Częstotliwość nie przekłada się jednak na efekty, jak przyznał podczas briefingu dla dziennikarzy dyplomata.
„Nie rozwiążemy wszystkich problemów od ręki, ale musimy podtrzymać kontakt, aby stworzyć warunki dla postępu” – mówił. O to nie będzie łatwo, bo katalog rozbieżności między USA a Rosją jest większy niż na początku kadencji Donalda Trumpa.
Do odziedziczonej po Baracku Obamie wojny w Syrii doszły takie kwestie jak Iran (USA wypowiedziały porozumienie nuklearne z tym krajem, którego Rosja jest sygnatariuszem), Wenezuela (Moskwa wspiera stary reżim, a USA chce zmiany) czy rozbrojenie atomowe (na włosku wiszą losy traktatu z 1987 r., który zabronił budowy odpalanych z ziemi rakiet zdolnych do przenoszenia ładunków jądrowych na odległości 0,5–5,5 tys. km; niepewne są losy dalszej redukcji arsenału atomowego). W każdej z tych spraw państwa są po przeciwnych stronach barykady.