Seria przesyłek z ładunkami wybuchowymi sparaliżowała wczoraj Ateny. Nikt nie został ranny. Jedna z paczek trafiła nawet do biura kanclerz Niemiec Angeli Merkel.
Ładunki wybuchowe eksplodowały wczoraj w ambasadach Rosji i Szwajcarii. Policji udało się przechwycić pięć kolejnych, zaadresowanych do placówek Bułgarii, Chile i Niemiec oraz siedziby parlamentu Grecji. Jak wieczorem podał niemiecki „Der Tagesspiegel”, koperta z groźnym czarnym proszkiem została też przesłana na adres niemieckiego urzędu kanclerskiego. Jako nadawca figurowało greckie ministerstwo gospodarki. W poniedziałek na celowniku znalazły się trzy inne ambasady. Jednym z adresatów był też francuski prezydent Nicolas Sarkozy. Wszystkie listy były rozsyłane za pośrednictwem poczty kurierskiej.
Do ich nadania przyznali się anarchiści z Konspiracji Komórek Ogniowych (SPF). Policja aresztowała już dwie powiązane z nią osoby. Powstała w 2008 r. organizacja ma na swoim koncie dziesiątki ataków na instytucje będące symbolami kapitalizmu: banki, media, firmy ubezpieczeniowe, oraz na domy polityków.
Skrajnie lewicowe grupy w Grecji wykorzystują niezadowolenie społeczne związane z radykalnym programem oszczędnościowym rządu.