Rząd jest zdeterminowany, żeby problem i sytuację nauczycieli rozwiązać – powiedziała w środę sekretarz stanu w ministerstwie edukacji narodowej Marzena Machałek. Wyraziła przekonanie, że rząd i związki zawodowe się porozumieją.

Pytana w telewizji Republika o rozmowy rządu ze związkami zawodowymi w sprawie podwyżek dla nauczycieli, Machałek podkreśliła, że "to dobrze, że te rozmowy się odbyły i że trwają". Wyraziła przekonanie, że rozmówcy "dojdą do porozumienia, ale to będzie możliwe, kiedy dwie strony wykażą dobrą wolę". Zauważyła też, że rząd jest "zdeterminowany, żeby problem i sytuację nauczycieli rozwiązać". "Przygotowujemy się do następnych, jestem dobrej myśli" – podkreśliła.

"Podchodzimy, rząd i MEN, do tego bardzo poważnie – trzeba tę kwestię rozwiązać systemowo, ale nie da się tego +załatwić+ w ciągu roku" – wskazała Machałek.

Wiceminister MEN powiedziała, że rząd szykuje się do następnej rozmowy ze związkowcami, która ma się odbyć w poniedziałek. Zapowiedziała "pakiet pewnych propozycji". "Mówię stanowczo, że musimy rozmawiać w ogóle o systemie nagradzania nauczycieli, on jest bardzo skomplikowany" – podkreśliła Machałek. Jak dodała, "przed nami jest poważna rozmowa między samorządami, związkami, samorządowcami, jak podejść do systemowej zmiany wynagradzania nauczycieli, żeby to uprościć".

Marzena Machałek podkreśliła, że Centralna Komisja Egzaminacyjna jest przygotowana do przeprowadzenia egzaminów, a zespoły egzaminacyjne i nadzorujące egzaminy są już powołane.

"Jestem przekonana, ze egzaminy się odbędą, ale gdyby gdzieś były zakłócenia, to w tej chwili procedowane jest rozporządzenie – wprowadzamy, na wniosek nauczycieli, taką zmianę, żeby uelastycznić sposób powoływania komisji nadzorujących" – powiedziała wiceminister. Chodzi m.in. o to, by w skład komisji mogli być powoływani np. nauczyciele z innych szkół lub nauczyciele emeryci.

Machałek wyraziła przekonanie, że "dojdzie do porozumienia". "Jesteśmy przygotowani, arkusze są wydrukowane, egzaminy się odbędą. Młodzi ludzie mogą się spokojnie szykować do egzaminów" – zaznaczyła.

Wskazała też, że "rząd jest po stronie nauczycieli, stąd przygotowywane podwyżki". "To nie jest nasze ostatnie słowo. Trzeba się będzie przygotować do takiego mechanizmu, który wypracuje wzrost w następnych miesiącach, latach, żeby (zarobki nauczycieli) były rzeczywiście godne" – dodała.

W bieżącym roku szkolnym egzamin gimnazjalny ma być przeprowadzony w dniach 10, 11 i 12 kwietnia, egzamin ósmoklasisty – 15, 16 i 17 kwietnia. Matury mają się zacząć 6 maja. Terminy te zbiegają się z zapowiedzianym przez Związek Nauczycielstwa Polskiego i Forum Związków Zawodowych strajkiem w oświacie. Rozpoczęły one w styczniu procedury sporu zbiorowego, w którego ramach przeprowadziły referenda strajkowe. Oba związki domagają się wzrostu wynagrodzeń zasadniczych nauczycieli, wychowawców, innych pracowników pedagogicznych oraz pracowników administracji i obsługi o 1000 złotych z wyrównaniem od 1 stycznia 2019 r.

Jak podał w poniedziałek prezes ZNP Sławomir Broniarz, dotychczas za strajkiem w szkołach, które weszły w spór zbiorowy, opowiedziało się od 85 proc. do 90 proc. pracowników. Powiedział, że do sporu zbiorowego weszło ponad 85 proc. placówek edukacyjnych.

Ministerstwo Edukacji Narodowej podało zaś w poniedziałek, powołując się na dane z kuratoriów oświaty, że w około 71 proc. publicznych przedszkoli, w 52 proc. szkół podstawowych, gimnazjów oraz szkół ponadgimnazjalnych i ponadpodstawowych nie przeprowadzono referendów strajkowych. Biorąc pod uwagę jedynie szkoły ponadgimnazjalne i ponadpodstawowe, odsetek ten wynosi 62 proc.

Według prezesa ZNP różnica w danych bierze się m.in. z różnych terminów zbierania danych o skali protestu oraz z innego sposobu liczenia szkół i placówek przez resort i związkowców. Jak mówił, dla ZNP zespół szkół to jedna placówka, choć formalnie tworzy go kilka szkół, a według MEN to różne szkoły, liczone osobno.

Z kolei we wtorek prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski poinformował, że z referendum wynika, że w strajku w stolicy weźmie udział 90 proc. wszystkich szkół podstawowych oraz 60 proc. przedszkoli.

W poniedziałek w Centrum Partnerstwa Społecznego "Dialog" odbyło się nadzwyczajne posiedzenie Prezydium Rady Dialogu Społecznego o sytuacji w oświacie. Uczestniczyli w nim m.in. wicepremier Beata Szydło, minister edukacji narodowej Anna Zalewska, szefowa MRPiPS Elżbieta Rafalska i wiceminister finansów Filip Świtała. Związki zawodowe reprezentowali m.in. przedstawiciele ZNP, OPZZ, FZZ i oświatowej "Solidarności". Po ponad czterech godzinach negocjacji ustalono, że rozmowy będą kontynuowane w poniedziałek 1 kwietnia.

W ramach negocjacji płacowych, które odbywały się w styczniu minister edukacji narodowej Anna Zalewska zaproponowała nauczycielom przyspieszenie trzeciej z zapowiedzianych pięcioprocentowych podwyżek. Chodzi o trzy podwyżki wynagrodzeń nauczycieli po 5 proc. zapowiedziane w 2017 r. przez ówczesną premier Beatę Szydło.

Pierwszą podwyżkę nauczycielom przyznano od kwietnia 2018 r., drugą – od stycznia 2019 r. Trzecią mają otrzymać – zgodnie z projektem nowelizacji ustawy Karta nauczyciela, który trafił na początku marca do konsultacji – we wrześniu 2019 r. (pierwotnie miała być w styczniu 2020 r.). Podczas negocjacji szefowa MEN zapowiedziała też przyznanie dodatku "na start" nauczycielom stażystom, a dodatku za wyróżniającą się pracę nie tylko nauczycielom dyplomowanym, ale także kontraktowymi i mianowanym.

Wszystkie trzy największe związki zawodowe działające w oświacie: Związek Nauczycielstwa Polskiego (ZNP), Sekcja Krajowa Oświaty i Wychowania NSZZ "Solidarność" i Forum Związków Zawodowych domagają się podwyżek wyższych niż proponuje rząd. (PAP)

Autor: Dorota Stelmaszczyk