Amerykańska propozycja dotycząca Bliskiego Wschodu odbiega od innych uzgodnień na szczeblu międzynarodowym – oświadczył wczoraj szef unijnej dyplomacji Josep Borrell.
Podkreślił, że aby zbudować sprawiedliwy i trwały pokój, sporne kwestie muszą zostać rozstrzygnięte w drodze bezpośrednich negocjacji między obiema stronami. Zapewnił jednocześnie, że UE jest w pełni zaangażowana w partnerstwo transatlantyckie i ceni wszelkie wysiłki na rzecz znalezienia pokojowego rozwiązania konfliktu izraelsko-palestyńskiego.
Donald Trump w zeszłym tygodniu zaproponował utworzenie niezależnego państwa palestyńskiego – o ile spełnionych zostanie kilka warunków. Są wśród nich: uznanie państwa żydowskiego przez Palestyńczyków, demilitaryzacja Strefy Gazy, złożenie broni przez organizację terrorystyczną Hamas oraz uczynienie Jerozolimy stolicą Izraela.
W weekend plan pokojowy dla Bliskiego Wschodu odrzuciły państwa Ligi Arabskiej. Ich spotkanie odbyło się na prośbę Mahmuda Abbasa, prezydenta Autonomii Palestyńskiej. „Poinformowaliśmy stronę izraelską, że nie będzie żadnych relacji, w tym tych związanych z bezpieczeństwem – ani z Izraelem, ani ze Stanami Zjednoczonymi” – powiedział Abbas.
Prezydent Turcji wezwał w zeszłym tygodniu „świat chrześcijański”, by przeciwstawił się propozycjom Trumpa. „Chrześcijanie również mają prawo do Jerozolimy” – oświadczył.
Plan odrzuci też najpewniej Rosja. To bardzo utrudni Stanom Zjednoczonym starania o zdobycie międzynarodowego poparcia dla swoich propozycji.