Do 13 wzrosła liczba ofiar wypadku polskiego autokaru w Niemczech - poinformował w niedzielę dziennikarzy rzecznik MSZ Marcin Bosacki. "Trzynasta osoba zmarła w berlińskim szpitalu w wyniku obrażeń, jakie odniosła podczas wypadku polskiego autokaru pod Berlinem" - powiedział. Cztery osoby są nadal w bardzo ciężkim stanie.

Nadal cztery osoby - poszkodowane w wyniku wypadku polskiego autokaru w Niemczech - są w bardzo poważnym stanie - poinformował w niedzielę wieczorem w Berlinie premier Donald Tusk. Dodał, że póki co nie ma pewności, że liczba ofiar śmiertelnych nie wzrośnie.

"W tej chwili nie chciałbym dawać stuprocentowej nadziei, że już nie będzie więcej ofiar; niektóre osoby są w ciężkim stanie - powiedział Tusk. Podkreślił, że stan czterech osób jest bardzo poważny.

"W tej chwili możemy tylko powiedzieć, że mamy nadzieję, że nikt więcej życia nie straci" - dodał Tusk.

Do ciężkiego wypadku polskiego autokaru doszło w niedzielę w Brandenburgii na wschodzie Niemiec niedaleko Berlina. Wcześniej informowano o 12 zabitych, 30 osób rannych, w tym 16 ciężko i 14 lekko.

Obecny bilans ofiar wypadku polskiego autokaru w Niemczech wygląda następująco: 13 zabitych, 29 osób rannych, w tym 15 ciężko i 14 lekko. Według niego, siedem osób nie odniosło w wypadku większych obrażeń.

Część rannych jest w stanie krytycznym - poinformował rzecznik MSZ Marcin Bosacki. Wszyscy poszkodowani zostali przetransportowani śmigłowcami do szpitali w Berlinie i okolicach.

Ranni w wypadku Polacy są w 15 berlińskich szpitalach

W 15 szpitalach w Berlinie znajdują się Polacy ranni w wypadku autokaru - poinformowała w niedzielę wieczorem minister zdrowia Ewa Kopacz w stolicy Niemiec. Dodała, że rozmawiała z ministrem zdrowia Niemiec i będzie on informować na bieżąco o stanie Polaków.

Kopacz powiedziała dziennikarzom, że "18 osób najciężej chorych znajduje się w 4 placówkach w Berlinie, w tym w tzw. centrum wypadkowym. Pozostałe osoby rozdysponowano w pozostałych 11 szpitalach na miejscu". "W sumie uruchomione zostały miejsca w 15 szpitalach w Berlinie" - podsumowała.

"5 osób w bardzo poważnym stanie znajduje się w tzw. szpitalu wypadkowym w Berlinie; (...) to są osoby, które już przeszły zabiegi operacyjne, część z nich ma urazy kości, złamania kończyn, ale jest też kobieta w ciężkim stanie z obrzękiem płuc" - dodała. Minister zdrowia mówiła, że jest też ranna osoba ze złamaną miednicą.



"3 osoby, z tych które tam się znajdują, to są osoby przytomne. Dwie są jeszcze pod respiratorami, jedna z nich - pani po zabiegu z urazem twarzoczaszki - jest wybudzana. Chirurdzy szczękowi musieli przeprowadzić dość skomplikowany zabieg" - zwróciła uwagę.

"Pozostałe osoby, to ranni którzy (...) mają urazy twardych narządów, a nie brzucha czy klatki piersiowej. Przede wszystkim są to połamane kończyny, urazy twarzy i głowy. Te osoby pozostają pod bardzo dobra opieką medyczną" - zapewniła.

Kopacz podkreśliła, że rozmawiała z ministrem zdrowia Niemiec, który "zadeklarował kontakt", także w poniedziałek. Minister zdrowia zapewniła, że będzie on informować na bieżąco w jakim stanie są pacjenci, a najciężej chorych odwiedzi. "W perspektywie kilku najbliższych dni będziemy mieć informacje kiedy można tych pacjentów przewozić do Polski" - powiedziała.

Sikorski - mamy i weryfikujemy listę ofiar

Sikorski, pytany kiedy zostanie ustalona dokładna lista ofiar, odparł: "Jak państwo mogą sobie wyobrazić, ta lista wymaga weryfikacji i - zanim wypuścimy ją do mediów - w pierwszej kolejności poinformowane muszą być rodziny".

Jak dodał, nie można wykluczyć, że część z ciężko rannych nie jest jeszcze w sytuacji, która może gwarantować ich los. "To są najświeższe informacje, jakie mamy" - podkreślił.

