Do gdańskiej prokuratury dotarło siódme zażalenie dotyczące umorzenia śledztwa ws. "politycznych aktów zgonu" wystawionych prezydentom 11 polskich miast przez Młodzież Wszechpolską. Prokuratura nadal czeka na ewentualne kolejne skargi.

Śledztwo w tej sprawie umorzono w pierwszych dniach stycznia br. W postępowaniu badano czy Młodzież Wszechpolska (MW) złamała prawo wystawiając w połowie 2017 r. "polityczne akty zgonu" prezydentom 11 miast, którzy podpisali deklarację o współdziałaniu w sprawie migracji. Prokuratorzy umorzyli postępowanie uznając, że akty były formą krytyki i nie zawierały gróźb czy nawoływania do nienawiści.

Do Prokuratury Rejonowej Gdańsk Śródmieście, która zajmowała się sprawą, w ostatnich dniach wpływały sukcesywnie zażalenia na umorzenie sprawy. Dotychczas złożyli je prezydenci Warszawy, Wrocławia, Poznania, Bydgoszczy i Białegostoku a także - uznana w tej sprawie za pokrzywdzoną Magdalena Adamowicz – żona zamordowanego w połowie stycznia prezydenta Gdańska. Niedługo przed śmiercią sam Adamowicz zapowiadał w mediach złożenie zażalenia na umorzenie śledztwa.

W czwartek Grażyna Wawryniuk rzeczniczka prasowa Prokuratury Okręgowej w Gdańsku poinformowała PAP, że do prokuratury wpłynęło kolejne – siódme zażalenie. Złożył je prezydent Lublina. Jak dodała, prokuratura nadal czeka na ewentualne kolejne skargi dotyczące umorzenia postępowania, nie upłynęły jeszcze bowiem terminy, w jakich zażalenia takie złożyć mogą inni pokrzywdzeni w tej sprawie.

Składane skargi są najczęściej obszerne, wielostronicowe. Po zapoznaniu się z ich treścią, prokuratura zdecyduje, czy istnieją podstawy podjęcia w tej sprawie dodatkowych czynności. Jeśli takich podstaw nie znajdzie, może przekazać zażalenie do rozpatrzenia przez sąd.

Według Wawryniuk, w zażaleniach kwestionowana jest m.in. „ocena dokonana przez prokuratora”. Prezydent Bydgoszczy Rafał Bruski w zażaleniu wskazał m.in., że „w śledztwie nie wykonano wszystkich niezbędnych czynności”. Jego zdaniem interes społeczny wymaga też podjęcia przez prokuraturę ścigania za czyn zwykle ścigany z oskarżenia prywatnego (chodzi o znieważenie prezydentów przez jednego z członków MW).

30 czerwca 2017 r. na spotkaniu, które miało miejsce w Gdańsku, 11 prezydentów dużych miast należących do Unii Metropolii Polskich podpisało deklarację o współdziałaniu w dziedzinie migracji. Sygnatariusze zadeklarowali m.in. "otwartość i wolę partnerskiej współpracy z administracją rządową, organizacjami pozarządowymi i związkami religijnymi w zakresie tworzenia i wdrażania polskiej polityki migracyjnej, opartej o zarządzaniu bezpiecznymi migracjami". "Polskie duże miasta od wielu lat są otwarte na procesy migracyjne i różnorodność mieszkańców" - napisano w dokumencie sygnowanym przez prezydentów Białegostoku, Bydgoszczy, Gdańska, Krakowa, Lublina, Łodzi, Poznania, Rzeszowa, Szczecina, Warszawy i Wrocławia.

W reakcji na deklarację MW zamieściła na swoim oficjalnym fanpage'u "polityczne akty zgonu" 11 prezydentów. Grafiki opublikowane przez MW przypominały prawdziwe dokumenty. Na każdym widniało zdjęcie i dane, informacje o dacie, godzinie i miejscu zgonu (pokrywały się z datą i miejscem spotkania samorządowców). Jako przyczynę "zgonu polityka" podano "liberalizm, multikulturalizm, głupota". W polu "Organ wydający akt" wpisano naród polski i Młodzież Wszechpolską.

Prezydent Gdańska, Paweł Adamowicz, złożył na policji zawiadomienie dotyczące działań MW. Prokuratura Rejonowa Gdańsk Śródmieście wszczęła w tej sprawie śledztwo.

Na początku stycznia br. Wawryniuk informowała, że śledztwo to zostało umorzone, bo prokuratura uznała, iż akty nie zawierały gróźb i nawoływania do nienawiści, na które to elementy wskazywali przesłuchani w śledztwie prezydenci. Prokuratura nie dopatrzyła się też znieważenia godła Rzeczypospolitej Polskiej, którego użyto w aktach.

Wawryniuk wyjaśniała, że w śledztwie ustalono, iż motywem działania osób, które zamieściły w internecie "polityczne akty zgonu", było wyrażenie niezadowolenia, oburzenia w związku z podpisaniem deklaracji przez samorządowców. Rzecznik dodawała, że w śledztwie zajmowano się także kwestią znieważenia prezydentów przez jednego z członków MW, który nazwał ich "parszywą jedenastką". Wyjaśniała, że prokuratura uznała, iż nie doszło tu do czynu, który mógłby być "ścigany z urzędu".

13 stycznia wieczorem Adamowicz został zaatakowany nożem podczas finału WOŚP. Dzień później zmarł.