Chiny to największy legalny i nielegalny rynek obrotu dziką przyrodą. Pekin obiecuje to zmienić, ale wprowadzony właśnie zakaz jest jedynie czasowy.
Na razie nie wiadomo, które zwierzę sprzedawane na targu w Wuhanie odpowiada za pandemię. Eksperci są natomiast zgodni, że koronawirus przeszedł na człowieka od zwierzęcia, tak samo jak wcześniej SARS, zika i ptasia grypa.
W przypadku SARS-CoV-2 najbardziej podejrzane są łuskowce i nietoperze, ale w związku z różnicami w materiale genetycznym badacze biorą pod uwagę także nosiciela pośredniego, takiego jak kurczak, który mógł brać udział w przekazaniu nam wirusa.
Łuskowce i niektóre gatunki nietoperzy są pod ochroną także w Chinach, które są stroną konwencji CITES, ograniczającej handel dziką przyrodą. Ich sprzedaż na targu w Wuhanie była jednak możliwa, bo w Chinach nigdy nie przestrzegano rygorystycznie standardów ochrony przyrody.
Zwłaszcza w ostatnich latach, kiedy Państwo Środka stawało się wpływowym graczem w światowym handlu, czarny rynek dziką fauną i florą rozwinął się tam na niespotykaną skalę.
„Konsumpcja wysokiej jakości produktów dzikiej przyrody, włączając zagrożone gatunki żółwi, łuskowców i rekinów, rosła szybko wraz z chińskim wzrostem gospodarczym” – podaje w swoim raporcie międzynarodowa organizacja Traffic, monitorująca światowy przemyt. Łuskowce, niewielkie zwierzęta prowadzące samotny, nocny tryb życia, są najczęstszą ofiarą światowego kłusownictwa wśród ssaków. Ich populacja z powodu dużej popularności na chińskich stołach spadła o 90 proc.
W Państwie Środka mięso łuskowców jest cenione, a chińska medycyna naturalna przypisuje ich niewielkim brunatnym łuskom właściwości lecznicze. Jak ustalił Traffic, relatywnie niskie ceny tych zwierząt na innych czarnych rynkach w Chinach poszybowały teraz niemal dwudziestokrotnie. Łuskowce w ostatnich latach stały się też przedmiotem zainteresowania kłusowników w Afryce (chociaż w wielu krajach są one pod ochroną).
Szacuje się, że ofiarą nielegalnego handlu pada od 400 tys. do 2,7 mln tych zwierząt rocznie. Naukowcy nie mają wątpliwości – polowania na taką skalę doprowadzą do wyginięcia łuskowców w ciągu kilku lat. To kolejny po epidemiologicznym powód, dla którego najlepiej byłoby zostawić dzikie zwierzęta w spokoju. Amerykańskie Towarzystwo Ochrony Dzikiej Przyrody szacuje, że ok. 60 proc. nowych chorób zakaźnych zgłaszanych na całym świecie to choroby odzwierzęce, powstałe w wyniku kontaktu z dzikimi zwierzętami, ich częściami ciała lub odchodami.
Pekin z powodu koronawirusa pod koniec lutego zdecydował o całkowitym zakazie obrotu dziczyzną. To pierwszy krok w walce ze światowym przemytem. Nie wiadomo jednak, na ile okaże się skuteczny. Po pierwsze, Pekin nie wprowadził zakazu na stałe i nie wskazał gatunków, które mu podlegają. Po drugie, wymaga to od Chińczyków głębokiej zmiany obyczajów dotyczących nie tylko tego, co jedzą i czym się leczą, lecz przede wszystkim tego, w jaki sposób określają swój status społeczny. Potrawa z mięsa łuskowca na talerzu to w ChRL luksus. Najbogatsi chętnie podkreślali nim swoją pozycję.