Szef MSZ zwrócił uwagę, że polska służba konsularna "praktycznie codziennie niesie pomoc naszym rodakom". "Mamy procedury polegające na uruchomieniu telefonów kontaktowych, to zostało zrobione zarówno tu w Warszawie, jak i w Berlinie. Nasi rodacy przekraczają granicę średnio 30 mln razy w roku. Niestety, mamy do czynienia z takimi wypadkami jak ten" - mówił Sikorski.

Według rzecznika rządu Pawła Grasia identyfikacja ofiar już została dokonana.

Wustinger powiedziała, że koordynację działań informacyjnych przejęło niemieckie MSZ.

Do Niemiec jadą rodziny ofiar

Bosacki poinformował, że jeszcze w niedzielę do Berlina pojadą w dwóch autokarach rodziny ofiar. Transport, na prośbę MSZ, organizuje burmistrz Złocieńca. Bliscy, którzy chcą pojechać na miejsce wypadku, mogą kontaktować się pod numerem telefonu: +94 36 72 022. Z rodzinami pojadą psychologowie.

Rzecznik dodał, że nie ma informacji, czy wśród zmarłych są dzieci, ale wiadomo, że "zdecydowana większość tych, co byli w autokarze, to były osoby dorosłe". Powiedział, że wszyscy podróżujący w autobusie byli Polakami i że nie była to wycieczka młodzieżowa, ale zorganizowana przez nadleśnictwo zakładowe w Złocieńcu. "Czy (ofiary) to wszyscy z tego nadleśnictwa - to nie wiem, ale można się domyślać, że większość tak" - zaznaczył.

Jak mówił, część spośród rannych jest w stanie krytycznym. Ranni znajdują się w kilku szpitalach w Berlinie i okolicach. Według niego, osoby lżej ranne będą mogły być przetransportowane do Polski, kiedy "zaczną ich wypuszczać szpitale w Berlinie".

Bosacki powiedział, że rannych, z którymi będzie można porozmawiać, odwiedzą konsulowie. "Zmobilizowano całą placówkę konsularną w Berlinie, na miejscu wypadku też jest nasz konsul" - podkreślił.

Rzecznik zaapelował, by rodziny ofiar skontaktowały się z MSZ na uruchomione numery telefonów: +22 523 94 48 i +22 523 92 48. Można kontaktować się również z ambasadą w Berlinie pod numerami: +49 30 22 31 32 04, +49 30 22 31 32 05, + 49 30 22 31 32 01.

"Będziemy próbowali pomóc rodzinom, bardzo prosimy rodziny o skontaktowanie się na te numery" - dodał.

Według Bosackiego na miejsce tragedii udał się ambasador Polski w Niemczech Marek Prawda i premier Branderburgii Matthias Platzek.

Jak zaznaczył, polska placówka w Berlinie jest w kontakcie zarówno z policją, jak i ze służbami ratowniczymi, a także z MSZ Niemiec.

Jak poinformowała PAP rzeczniczka Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji Małgorzata Woźniak, w niedzielę wieczorem w Zachodniopomorskim Urzędzie Wojewódzkim odbędzie się wojewódzki sztab zarządzania kryzysowego dotyczący wypadku.

Jak dodała, wicewojewoda zachodniopomorski Andrzej Chmielewski, który jest w stałym kontakcie z szefem resortu spraw wewnętrznych i administracji, Jerzym Millerem, jest w drodze do Złocieńca. "Tam będzie do dyspozycji rodzin. Udzielana będzie wszelka pomoc rodzinom ofiar, w zależności od potrzeb. Do dyspozycji rodzin są policyjni psychologowie z wojewódzkiej komendy policji, a także psychologowie Państwowej Straży Pożarnej" - powiedziała Woźniak.



Operacja dwóch rannych w wypadku polskiego autokaru

Dwie osoby ranne w wypadku polskiego autokaru w Niemczech będą natychmiast operowane - poinformował w niedzielę PAP doktor Gerrit Matthes z berlińskiego szpitala urazowego (UKB) w dzielnicy Marzahn, gdzie trafiło pięcioro poszkodowanych.

Według Matthesa w UKB przebywa trzech mężczyzn i dwie kobiety poszkodowane w niedzielnym wypadku na autostradzie A10 niedaleko Berlina. Osoby wymagające operacji doznały złamań kości.

Jedna z hospitalizowanych tam osób ma ciężkie obrażenia, a dwie lżejsze, lecz - jak powiedział lekarz - muszą pozostać w szpitalu.

