Polityków i biznesmenów z Czech, Węgier i państw bałkańskich łączą niejasne interesy.
Unijne dopłaty rolnicze padają łupem czołowych polityków państw Europy Środkowej i Wschodniej – napisał „New York Times”. Według „NYT” czeski premier Andrej Babiš tylko w 2018 r. zainkasował z tego tytułu 42 mln euro. Z kolei Viktor Orbán jeszcze w 2015 r. zaczął budować agrarne imperium, sprzedając państwowe grunty ludziom bliskim Fideszowi. Czechy i Węgry otrzymują przy tym wyższe dopłaty do hektara niż Polska.
Polityka i biznes mieszają się też w relacjach tych państw z Bałkanami. Prezydent Czech Miloš Zeman podczas wrześniowej wizyty w Belgradzie publicznie stwierdził, że poprosi rząd o cofnięcie uznania niepodległości Kosowa. Formalnie Zeman takiej mocy nie ma, ale politykowi chodziło o schlebienie serbskim partnerom, którzy we współpracy z Rosją prowadzą na arenie międzynarodowej kampanię namawiania do cofnięcia uznania Kosowa. Od października 2017 r. zdecydowało się na to już 12 państw.
Kontakty prezydenta pomagają w biznesie czeskiemu magnatowi przemysłu obronnego Jaroslavowi Strnadowi. Jego dwie firmy na ostatnią kampanię Zemana w 2018 r. przekazały w sumie 3 mln koron (500 tys. zł). Kilka miesięcy wcześniej prezydent Czech zabrał go ze sobą do Moskwy, skąd Strnad wrócił z kontraktem na remont hangaru w Uljanowsku. Także w 2017 r. kupił fabrykę amunicji 14. Oktobar w Kruševacu w południowej Serbii. Według konsorcjum dziennikarskiego Organized Crime and Corruption Reporting Project (OCCRP), Strnad zapłacił za nią 10 proc. jej realnej wartości, czyli równowartość 4,5 mln dol.
Interesy dobrze mu idą także w Macedonii Północnej. Dziennikarze OCCRP twierdzą, że Strnad korzystał z usług osiadłego w Monako serbskiego biznesmena Vojislava Sparavali, powiązanego z najpotężniejszymi ludźmi w ówczesnej Macedonii, w tym z byłym premierem Nikołą Gruewskim i jego szefem służb Saszem Mijałkowem. Gruewski uciekł z kraju w 2018 r., dwa lata po przegranych wyborach, i uzyskał azyl polityczny na Węgrzech.
Kilka godzin po informacji o azylu Macedończycy aresztowali Mijałkowa, oskarżając go o udział w skandalu podsłuchowym, manipulacje wyborcze, malwersacje finansowe i wiele innych machinacji, które miały na celu utrzymanie Gruewskiego u władzy. W międzyczasie wyszło na jaw, że Mijałkow posiada w Pradze nieruchomość wielkości 15 tys. mkw., wartą 1 mln dol., której nie wykazał w zeznaniu majątkowym.
Według OCCRP Sparavalo, korzystając ze związków z rządzącą ówcześnie prawicą, w 2015 r. pomógł Strnadowi utrzymać kontrolę nad macedońską fabryką amunicji Suwenir, mimo że Strnad nie spełniał warunków, pod jakimi mu ją sprzedano (chodziło o utrzymanie określonego poziomu zatrudnienia). Obydwaj zainteresowani zaprzeczają.
Biznesem na Bałkanach interesują się też ludzie Orbána. Według śledztwa konsorcjum dziennikarskiego Balkan Investigative Reporting Network (BIRN) sieć stworzona przez cztery firmy z Serbii, Słowenii i Węgier, których właściciele są zbliżeni do Orbána oraz prezydenta i premier Serbii Aleksandara Vučicia i Any Brnabić, wygrały w Serbii przetargi na wymianę oświetlenia miejskiego warte w przeliczeniu 25 mln euro.
Viktor Orbán jeszcze w 2015 r. zaczął budować agrarne imperium