Pozycja Hiszpanii, która rości sobie prawo do Gibraltaru, będącego terytorium brytyjskim od roku 1713, umocniła się po uzgodnieniu w niedzielę umowy w sprawie wyjścia W. Brytanii z UE - powiedział w niedzielę hiszpański premier Pedro Sanchez.

"To stawia Hiszpanię w pozycji silnej w negocjacjach z Wielką Brytanią w sprawie Gibraltaru, której nie mieliśmy do tej pory" - oświadczył Sanchez podczas konferencji prasowej w Brukseli po szczycie UE, zwołanym w celu zatwierdzenia umowy o Brexicie.

Dodał, że przekazał swojej brytyjskiej odpowiedniczce, premier Theresie May, że chce rozwiązać 300-letni spór.

Przywódcy państw i rządów 27 krajów UE zatwierdzili w niedzielę w Brukseli umowę w sprawie wyjścia Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej i deklarację polityczną w sprawie przyszłych relacji.

W sobotę Sanchez informował, że Hiszpania nie ma już zastrzeżeń do umowy o Brexicie, potwierdzając osiągnięcie porozumienia w sprawie przyszłych negocjacji dotyczących Gibraltaru. Podkreślił, że wszelkie przyszłe decyzje dotyczące Gibraltaru będą podejmowane z udziałem Hiszpanii.

Hiszpania domagała się dwustronnego porozumienia z Londynem dotyczącego Gibraltaru, grożąc zablokowaniem w niedzielę umowy o Brexicie. Sanchez ostrzegał w piątek wieczorem w stolicy Kuby, że szczyt unijnych przywódców prawdopodobnie zostanie odwołany, jeśli do tej pory nie dojdzie do porozumienia w sprawie Gibraltaru.

Gibraltar został zajęty przez Wielką Brytanię w trakcie wojny o sukcesję hiszpańską w 1704 r. i został formalnie przekazany pod zarząd Londynu na mocy traktatu pokojowego z Utrechtu z 1713 r., stając się oficjalnie brytyjską kolonią w 1830 roku. Jego mieszkańcy dwukrotnie odrzucili w referendach z 1967 i 2002 r. możliwość przejścia terytorium pod hiszpańską jurysdykcję. Zarazem jednak w referendum z 2016 r. na temat wyjścia Zjednoczonego Królestwa z UE 96 proc. mieszkańców Gibraltaru opowiedziało się za pozostaniem w Unii, co Hiszpania próbuje teraz wykorzystać, by zmienić status tego terytorium. (PAP)

cyk/ je/