W Hongkongu doszło do kolejnej eskalacji napięcia po tym, jak władze w Pekinie zapowiedziały narzucenie autonomii przepisów zaostrzających – z pominięciem lokalnego parlamentu – kontrolę obywateli. – Musimy to zrobić bez najmniejszej zwłoki – mówił szef MSZ Wang Yi.
W niedzielę policja użyła wobec demonstrantów gazu łzawiącego. To właśnie protestujący mają być celem nowych regulacji.
Na rozpoczętej w piątek sesji komitetu stałego parlamentu ChRL deputowani mają się zająć projektem włączającym do hongkońskich przepisów konstytucyjnych regulacje dotyczące walki z „separatyzmem, ingerencją zagraniczną, terroryzmem i działalnością wywrotową wymierzoną w rząd centralny”. Ich przeciwnicy obawiają się, że to cios w autonomię tej dawnej brytyjskiej kolonii, poważnie ograniczający zasadę „Jeden kraj, dwa systemy”. Po zwrocie Hongkongu Chiny zobowiązały się do zachowania tam kapitalizmu i ograniczonej demokracji.
Protesty w Hongkongu trwają z różnym natężeniem od marca 2019 r., gdy lokalne władze zaproponowały przepisy, które mogły pozwolić na zakazaną dotychczas ekstradycję podejrzanych do Chin kontynentalnych. Stopniowo dochodziły do tego kolejne żądania, m.in. rezygnacji z zakazu zakładania masek, wprowadzenia powszechnych wyborów szefa hongkońskiej administracji, wreszcie wycofania się z pomysłu wpisania do lokalnego prawa zobowiązania do poszanowania hymnu ChRL. Epidemia COVID-19 osłabiła siłę protestów, ale nie doprowadziła do ich wygaszenia.