Węgierski rząd próbuje podporządkować sobie kolejne sfery życia publicznego. Tym razem – nie po raz pierwszy zresztą – padło na szkolnictwo wyższe.
Hashtag #freeSzFE w ostatnich tygodniach wzbudził mnóstwo odruchów solidarności aktorów z całego świata. SzFE, czyli Uniwersytet Sztuk Teatralnych i Filmowych, to kolejna uczelnia, która weszła w nowy system nadzoru. Uczelnie stopniowo przestają podlegać Lászlówi Palkovicsowi, ministrowi odpowiedzialnemu za naukę i szkolnictwo wyższe. Do poszczególnych uczelni są wprowadzane kuratoria, coś na kształt fundacji wraz z radą nadzorczą, które mają nimi zarządzać. Kuratoria nadzorują budżet uczelni, akceptują strategię rozwoju, wybierają rektora i dziekanów.
Trzy lata temu rząd Viktora Orbána przedstawił też radykalny plan reorganizacji Węgierskiej Akademii Nauk (MTA), którą miała zarządzać właśnie fundacja. Tego typu reorganizacja zrywała z instytucjonalnym osadzeniem uniwersytetu w systemie edukacji. Nie jest to już instytucja w 100 proc. podległa państwu, a byt w pewnej mierze autonomiczny, choć paradoksalnie jeszcze bardziej podległy obowiązującej opcji politycznej. Ówczesne plany wzbudziły ogromny sprzeciw środowiska akademickiego i odejście z MTA wielu profesorów. Przed dwoma laty podobny system nadzoru został wprowadzony na Uniwersytecie Macieja Korwina w Budapeszcie, uczelni o profilu ekonomicznym. Zmiany nie były konsultowane z partnerami społecznymi.
1 sierpnia kuratoria zainstalowano na sześciu kolejnych uczelniach, w tym SzFE. Przewodniczącym fundacji w tej ostatniej został Attila Vidnyányszki, który jako dyrektor Teatru Narodowego w Budapeszcie przewartościował jego program, wprowadzając do repertuaru więcej elementów patriotycznych i narodowych. W obronie autonomii SzFE wybuchły protesty. Studenci wciąż prowadzą strajk okupacyjny, którego symbolem stała się biało-czerwona taśma, wykorzystywana przy robotach drogowych. Nowy kanclerz nakazał opuszczenie uczelni przez protestujących studentów do ostatniego piątku pod pretekstem dezynfekcji budynku i przygotowania go do pracy w zaostrzonym reżimie sanitarnym. Jednocześnie obiecał, że 27 października zasiądzie do rozmów z wykładowcami i studentami. Protestujący zignorowali żądania. Niewykluczone, że zostaną usunięci siłą.
Na temat SzFE nałożył się wyrok Trybunału Sprawiedliwości UE dotyczący ustawy o szkolnictwie wyższym z 2017 r., który uznał, że jest ona niezgodna z prawem europejskim. Ówczesna nowelizacja doprowadziła do zamknięcia kampusu finansowanego przez George’a Sorosa Uniwersytetu Środkowoeuropejskiego (CEU) w Budapeszcie i przeniesienia jego działu dydaktycznego do Wiednia. Formalnym celem ustawy było uregulowanie statusu prawnego CEU na Węgrzech. Nieformalnym, acz oczywistym, było jednak doprowadzenie do sytuacji, w której uczelnia opuści kraj. Według TSUE w ustawie zastosowano arbitralne rozróżnienie między uczelniami i stworzono warunki, które ograniczają wolność akademicką i swobodę działalności gospodarczej.
Tymczasem w grudniu 2019 r. minister Palkovics podpisał w Chinach umowę o budowie w Budapeszcie pierwszego zagranicznego kampusu szanghajskiego Uniwersytetu Fudan. Placówka miałaby zostać otwarta w 2024 r. Współpraca ta wpisuje się w politykę zacieśniania relacji Budapesztu z Pekinem, na które jednak duży wpływ będzie mieć rywalizacja chińsko-amerykańska o wpływy w Europie Środkowej. O ile w sprawie CEU Amerykanie nie zareagowali, o tyle w sytuacji, w której jego miejsce zajmie uczelnia z Chin, ten stan rzeczy może ulec zmianie.
Podporządkowanie systemu szkolnictwa wyższego jest kolejnym etapem zwiększania zakresu rządowej kontroli nad kształceniem młodych Węgrów. Uczelnie stanowią ostatni intelektualny bastion niezdobyty w pełni przez premiera Orbána.