Przed tygodniem zarząd TVP zwolnił Romaszewską-Guzy nie tylko z kierowania Biełsatem, ale też z szefowania telewizji Polonia. Farfał uzasadniał zwolnienie m.in. "publicznym podważaniem decyzji zarządu m.in. na forum komisji sejmowych i wypowiadanie się na łamach prasy bez stosownej zgody wymaganej uchwałą z 2006 r.".
Dziś Farfał poinformował, że minister spraw zagranicznych zwrócił się do niego z prośbą o ponowne rozpatrzenie sprawy odwołania Romaszewskiej-Guzy z funkcji dyrektora TV Biełsat.
"W związku z tym, że MSZ jest najważniejszym donatorem Telewizji Biełsat, jako prezes Telewizji Polskiej podjąłem decyzję o przywróceniu pani Agnieszki Romaszewskiej-Guzy na stanowisko dyrektora Telewizji Biełsat" - oświadczył Farfał w komunikacie.
"Jak wielokrotnie podkreślałem, moje decyzje są wynikiem tego, że nigdy nie ingerowałem w politykę państwa, a TV Biełsat jest przede wszystkim projektem rządowym. Koszty funkcjonowania TV Biełsat ponosić więc będzie MSZ oraz organizacje pozarządowe" - dodał.
Tymczasem jeszcze w czwartek Farfał pytany, co odpowie politykom protestującym przeciwko zwolnieniu Romaszewskiej-Guzy powiedział: "politycy nie powinni ingerować w to, czy ja kogoś zwalniam, czy ja kogoś zatrudniam. TVP podlega rygorowi Kodeksu spółek handlowych, a z tego, co ja wiem, to prezes, ewentualnie zarząd, podejmują decyzje personalne w sprawie spółki. Nie marszałek Sejmu, nie marszałek Senatu, nie szef takiej czy innej komisji".
Zwolnienie Romaszewskiej-Guzy z kierowania Biełsatem spotkało się z protestem wielu środowisk
Zwolnienie Romaszewskiej-Guzy z kierowania Biełsatem spotkało się z protestem wielu środowisk, które podkreślały, że TV Biełsat była autorskim projektem odwołanej dyrektor i wyrażały zaniepokojenie czy zwolnienie Romaszewskiej-Guzy nie oznacza likwidacji samego kanału.
Głos w tej sprawie zabrali m.in. członkowie Stowarzyszenia Dziennikarzy Białoruskich w Polsce - redaktorzy skierowanych do środowiska białoruskiego pism "Niwa" i "Czasopis" oraz Radia Racja.
Interwencję zapowiadali marszałek Sejmu Bronisław Komorowski (PO), szef sejmowej Komisji Łączności z Polakami za Granicą Marek Borowski (SdPl-Nowa Lewica)) oraz Robert Tyszkiewicz (PO) z Parlamentarnego Zespołu ds. Białorusi.
O interwencję w sprawie Romaszewskiej-Guzy wystąpił do szefa KRRiT klub parlamentarny PiS, a zastępca szefa Kancelarii Prezydenta Władysław Stasiak podkreślał, że odwołanie Romaszewskiej-Guzy to zły sygnał dla relacji polsko-białoruskich.
Przeciwko zwolnieniu Romaszewskiej-Guzy protestowali też pracownicy Biełsatu, którzy skierowali pisma w tej sprawie do zarządu TVP oraz Ministerstwa Spraw Zagranicznych, które w większości pokrywa koszty funkcjonowania kanału.
Interwencję m.in. w MSZ zapowiadał też Sławomir Siwek - zawieszony członek zarządu TVP, który nadzorował TV Polonia i TV Biełsat. Siwek podkreślał przy tym, że zwolnienie Romaszewskiej- Guzy z pracy w TVP S.A. dokonało się z pogwałceniem prawa ponieważ kontrakt gwarantował jej, w przypadku odwołania ze stanowisk dyrektora TV Polonia i TV Biełsat, pozostanie w spółce na innym stanowisku.
Biełsat nadaje od grudnia 2007 r.
Biełsat nadaje od grudnia 2007 roku. Jego głównym zadaniem jest "przełamanie informacyjnej i propagandowej blokady białoruskiej telewizji", zbudowany jest na bazie struktury TVP, a warszawską siedzibę publicznej telewizji wykorzystuje jako swoją centralę. Dwa oddziały terenowe mieszczą się w Mińsku i Białymstoku. Tegoroczna dotacja MSZ ma wynosić ponad 20 mln 600 tys. zł. Wsparcie deklarowali też donatorzy i sponsorzy z krajów europejskich i USA.
Jak deklaruje Romaszewska-Guzy, właśnie finansowanie kanału obok "kłopotów z Łukaszenką" to dziś największa bolączka Biełsatu. Jak wielokrotnie mówiła szefowa Biełsatu, by kanał mógł sprawnie funkcjonować, potrzeba przynajmniej tyle, ile miał w 2008 r., czyli 27 mln zł.