Minister sprawiedliwości Krzysztof Kwiatkowski skierował do Sądu Najwyższego kasację od wyroku, który z powodu przedawnienia umorzył sprawę b. zomowca Ireneusza K., oskarżonego o śmiertelne pobicie w 1983 r. Grzegorza Przemyka.

"Czyn, którego dopuścił się były zomowiec Ireneusz K. nie przedawnia się" - uznał minister Kwiatkowski, uzasadniając wniesienie kasacji.

"Nie ulega również dla mnie żadnej wątpliwości - co zresztą potwierdzają ustalenia zawarte w dwóch ostatnich wyrokach w tej sprawie - że Grzegorz Przemyk w maju 1983 r. został okrutnie i bestialsko pobity przez funkcjonariuszy ZOMO i Milicji Obywatelskiej i to w trakcie pełnienia przez nich obowiązków służbowych. I nie ulega żadnej wątpliwości, że jednym z tych funkcjonariuszy był właśnie Ireneusz K." - dodał minister.

Podkreślił, że ma świadomość, iż interpretacja prawa co do zakresu stosowania przedawnienia karalności wobec funkcjonariuszy publicznych i sprawców takich pobić jak Grzegorza Przemyka nie jest prosta. "Ale tym bardziej uznałem jako prokurator generalny konieczne poddanie ocenie Sądu Najwyższego możliwości stosowania przedawnienia karalności wobec sprawców śmiertelnego pobicia Grzegorza Przemyka" - powiedział minister.

Czemu prokuratura nie apelowała po wyroku I instancji?

Jednocześnie minister zwrócił się do prokuratora apelacyjnego w Warszawie o wyjaśnienie, czemu prokuratura nie apelowała po wyroku I instancji (w maju 2008 r. Ireneusza K. skazano na karę 8 lat więzienia, na mocy amnestii obniżoną o połowę), skoro sąd - skazując oskarżonego - nie uznał jego czynu za zbrodnię komunistyczną w myśl ustawy o IPN, a prokuratura powoływała się na ten przepis. "Z tego powodu teraz prokurator nie może przywoływać ustawy o IPN w kasacji" - wyjaśnił prokurator krajowy Edward Zalewski.

"Aprobata prokuratora w tej części zapadłego wtedy orzeczenia pozostawała w sprzeczności - co bardzo mocno podkreślam - pozostawała w sprzeczności ze stanowiskiem Ministra Sprawiedliwości Prokuratora Generalnego zawartego w kasacji z 2001 r., w której domagał on się uznania czynu zarzuconego Ireneuszowi K. za zbrodnię komunistyczną" - dodał Kwiatkowski.

Jak podkreślił, przyjęcie, iż była to zbrodnia komunistyczna ma "zasadnicze znaczenia dla liczenia terminów przedawnienia karalności za ten czyn". "Stąd moje pilne polecenie o wyjaśnienie tych okoliczności przez warszawskiego prokuratora apelacyjnego i stąd również moja decyzja o skierowaniu kasacji do SN" - wyjaśnił minister.



Gdyby zastosować ustawę o IPN i uznać czyn Ireneusza K. za zbrodnię komunistyczną - jak w 2000 r. chciał ówczesny prokurator generalny Lech Kaczyński kierując do SN poprzednią kasację - sprawa śmierci Przemyka przedawniłaby się w styczniu 2010 r. Ówczesna kasacja Kaczyńskiego okazała się skuteczna i SN uchylił wyrok uniewinniający Ireneusza K., przekazując sprawę do ponownego osądzenia.

Proces ws. śmierci Przemyka przed różnymi instancjami sądowymi trwa już dwudziesty siódmy rok. Sprawa kończyła się dotąd w większości przypadków wyrokami uwalniającymi zomowca od winy. Ostatnim razem, w maju 2008 r. Sąd Okręgowy w Warszawie skazał Ireneusza K. na 8 lat więzienia (na mocy amnestii karę pomniejszono o połowę). Sąd uznał wtedy, że w sprawie nie stosuje się ustawy o IPN, lecz przepis Kodeksu karnego i ustawy o nieprzedawnianiu przestępstw aparatu władzy sprzed 1989 r., w myśl którego czyn taki jak zomowca - pobicie skutkujące ciężkim uszczerbkiem na zdrowiu - nie przedawnia się.

Wyrok ten uchylił w grudniu zeszłego roku Sąd Apelacyjny w Warszawie, który nie podzielił poglądu SO i uznał, że sprawa się przedawniła, a przepis, na który powoływał się SO i pełnomocnicy ojca Przemyka, nie ma tu zastosowania. Do ustawy o IPN SA nie odniósł się wcale, bo nikt się na nią nie powoływał w apelacji.

"Sąd apelacyjny prawidłowo ocenił kwestię przedawnienia i umorzył proces"

"Moim zdaniem, sąd apelacyjny prawidłowo ocenił kwestię przedawnienia i umorzył proces. Było to zgodne z poglądami obrony i takie zdanie będę prezentował przed Sądem Najwyższym w postępowaniu kasacyjnym" - powiedział we wtorek mec. Grzegorz Majewski, obrońca Ireneusza K., komentując wniesienie przez prokuratora generalnego kasacji na niekorzyść jego klienta.

W kasacji minister sprawiedliwości prezentuje pogląd prawny, że właściwa była ocena czynu Ireneusza K., jakiej w maju 2008 r. dokonał stołeczny sąd okręgowy, skazując zomowca. Tak samo uważają od początku procesu pełnomocnicy ojca Przemyka, którzy nie powoływali się zresztą nigdy na ustawę o IPN, bo ich zdaniem nie trzeba jej stosować. Obecnie MS domaga się uchylenia decyzji o umorzeniu sprawy i przekazania jej Sądowi Apelacyjnemu w Warszawie do ponownego zbadania.