Najbardziej popularnym kolorem samochodu w Polsce jest czarny. Ze statystyk Mobile.eu, internetowego serwisu ogłoszeń motoryzacyjnych, wynika, że aż 61 proc. naszych rodaków poszukuje aut w takim właśnie kolorze.
W pierwszej trójce jest również srebrny (33 proc.) i szary (20 proc.). Dlaczego pokochaliśmy właśnie te kolory, a Amerykanie najbardziej sobie cenią biel?
Kupujemy czarne samochody, bo ten właśnie kolor jest utożsamiany z szykiem i elegancją. Właściciele takich aut mają też skłonność do zbytku i luksusu. Jeśli nie stać nas na nową maszynę, szukamy czarnych egzemplarzy wśród używanych samochodów zagranicznych. Jak twierdzi Remigiusz Smoliński, szef na Polskę Mobile.international, być może dlatego sprowadzamy do kraju przede wszystkim drogie marki niemieckie, takie jak: Audi, BMW.
Jak zauważa Magdalena Kicińska, rzecznik prasowy DuPont, największego na świecie producenta lakierów samochodowych, w naszych gustach nie odbiegamy zbytnio od całej Europy. Na Starym Kontynencie króluje czarny, za nim szary. Jednak ze światowego rankingu kolorów przygotowywanego od lat przez DuPont wynika, że pod względem preferencji kolorystycznych różnimy się, i to bardzo, od mieszkańców innych kontynentów, w tym przede wszystkim Amerykanów. Ci od dwóch lat najczęściej wybierają auta w kolorze białym. Magdalena Kicińska zwraca uwagę, że mieszkańcy USA przesiedli się do białych samochodów dopiero na przełomie 2008 i 2009 r. Nieprzypadkowo. W tym samym czasie utracili zaufanie do własnego systemu bankowego, który toksycznymi papierami zaraził cały świat. Związek ten uwiarygodniają dwa inne spostrzeżenia. Do czasu przejęcia palmy pierwszeństwa przez biel nieprzerwanie przez siedem lat królował srebrny, kolor najbardziej praktyczny, m.in. dlatego nie widać na nim zabrudzeń, co wiąże się z rzadszymi wizytami w myjni. Wybierają go więc osoby gospodarne, oszczędne, uporządkowane i praktyczne. Z kolei biały jest czymś w rodzaju neutralizatora palety, czyli przełamuje długoterminowy trend.
Leatrice Eiseman, dyrektor zarządzająca w amerańskim Instytucie Kolorów Pantone, uważa, że dotknięci gospodarczą stagnacją Amerykanie teraz poszukują nowej barwy. Kolor srebrny i biały straciły w ciągu pięciu lat dwa punkty, po punkcie zyskały za to chromowy niebieski i chromowy czerwony (do 12 proc.). Jednakże to kolor czarny najbardziej napiera na biel. Jego popularność od 2005 r. wzrosła aż o 6 punktów do 16 proc.
Na co zdecydują się Amerykanie? Raczej nie wrócą do srebrnego. Duże szanse ma za to hołubiony w Europie czarny. Jednak akurat taka wróżba jest dla nas niekorzystna. Katarzyna Dobrowolska, autorka publikacji z zakresu koloroterapii, twierdzi, że kolor samochodu jest nie tylko wyrazem preferencji właściciela, co świadczyłoby o możliwości dalszego zbliżenia Europy do Stanów, ale przede wszystkim odzwierciedleniem charakteru. I to jest zła wiadomość dla obydwu kontynentów, oznacza bowiem koniec amerykańskiego optymizmu.
Ale już wiadomo, że na zmianie preferencji kolorystycznej Amerykanów odetchną koncerny motoryzacyjne. – Kierowca w wypucowanym białym aucie czuje się panem drogi, ale jego pewność siebie graniczy z nierozwagą. Wtedy może nawet zapomnieć o istnieniu hamulców – mówi Dobrowolska. Gdyby nie restrykcyjna polityka informacyjna Toyoty, dużo na ten temat mogliby powiedzieć właśnie przedstawiciele tej firmy. Japoński koncern stracił miliony dolarów po oskarżeniu w zeszłym roku o montowanie wadliwego pedału hamulca w maszynach wypuszczanych na amerykański rynek. W efekcie na przełomie 2009 i 2010 r. Toyota musiała wezwać do warsztatów ponad 8 mln kierowców. Tymczasem jak pokazały niedawno wstępne wyniki analizy przeprowadzonej przez ekspertów amerykańskiej agencji bezpieczeństwa ruchu drogowego (NHTSA), przyczyną nagłych przyspieszeń toyot był błąd człowieka. Niezdecydowanego kierowcy w białym aucie.