Poznański Sąd Okręgowy prawomocnie utrzymał wyrok nakładający karę grzywny na założyciela Fundacji Pro - Prawo do Życia Mariusza D. za wywieszenie dwa lata temu banneru przedstawiającego m.in. dwóch nagich mężczyzn. Sąd obniżył wysokość grzywny o 500 zł.

W 2018 r. Fundacja Pro - Prawo do Życia zleciała wywieszenie na poznańskiej Wildzie wielkoformatowego plakatu przedstawiającego zrobione w Niemczech zdjęcie dwóch nagich mężczyzn, których pośladki ocenzurowano. Para trzymałą tęczową flagę. Plakat prezentował dane sugerujące, że przypadki pedofilii zdarzają się wielokrotnie częściej wśród osób homoseksualnych.

Sąd rejonowy w Poznaniu w marcu uznał Mariusza D., członka zarządu Fundacji Pro - Prawo do Życia za winnego wykroczenia polegającego na umieszczeniu w miejscu publicznym nieprzyzwoitego ogłoszenia i ukarał go grzywną w wysokości 1,5 tys. zł. Obwiniony złożył apelację od tego orzeczenia.

We wtorek Sąd Okręgowy w Poznaniu utrzymał w mocy wyrok I instancji zmniejszając przy tym wymierzoną karę grzywny do 1 tys. zł. W uzasadnieniu wyroku sędzia Justyna Andrzejczak przyznała, że sąd obniżył karę z racji dotychczasowej niekaralności i wieku obwinionego.

W apelacji podniesiono, że wyrok I instancji narusza prawo do wolności słowa i swobody poglądów, a plakat fundacji miał związek z akcją "Stop pedofili", przez co fundacja mogła użyć "szerszych możliwości dobierania środków wyrazu". Sąd uznał te argumenty za niezasadne.

"Treści prezentowane przez obwinionego mogły wywołać negatywne uczucia u szerokiego kręgu osób, zwłaszcza u opiekunów osób małoletnich i samych dzieci. Mogły wymuszać swą treścią i estetyką choćby konieczność wejścia w tematykę seksualności dorosłych w sposób dla małoletnich drastyczny" – zaznaczyła w uzasadnieniu sędzia.

Sąd nie dopatrzył się w wyroku I instancji ograniczenia wolności do wyrażania poglądów. "Korzystanie z wolności może podlegać ograniczeniom określonym przez ustawę, ze względu m.in. na ochronę zdrowia i moralności" – przypomniała sędzia.

"Każdy jest obowiązany szanować wolność i prawa innych. Nikogo nie wolno zmuszać do czynienia tego, czego prawo mu nie nakazuje. Innymi słowy realizowanie własnego prawa do wyrażania własnych poglądów musi podlegać ograniczeniom w taki sposób, by uszanować prawa drugiego człowieka" – zaznaczyła.

"Mówimy o publicznym prezentowaniu zdjęcia z określoną treścią" – podkreśliła, dodając, że jednym z aspektów ochrony publicznej obyczajowości jest ochrona małoletnich przed obrazami czy treściami dla nich nieodpowiednimi. Dodała, że w sprawie przesłuchano osoby, które poczuły się zgorszone plakatem fundacji.

Wtorkowy wyrok jest prawomocny. Na jego ogłoszeniu nie pojawiła się żadna ze stron postępowania.