Szef polskiej dyplomacji Radosław Sikorski w wywiadzie dla niemieckiej gazety opowiedział się za uczciwym rozłożeniem obciążeń między wszystkie kraje, których wojska uczestniczą w operacji w Afganistanie.

W wywiadzie dla niedzielnego "Welt am Sonntag" (agencja dpa otrzymała tekst z wyprzedzeniem) Sikorski wyraził opinię, że "nie może być tak, iż jakiś kraj ze względów politycznych lub historycznych nie może w pełni współdziałać".

"Welt am Sonntag" napisał we wstępie, że w dyskusji o operacji w Afganistanie i ewentualnym zwiększeniu tam liczebności wojsk Sikorski "skierował wyraźne słowa w stronę Niemiec".

Według Sikorskiego operacja w Afganistanie jest w Polsce tak samo niepopularna jak w Niemczech. Niemniej Polska zwiększa liczebność swego kontyngentu z 2 tys. do 2,6 tys. i stawia w stan gotowości dodatkowych 400 żołnierzy.

Szef polskiej dyplomacji podkreślił konieczność nasilenia działań w Afganistanie, "abyśmy mogli się stamtąd wycofać tak szybko, jak to będzie możliwe". Zwrócił uwagę, że w roku 2012 NATO będzie już w Afganistanie dziesięć lat. "Jeśli jakiegoś zadania nie uda się wykonać w ciągu 10 lat, to prawdopodobnie jest ono niewykonalne" - cytuje Sikorskiego "Welt am Sonntag".

"Byłoby to na rękę tym, którzy znów chcą cofnąć czas"

Według niemieckiej gazety Sikorski krytykował poza tym, że inne państwa, w tym także Niemcy, wysyłają swych żołnierzy do Afganistanu z ograniczeniami ich mandatu. "Jeśli armii daje się zadanie, musi ona zwyciężyć, a jeśli ma zwyciężyć, trzeba dać jej do ręki niezbędne instrumenty. Jeśli chcemy pozostać wiarygodni jako najsilniejszy sojusz świata, musimy zwyciężyć" - powiedział szef polskiej dyplomacji.

Przewodniczący opozycyjnej SPD Sigmar Gabriel mówił w czwartek w telewizji publicznej, że każdy obecnie przyznaje, iż "konflikt pod Hindukuszem nie jest do wygrania poprzez dalszą obecność militarną". "Teraz chodzi o to, by wzmocnić afgańskie siły bezpieczeństwa, a nie wiecznie odgrywać okupanta w Afganistanie" - podkreślał.

Gabriel odrzucił też możliwość zwiększenia liczebności niemieckiego kontyngentu wchodzącego w skład dowodzonych przez NATO sił ISAF; obecnie liczy on maksymalnie 4500 żołnierzy, ale na jego zwiększenie nalegają USA. "W żadnym razie nie chcemy wysyłać tam dodatkowych oddziałów bojowych, ale wzmocnić szkolenie (afgańskich sił). Kiedyś musimy wyjść z Afganistanu" - ocenił szef SPD.

Minister obrony Niemiec Karl-Theodor zu Guttenberg jest natomiast przeciwny wyznaczaniu ostatecznych dat wycofania wojsk z Afganistanu. "Byłoby to na rękę tym, którzy znów chcą cofnąć czas" - powiedział.