Biedroń poinformował na konferencji prasowej przed Sejmem, że od poniedziałku "pracuje już zespół, który przygotowuje Wiosnę do kolejnych wyborów, jesiennych, do Sejmu i Senatu".
"Dzisiaj, szanowni państwo, Wiosna podjęła decyzję, mieliśmy wczoraj długie rozmowy, podjęła decyzję o samodzielnym starcie, startujemy niezależnie. Wygraliśmy pierwsze wybory, zweryfikowaliśmy się, idziemy po kolejne" - dodał polityk, pytany przez dziennikarzy, czy nie będzie prowadził rozmów o wspólnym starcie w tych wyborach z ugrupowaniami wchodzącymi w skład Koalicji Europejskiej. "Nie ma innych scenariuszy na stole i taki jest plan nasz działania" - podkreślił lider Wiosny.
Zapowiedział również, że będzie liderem jednej z list Wiosny do Sejmu. "Stworzymy najlepszą z możliwych list, tak, żeby wiosenne jaskółki zawitały nie tylko do PE, ale także, za kilka miesięcy, do polskiego parlamentu" - mówił polityk.
Biedroń zastrzegł jednocześnie, że nie ma decyzji co do szczegółowej formuły samodzielnego startu. "Jesteśmy gotowi na rozmowy ze wszystkimi postępowymi siłami; zapraszamy tych wszystkich, którzy chcieliby dołączyć do naszej drużyny, a podzielają podobne wartości" - zadeklarował.
Według szefa Wiosny wynik wyborów do PE świadczy o tym, że "formuła Koalicji Europejskiej nie do końca się sprawdziła". "Kibicujemy KE, wierzymy, że ludzie, którzy ją tworzą mają prawo do swojego zdania, ale chcemy także zaapelować, żeby szanowano nasz wybór, żeby szanowano wybór prawie miliona Polek i Polaków, którzy oddali głos na Wiosnę, którzy wierzą, że na polskiej scenie politycznej, w Europie, potrzebna jest także postępowa partia polityczna" - powiedział Biedroń.
Zapowiedział, że w najbliższym czasie przedstawione zostaną szczegóły strategii Wiosny. Jak podkreślił, wierzy w pluralizm i jest przekonany, że przekleństwem obecnej narracji jest wiara, że "jeden wielki blok odsunie PiS od władzy". "Nie odsunie, widzimy to, kolejna próba jest nieudana. Trzeba postawić na pluralizm, trzeba postawić na silną, postępową drużynę w parlamencie polskim, bo jeżeli to się nie stanie, to zobaczycie państwo, że PiS znów wygra te wybory" - przekonywał polityk. Pytany o ambicje swojego ugrupowania w wyborach parlamentarnych, powiedział, że ma to być wynik dwucyfrowy. "Tym razem bez przecinka" - podkreślił.
Biedroń ocenił, że głosy oddane na Wiosnę do PE przez ponad 800 tys. Polaków to "wielki sukces", "wielki mandat zaufania", a także wielka odpowiedzialność, żeby "żadnego z tych głosów nie zmarnować", a na jesieni - poprawić wynik.
Prezes Wiosny podkreślił, że przedstawiciele jego ugrupowania, którzy obejmą mandaty, są dobrze przygotowani do pełnienia swoich funkcji i że będą w europarlamencie walczyli o jeszcze większą integrację Europy, jeszcze silniejszą wspólnotę europejską i o "wartości, na które umówiliśmy się w traktatach". "Będziemy pilnowali populistów, będziemy stawiali opór ksenofobom, będziemy mówili +nie+ tym wszystkim nacjonalistom i radykałom, którzy idą do UE, żeby ją rozsadzić" - zadeklarował Biedroń. Zapowiedział też, że Wiosna w PE będzie patrzyła na ręce deputowanym PiS i Koalicji Europejskiej.
W niedzielnych wyborach do PE Wiosna zdobyła 6,06 proc. poparcia, uzyskując trzy mandaty. Wybrany do europarlamentu został Robert Biedroń, a także liderzy list Wiosny w okręgach wielkopolskim i śląskim, Sylwia Spurek i Łukasz Kohut.
Kohut zapowiedział, że zamierza skoncentrować się w PE m.in. na edukacji regionalnej oraz zapewnieniu mieszkańcom województwa śląskiego "dużych dopłat" do wymiany tzw. kopciuchów na nowoczesne pompy ciepła. "Bo to jest najbardziej palący problem województwa śląskiego - ten smog, który nas tam, na południu Polski, zabija" - stwierdził.
Spurek mówiła, że w PE chce się zająć m.in. prawami kobiet, osób starszych i osób z niepełnosprawnościami, a także europejskim programem walki z rakiem i europejskim programem diagnostyki zdrowotnej. Podziękowała wyborcom, którzy pokazali - jej zdaniem - że na "mocno zabetonowanej" polskiej scenie politycznej jest miejsce "na progresywną partię i na progresywną kandydatkę".
Lider Wiosny był też pytany przez dziennikarzy o oczekiwania dot. przyszłego kształtu - po planowanej rekonstrukcji - rządu Mateusza Morawieckiego. Polityk odparł, że PiS wysłał do Brukseli tych, którzy "najczęściej mieli problemy z zarządzaniem" i z "braniem odpowiedzialności" za swoje resorty, co jest - według niego - "największą porażką PiS". "Wysłano do Brukseli drużynę, która w Polsce zasłynęła z wielu nieudanych decyzji, m.in. +deformy oświaty+; jeśli tak będą budowali Europę, jak budowali Polskę, to współczuję nam wszystkim" - dodał Biedroń.
Dopytywany, jak tłumaczy wobec tego dobry wynik wyborczy PiS, Biedroń wskazał na "złą strategię" przyjętą przez opozycję. "Wyborcy muszą mieć poczucie, że nie głosują na +mniejsze zło+, wyborcy muszą chcieć głosować na opozycję i dzisiaj tego nie zobaczyłem. Jeżeli będzie ta wojna na opozycji, wyniszczająca wojna, polegała tylko na tym, że silniejszemu podporządkuje się mniejszych, a tak to dzisiaj się dzieje, to zobaczycie państwo, że PiS powtórzy swój wynik" - przekonywał.