Do epidemii przyczynili się aktywiści, pod których presją po śmierci dwojga dzieci w 2018 r. rząd Samoa zawiesił program obowiązkowych szczepień.
Dzisiaj i jutro na Samoa nie będą działać urzędy i firmy prywatne. Od 20 listopada obowiązuje stan wyjątkowy; od tego dnia nie funkcjonują też szkoły. To efekt epidemii odry, która nawiedziła to zamieszkane przez 200 tys. ludzi państwo na Oceanie Spokojnym po tym, jak załamał się program obowiązkowych szczepień. Najnowsze dane mówią o 4052 zachorowaniach i 60 zgonach. Wśród ofiar śmiertelnych jest 52 dzieci w wieku poniżej czterech lat.
Władze w Apii prowadzą akcję masowych szczepień. Osoby niezaszczepione zostały poproszone o wywieszenie przed domami czerwonych flag, by ułatwić koordynację działań. Temu ma też służyć dwudniowe zamknięcie państwa. Plan zakłada zaszczepienie w czwartek i piątek jak największej liczby Samoańczyków. Aby tego dokonać, rząd zaordynował zamknięcie urzędów, zakaz ruchu samochodów (poza uprawnionymi) i wstrzymanie promów między dwiema głównymi wyspami.
„Podróże między Upolu i Savai’i są zabronione, o ile nie wiążą się z poszukiwaniem pomocy medycznej lub wyjazdem za granicę. Wszyscy obywatele muszą pozostać w miejscach zamieszkania i czekać na wizytę zmobilizowanych jednostek szczepionkowych” – czytamy w postanowieniu władz. – Szczepienia to jedyne antidotum. Zioła ani jonizacja wody nie pomagają w walce z odrą – przypomniał premier Tuilaepa Malielegaoi. Jeszcze w grudniu parlament zajmie się przepisami wprowadzającymi kary finansowe dla rodziców odmawiających szczepienia dzieci.
Jednostki szczepionkowe dziś i jutro będą chodzić od domu do domu. „To jeden z najsmutniejszych i najdziwniejszych dni w historii tego dumnego narodu. Stany wyjątkowe w państwie wrażliwym na katastrofy naturalne nie są niczym niezwykłym. Ale całkowite zamknięcie państwa to coś innego. Bądźcie bezpieczni, silni i niech Bóg pomoże dziś naszemu narodowi!” – napisał w dzisiejszym wydaniu „Samoa Observer” jego redaktor naczelny Mata’afā Keni Lesa.
Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) ostrzegła, że przykład Samoa jest ostrzeżeniem przed cofnięciem się świata na drodze do eliminacji odry. – Śmiertelność jest wyższa, niż ludzie sądzą. To poważna choroba, od której się odzwyczailiśmy, więc ludzi zaskakuje, jak wiele zgonów potrafi spowodować – mówił na antenie Radio New Zealand José Hagan, który odpowiada za działania WHO na zachodnim Pacyfiku.
Kate O’Brien, dyrektorka wydziału szczepień WHO, winą za tegoroczną epidemię obarczyła załamanie się systemu wakcynacyjnego. W 2018 r. zaszczepiono jedynie 31 proc. dzieci do lat pięciu, gdy w 2013 r. wskaźnik ten sięgał 90 proc. To efekt śmierci dwojga dzieci po podaniu szczepionki na odrę. Zgony nastąpiły z winy pielęgniarek, które dodały do dawki przeterminowany środek zwiotczający mięśnie zamiast wodę, za co zostały skazane na pięć lat więzienia.
W czerwcu Samoa odwiedził aktywista antyszczepionkowy Robert Kennedy Jr., bratanek zamordowanego w 1963 r. prezydenta USA Johna Kennedy’ego. Kennedy wbrew nauce głosi, że szczepionki wywołują autyzm. Na spotkaniu z Samoańczykami mówił, że nie da się wykluczyć, iż na Samoa zabiły one więcej niż dwoje dzieci. Pod presją antyszczepionkowców, nakręcających spiralę paniki w mediach społecznościowych, rząd tymczasowo zawiesił program szczepień.
– Będziemy obserwować coraz więcej takich zachowań. Dlatego to tak poważne zagrożenie dla światowego zdrowia publicznego – mówił australijskiej telewizji SBS amerykański pediatra Peter Hotez. – Ludzie, którzy rozsiewają kłamstwa i dezinformacje o szczepionkach, zabijają dzieci. Najlepszą drogą, by dać im bezpieczeństwo, jest zapewnienie im odporności – dodawał w rozmowie z BBC Sheldon Yett, przedstawiciel UNICEF na Pacyfik.
W I kwartale 2019 r. liczba przypadków odry na świecie była czterokrotnie wyższa niż w analogicznym okresie poprzedniego roku. W 2018 r. zmarło na nią 140 tys. osób. W sierpniu WHO pozbawiła statusu wolnych od choroby cztery kolejne kraje Europy: Albanię, Czechy, Grecję i Wielką Brytanię. W Polsce według Narodowego Instytutu Zdrowia Publicznego od 1 stycznia do 30 listopada odnotowano 1488 przypadków odry, sześciokrotnie więcej niż w analogicznym okresie 2018 r.