Prawie pół miliona członków socjaldemokracji wybiera nowe władze. Część kandydatów chce wyjścia z koalicji, którą współtworzą z chadecją.
Od poniedziałku każdy obywatel RFN posiadający czerwoną książeczkę partyjną Socjaldemokratycznej Partii Niemiec (SPD) może wziąć udział w wewnętrznym plebiscycie. Głosowanie zadecyduje o obsadzie fotela szefa partii, a raczej dwóch foteli, bo do wyścigu o władzę stanęły damsko-męskie duety. W ten sposób SPD naśladuje Zielonych, których parytetowe władze – Annalena Baerbock i Robert Habeck – cieszą się w Niemczech coraz większą popularnością. Również sam proces wewnątrzpartyjnej kampanii i wyborów socjaldemokraci podpatrzyli u politycznej konkurencji. Przed rokiem w ten sposób Annegret Kramp-Karrenbauer przejęła z rąk Angeli Merkel przywództwo w Unii Chrześcijańsko-Demokratycznej (CDU).
SPD od dwóch lat przeżywa kryzys wewnętrzny. Poprzednia szefowa partii Andrea Nahles była nieustannie krytykowana przez lewicowe skrzydło partii za utworzenie koalicji z chadecką CDU. Choć socjaldemokraci zasiadają na czele wielu kluczowych resortów, np. pracy, rodziny, spraw zagranicznych i sprawiedliwości, to wyborcom nie podobają się rządy oparte na ciągłych kompromisach i tarciach między dwiema wizjami polityki. W najnowszej odsłonie sondażu DeutschlandTrend 67 proc. Niemców jest „mało” lub „w ogóle” zadowolonych z pracy rządu. SPD według sondaży cieszy się poparciem tylko 13 proc. wyborców.
Dlatego wśród sześciu duetów, na które partyjni działacze mogą oddać głos, główną linią podziału jest stanowisko w sprawie przyszłości koalicji. Za kontynuowaniem rządów opowiada się Olaf Scholz, obecny minister finansów i wicekanclerz. Niemieckie media dają centrowemu politykowi największe szanse na przejęcie partyjnych sterów. Scholz startuje razem z Klarą Geywitz, wcześniej bliżej nieznaną polityk, która działała na poziomie samorządowym i zasiadała w regionalnym parlamencie w Brandenburgii. Jej start to ciekawy sygnał dla Polski. Od 2014 r. jest członkiem zarządu Fundacji Współpracy Polsko-Niemieckiej. Zna język polski i doskonale orientuje się w wewnętrznej sytuacji naszego kraju. Dzięki politycznej wadze Scholza, Geywitz może znaleźć się wkrótce na partyjnym szczycie.
Jednak równie wysokie notowania mają Saskia Esken i Norbert Walter-Borjans. Ten drugi pełnił wcześniej funkcję ministra finansów w największym niemieckim landzie Nadrenii Północnej-Westfalii. W 2012 r. zasłynął z decyzji zakupu płyt CD z nazwiskami osób, które ukrywały swoje majątki przed niemieckim fiskusem w szwajcarskich bankach. Obecnie chęć mocniejszego opodatkowania bogatych obywateli RFN jest jednym z popularnych postulatów wśród działaczy SPD.
Parę poparła już oficjalnie partyjna młodzieżówka Jusos (ok. 70 tys. członków) i władze największego regionalnego klubu SPD w Nadrenii Północnej-Westfalii (ok. 100 tys. członków). Na konferencjach poprzedzających trwające obecnie głosowanie Saskia Esken podkreślała, że celem SPD powinno być dążenie do koalicji z Zielonymi i Lewicą. Taki układ partyjny rządzi już m.in. w Berlinie, Bremie oraz Turyngii. Ich wybór może postawić pod znakiem zapytania dalsze trwanie koalicji z chadecją w Berlinie. Trwające do przyszłego piątku głosowanie wyłoni dwa duety, które przejdą do kolejnej tury wyborczej. Zwycięską dwójkę członkowie partii wybiorą w drugiej połowie listopada.