PAP ustaliła, że stan czterech rannych, którzy trafili do kliniki Vivantes w dzielnicy Neukoelln, jest stabilny; ich życiu nie zagraża niebezpieczeństwo.

Cztery lżej ranne osoby przebywają w szpitalu w mieście Koenigs Wusterhausen, a jedna w klinice DRK w berlińskiej dzielnicy Koepenick.

Do wypadku doszło gdy inny samochód uderzył w polski autokar

Według agencji dpa, powołującej się na rzecznika policji, do katastrofy w niedzielę koło Berlina doszło, gdy kobieta prowadząca wiśniowy samochód osobowy z berlińską rejestracją straciła panowanie nad kierownicą i uderzyła w polski autobus.

Kierowca autobusu również stracił wtedy kontrolę nad pojazdem i wpadł na filar wiaduktu. Co najmniej 12 osób zginęło, jest wielu ciężko rannych, w tym kobieta z wiśniowego samochodu.

Policja nie potwierdza doniesień mediów, jakoby autobusem jechała młodzież. Wśród pasażerów byli przedstawiciele "wszystkich pokoleń".

Rzecznik policji powiedział po południu, że tożsamości ofiar śmiertelnych jeszcze nie ustalono. Nieco później policja poinformowała, że autobusem jechali wyłącznie Polacy.

Wiadomo, że do wypadku doszło w deszczu, ale na razie nikt nie wypowiada się na temat dokładnej przyczyny kolizji.

Do wypadku doszło na autostradzie A10 na odcinku pomiędzy Rangsdorf i Schoenefeld. Autokar, wiozący 46 pasażerów, uderzył w filar wiaduktu.

Do akcji ratunkowej wezwano około 250 ratowników, także straż pożarną i śmigłowce. Świadkowie zdarzenia mówią o "okropnych scenach".

Autobus był w drodze z Hiszpanii do Polski.



Lasy Państwowe potwierdzają: Pasażerami autokaru byli m.in. pracownicy Nadleśnictwa w Złocieńcu

Pasażerami autokaru, który w niedzielę uległ wypadkowi na autostradzie w Niemczech, byli pracownicy Nadleśnictwa w Złocieńcu (Zachodniopomorskie) oraz członkowie ich rodzin i znajomi - poinformowała PAP rzeczniczka Lasów Państwowych Anna Malinowska.

Według rzecznik Lasów Państwowych w wycieczce brały udział 43 osoby. 24 z nich to pracownicy nadleśnictwa, pozostali to ich rodziny i znajomi. "Taka liczba uczestników wycieczki jest na liście przekazanej nam przez nadleśnictwo" - wyjaśniła Anna Malinowska.

Rzecznik dodała, że dyrektor generalny Lasów Państwowych zadeklarował wszelką pomoc dla rodzin poszkodowanych.

Wycieczka wyjechała do Hiszpanii w sobotę 18 września. Do Złocieńca miała dotrzeć w niedzielę.

Transport lotniczy dla lżej rannych w wypadku pod Berlinem

Dla lżej rannych ofiar wypadku polskiego autobusu pod Berlinem jest organizowany transport lotniczy do kraju - poinformował w niedzielę Krzysztof Suszek z biura prasowego Ministerstwa Zdrowia.



"Dla lżej rannych ofiar wypadku jest organizowany transport lotniczy do kraju. Planowane jest również uruchomienie punktu informacyjnego dla krewnych ofiar i poszkodowanych w wypadku" - podał Suszek.

Minister obrony po wiadomości o wypadku natychmiast oddał do dyspozycji wszystkim osobom organizującym pomoc samolot transportowy CASA - poinformował rzecznik MON Janusz Sejmej. Kiedy samolot zostanie użyty, zdecydują premier i minister zdrowia.

Jest śledztwo w sprawie wypadku polskiego autokaru w Niemczech

Jest postępowanie w sprawie wypadku polskiego autokaru w Niemczech - poinformowała w niedzielę PAP rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Szczecinie Małgorzata Wojciechowicz. Policja i prokuratura zabezpieczają dokumenty w siedzibie firmy, do której należał autobus.

Jak powiedziała Wojciechowicz, czynności w niezbędnym zakresie przeprowadza Prokuratura Rejonowa w Stargardzie Szczecińskim. To na terenie jej jurysdykcji działa firma przewozowa, do której należy rozbity w Niemczech autokar. W poniedziałek postępowanie w sprawie wypadku ma przejąć Prokuratura Okręgowa w Szczecinie.

"Policja i prokuratura są już w siedzibie firmy, która organizowała wyjazd. Zabezpieczają wszystkie dokumenty dotyczące wycieczki, autobusu i kierowców" - powiedział PAP w niedzielę po południu rzecznik Komendy Głównej Policji Mariusz Sokołowski.



