Nie wszyscy sędziowie na liście byli powołani przez Radę Państwa PRL - zastrzegł sędzia Sądu Najwyższego Kamil Zaradkiewicz, odnosząc się do listy prawie pięćdziesięciu sędziów SN opublikowanej na jego profilu na Facebooku. Jak dodał, znajdują się na niej nazwiska, co do których miał wątpliwości, kiedy nastąpiło powołanie.

W rozmowie z PAP sędzia Zaradkiewicz zaznaczył, że lista została stworzona przez resort sprawiedliwości, a nazwiska, które są na niej umieszczone, to nazwiska osób, co do których nie wiedział, kiedy zostały powołane. "Zrobiłem listę sędziów aktualnie orzekających, co do których nie miałem żadnej wiedzy, kiedy zostali powołani. Ta lista, którą dostałem, to też odzwierciedla, bo tam jest chyba kilkunastu sędziów, którzy pierwsze powołania mieli później" - tłumaczył. Podkreślił też, że są profesorowie, którzy nigdy wcześniej nie byli sędziami. "Więc ich na tej liście w ogóle nie uwzględniałem" - dodał.

We wpisie na Facebooku sędzia Zaradkiewicz zwrócił uwagę, że w przypadku kilku nazwisk dane nie zostały wskazane. Tak było m.in. w przypadku rzecznika prasowego Sądu Najwyższego sędziego Michała Laskowskiego.

Sędzia Laskowski po opublikowaniu tej listy podkreślił, że po raz pierwszy został powołany na stanowisko sędziego w 1990 r. "Wobec umieszczenia mnie na opublikowanej przez Kamila Zaradkiewicza liście sędziów Sądu Najwyższego, którzy powołani zostali na stanowisko sędziego przez Radę Państwa zawiadamiam, że informacja ta nie jest prawdziwa. Po raz pierwszy na stanowisko sędziego Sądu Rejonowego w Lesznie powołany zostałem przez Prezydenta RP Wojciecha Jaruzelskiego w dniu 18 października 1990 r. Dla niezmordowanych poszukiwaczy prawdy może to być jeszcze bardziej hańbiące, niemniej czułem się zobowiązany do przedstawienia rzeczywistych faktów" - napisał rzecznik SN na Facebooku.

Publikując listę, Zaradkiewicz powołał się na orzeczenie Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej z 19 listopada 2019 r.

"Z treści pkt. 153 uzasadnienia wyroku TSUE wynika konieczność ustalania wszelkich istotnych okoliczności, które mogą wzbudzić w przekonaniu jednostek uzasadnione wątpliwości co do niezależności sądu, a zatem wpływać na ocenę niezawisłości i bezstronności. Dlatego w szczególności istotne mogą być także okoliczności powołania po raz pierwszy w PRL sędziów, którzy dziś orzekają w Sądzie Najwyższym. Załączone dane otrzymałem z Ministerstwa Sprawiedliwości. Dodatkowo jeden dziś orzekający sędzia wojskowy został powołany przez Radę Państwa (dane otrzymane z MON)" - czytamy we wpisie.

W osobnym wpisie sędzia Zaradkiewicz poinformował, że I prezes Sądu Najwyższego Małgorzata Gersdorf odmówiła mu udostępnienia listy sędziów SN po raz pierwszy powołanych w PRL oraz skanów powołań. Do wpisu załączył skan datowanego na 23 grudnia pisma z odmową udostępnienia informacji publicznej i jej uzasadnieniem.

Jak informował w połowie grudnia Sąd Najwyższy, Izba Cywilna SN w składzie jednoosobowym sędziego Kamila Zaradkiewicza, rozpatrując sprawę o zapłatę, zadała siedem pytań prejudycjalnych do TSUE. Pytania dotyczyły m.in. tego, czy sądem niezawisłym i bezstronnym oraz mającym odpowiednie kwalifikacje w rozumieniu prawa UE jest organ, w którym zasiada osoba powołana do pełnienia urzędu na stanowisku sędziego przez polityczny organ władzy wykonawczej państwa o totalitarnym, niedemokratycznym, komunistycznym systemie władzy - Radę Państwa PRL. Jak dodano, chodzi głównie o brak transparentności kryteriów takiego powołania oraz brak udziału w procedurze nominacyjnej samorządu sędziowskiego.

Wcześniej portal wPolityce.pl opublikował listę 747 sędziów orzekających obecnie w sądach, którzy zostali powołani przez Radę Państwa. Listę tę udostępnił portalowi sędzia Zaradkiewicz, który otrzymał ją z kolei z Ministerstwa Sprawiedliwości. Udostępniona przez sędziego Zaradkiewicza lista obejmowała sędziów sądów powszechnych.

Rada Państwa działała do 19 lipca 1989 r. Była w czasach PRL kolegialnym organem naczelnym władzy państwowej. Organ ten pełnił funkcję głowy państwa i był odpowiednikiem prezydenta.