Drugi rok z rzędu wzrasta liczba zabitych w wypadkach samochodowych. Miasto Jest Nasze składa doniesienie do prokuratury na ITD, która przestała nakładać kary na kierowców przekraczających dozwoloną prędkość nawet o 30 km/h. Żąda też zaostrzenia sankcji.
– 2,8 mld zł zostało w rękach kierowców, którzy łamią prawo i powodują niebezpieczne sytuacje. Te pieniądze nie trafiły do budżetu państwa. Moglibyśmy za to zbudować np. 280 km linii kolejowych. Ale państwo postanowiło, że odpuści piratom drogowym. Składamy doniesienie do prokuratury na odpowiedzialny za ten stan Główny Inspektorat Transportu Drogowego – mówił wczoraj Jan Mencwel, szef stowarzyszenia Miasto Jest Nasze, które zrzesza miejskich aktywistów. Organizacja przywołała niedawny raport Najwyższej Izby Kontroli, która sprawdzała, jak w latach 2015–2018 działał odcinkowy pomiar prędkości (sprawdzany jest w 30 lokalizacjach). Przy okazji badała też funkcjonowanie 400 stacjonarnych fotoradarów. W czasie kontroli wyszło na jaw, że Główny Inspektorat Transportu Drogowego tak programuje urządzenia, że wychwytują one przekroczenia prędkości powyżej 30 km/h. „Tym samym GITD kreował nowe ograniczenia prędkości na odcinkach dróg objętych automatycznym nadzorem, co nie znajdowało podstawy prawnej i szacunkowo ośmiokrotnie zmniejszyło liczbę procedowanych spraw oraz uniemożliwiło nałożenie kar za przekroczenie prędkości, wynoszących w latach 2015–2018 co najmniej 2,8 mld zł ” – wytknęła NIK. Dodatkowo okazało się, że przedawniło się 1,6 mln wykroczeń dotyczących wykrytych przekroczeń prędkości. Ich wartość to 370 mln zł. W czasie kontroli wytknięto, że w inspekcji pracuje za mało ludzi – o jedną czwartą mniej w stosunku do założonego planu.
GITD nie neguje kwot wyliczonych przez NIK, ale jednocześnie zaznacza, że „progi zainicjowania pracy urządzeń rejestrujących, zarówno w okresie badanym przez NIK, jak i obecnie, są ustalane indywidualnie dla poszczególnych urządzeń i nie są jednakowe”. Według GITD w pierwszej kolejności realizowane są sprawy z najwyższymi przekroczeniami, czyli więcej niż 50 km/h w terenie zabudowanym. GITD dodaje, że dla inspekcji priorytetem jest poprawa bezpieczeństwa na monitorowanych odcinkach, a nie wielkość wpływów. Powołuje się na dane policji, z których wynika, że od 2011 r., kiedy to rozpoczęto kontrole z wykorzystaniem fotoradarów, do 2018 r. liczba ofiar śmiertelnych spadła o 31,7 proc. (z 4189 do 2862).
Problem w tym, że w 2018 r. nie udało się zachować tendencji spadkowej. Na drogach zginęło o 31 osób więcej niż w 2017 r. Wszystko na to wskazuje, że w tym roku znów dojdzie do pogorszenia czarnych statystyk. Takie wnioski można wysnuć po analizie danych za pierwsze półrocze, kiedy to liczba zabitych w porównaniu do tego samego okresu 2018 r. wzrosła niemal o 150, do 1343. Aż 20-proc. wzrost liczby ofiar śmiertelnych zanotowano wśród pieszych.
Na podstawie tych danych zajmujący się bezpieczeństwem drogowym portal BRD24.pl przewiduje, że w całym 2019 r. liczba osób zabitych na drogach przekroczy 3 tys. W tych statystykach cofniemy się zatem o kilka lat. Polska przoduje zaś w Unii Europejskiej pod względem zabitych.
Stowarzyszenie Miasto Jest Nasze ubolewa, że temat bezpieczeństwa na drogach nie wybrzmiał w czasie kampanii wyborczej. Przedstawiciele organizacji zgłosili kilka postulatów. Po pierwsze, chcą wyższych mandatów za wykroczenia drogowe i powiązania ich ze stawką ubezpieczenia OC. Tłumaczą, że od 20 lat nie zmieniła się maksymalna wysokość mandatu (500 zł). Proponują też wprowadzenie całodobowego ograniczenia prędkości do 50 km/godz. (teraz w nocy można jechać 60 km/h) oraz wprowadzenia niższych limitów na autostradach i drogach ekspresowych – odpowiednio 130 i 110 km/h. Organizacja walczy też o wprowadzenie bezwzględnego pierwszeństwa dla pieszych przed przejściem, co miało się sprawdzić w Europie Zachodniej.
Ostatnio pojawiła się szansa, że parlament wróci do tego ostatniego pomysłu. Senatorowie z komisji praw człowieka, praworządności i petycji na jednym z ostatnich posiedzeń minionej kadencji jednogłośnie opowiedzieli się za dalszymi pracami nad wprowadzeniem pierwszeństwa dla pieszych. Sprawa ma wrócić w nowej kadencji.