Sokołowski dodał, że na miejsce wypadku udają się przedstawiciele policji i prokuratury, którzy zbierają dokumentację dla polskich organów śledczych; w sprawę został zaangażowany także oficer łącznikowy polskiej policji w Berlinie. "W razie konieczności służymy niemieckiej policji pomocą w zakresie czynności prawnych" - powiedział Sokołowski.

Poinformował także, że zespół policyjnych psychologów jest gotów udzielić wsparcia bliskim ofiar wypadku.

Nadchodzą kondolencje...

Prezydent Bronisław Komorowski przekazał w niedzielę wyrazy głębokiego współczucia rodzinom ofiar wypadku polskiego autokaru w Niemczech. Kancelaria Prezydenta zapewniła o dołożeniu starań, by do potrzebujących dotarła wszelka pomoc.

"W związku z tragicznym wypadkiem polskiego autokaru koło Berlina, prezydent Rzeczypospolitej Polskiej Bronisław Komorowski przekazuje wszystkim poszkodowanym i rodzinom ofiar wyrazy głębokiego współczucia" - czytamy na stronie internetowej prezydenta.

"Kancelaria Prezydenta RP dołoży wszelkich starań, aby niezbędna pomoc dotarła do rodzin ofiar oraz osób poszkodowanych" - napisano.

Przewodniczący Komisji Europejskiej Jose Barroso wysłał list kondolencyjny do prezydenta Bronisława Komorowskiego i prezydenta Niemiec Christiana Wulffa w związku z tragicznym niedzielnym wypadkiem polskiego autokaru niedaleko Berlina, w którym zginęło 12 osób.

"Zostałem zawiadomiony o straszliwym wypadku autokaru, który miał miejsce dzisiaj na autostradzie A10 pod Berlinem i który spowodował śmierć wielu pasażerów. Wielu też zostało ciężko rannych. W imieniu własnym i Komisji Europejskiej chciałbym przekazać wyrazy głębokiego współczucia dla rodzin i bliskich ofiar tej tragedii" - napisał Jose Barroso.

"Jestem głęboko zasmucony i wstrząśnięty wiadomością o tragicznej śmierci Polaków pod Berlinem" - napisał w oświadczeniu wydanym w niedzielę po południu przewodniczący Parlamentu Europejskiego Jerzy Buzek. W imieniu całego PE przekazał rodzinom ofiar wyrazy współczucia.

"Ich życie zostało nagle i bezpowrotnie przerwane. To wielka i niepowetowana strata dla ich rodzin i przyjaciół" - napisał Jerzy Buzek w oświadczeniu wydanym w niedzielę po południu.

"W imieniu Parlamentu Europejskiego pragnę złożyć nasze najgłębsze i najszczersze wyrazy współczucia rodzinom ofiar. Wszystkim poszkodowanym życzę szybkiego powrotu do zdrowia" - czytamy w oświadczeniu szefa PE.

Niemcy: Wyrazy współczucia po katastrofie polskiego autobusu

Politycy niemieccy przekazują wyrazy współczucia w związku z katastrofą polskiego autobusu, w której zginęło w niedzielę koło Berlina co najmniej 12 osób, a wiele zostało rannych.

Kanclerz Niemiec Angela Merkel w rozmowie telefonicznej z premierem Donaldem Tuskiem wyraziła współczucie rodzinom ofiar śmiertelnych i rannym w katastrofie polskiego autobusu. Kanclerz zadeklarowała, że strona niemiecka dołoży starań, aby zapewnić opiekę poszkodowanym.

Szef dyplomacji niemieckiej Guido Westerwelle wydał oświadczenie w sprawie katastrofy, w którym napisał m.in., że "Polska jest pogrążona w żałobie, a my wraz z nią". Westerwelle wyraził przekonanie, że - jak informuje agencja dpa - w tych godzinach sprawdzi się niemiecko-polska przyjaźń.

Premier Brandenburgii Matthias Platzeck wyraził współczucie rodzinom ofiar śmiertelnych i rannym w katastrofie polskiego autobusu. Po południu Platzeck udał się na miejsce katastrofy. "To coś najstraszniejszego, co dotąd musieliśmy przeżyć w Brandenburgii" - powiedział.

Burmistrz Berlina Klaus Wowereit powiedział m.in.: "Nasze myśli są z tymi, którzy zginęli, i współczujemy ich rodzinom. Jesteśmy z nimi".

Wyrazy współczucia przekazał też szef CSU Horst Seehofer.