Renata Hayder w oświadczeniu przekazanym PAP napisała, że zarzuty wobec niej są nieprawdziwe i naruszają jej dobra osobiste. Dodała, że do połowy grudnia jest w Australii, o czym wiedziała komisja śledcza ds. VAT; zadeklarowała, że do spotkania z nią publicznie nie będzie mówić o swojej pracy jako społecznego doradcy ministra finansów.
W środę przed sejmową komisją śledczą ds. VAT przywołano osobę Hayder jako społecznej doradczyni ówczesnego ministra finansów Jacka Rostowskiego i partnera w firmie doradczej Ernst & Young.
Wiceminister finansów z rządu PO-PSL Elżbieta Chojna-Duch zeznała przed komisją, że według niej proces legislacyjny przejmowali od urzędników resortu finansów zewnętrzni doradcy. W resorcie finansów - jak mówiła - gabinet miał "superpracownik" - Renata Hayder zatrudniona w firmach doradczych - Arthur Andersen i Ernst&Young.
"Oświadczam, że dotyczące mnie zarzuty, które pojawiły się w dniu 21 listopada 2018 roku, są nieprawdziwe i naruszają moje dobra osobiste" - napisała w oświadczeniu Hayder.
"Informuję, że już wcześniej Sejmowa Komisja Śledcza do zbadania prawidłowości i legalności działań oraz występowania zaniedbań organów i instytucji publicznych w zakresie zapewnienia dochodów Skarbu Państwa z tytułu podatku od towarów i usług i podatku akcyzowego w okresie od grudnia 2007 r. do listopada 2015 r. została poinformowana o mojej dyspozycyjności i gotowości do stawienia się przed Komisją, aby udzielić wszystkich niezbędnych wyjaśnień dotyczących mojej pracy w charakterze społecznego doradcy Ministra Finansów" - podała.
"Obecnie, do dnia 18 grudnia 2018 roku, przebywam u córki w Australii, o czym przed wyjazdem poinformowałam sekretariat Komisji" - wyjaśniła.
Dodała, że do momentu spotkania z członkami komisji śledczej powstrzyma się przed publicznym przedstawianiem faktów dotyczących przebiegu jej kariery zawodowej, a także funkcji społecznego doradcy, jaką przez krótki czas - jak wskazała - pełniła na prośbę ministra finansów.
"Jednocześnie apeluję do osób publicznych oraz dziennikarzy o nieformułowanie generalnych i daleko idących ocen, na podstawie informacji nieprawdziwych, zniekształconych lub niepełnych" - dodała Hayder.
Chojna-Duch mówiła przed komisją, że w pracach Ministerstwa Finansów pojawiły się pewne tryby, które były trybami nieformalnymi. Po przedstawieniu jej cytatów z maili, które Hayder, jako społeczna doradczyni ministra Rostowskiego wysyłała do podległych Chojnie-Duch pracowników resortu powiedziała, że jest zaszokowana, ponieważ takie pisma powinny trafić do niej lub do dyrektor departamentu podatków od towarów i usług. W korespondencji doradczyni wyjaśniała intencje związane ze zmianami w ustawie o VAT. Chojna-Duch przyznała, że o korespondencji dowiedziała się dopiero podczas posiedzenia komisji.
"Mnie w jakiś sposób pomijano, bo z jednej strony pani Hayder rozmawiała z ministrem i podejmowano pewne ustalenia, czasami towarzyszyłam w tych pracach, a czasami nie; z drugiej strony korespondowała z pracownikami departamentu. (...) Tu się pojawiały pewne tryby, które nie były trybami legalnymi, które były trybami nieformalnymi" - mówiła.
O udział Hayder w pracach nad zmianami w ustawie o VAT pytał też przewodniczący komisji śledczej Marcin Horała (PiS). Jak wskazywał, pisma do pracowników MF podpisywane były nazwiskiem doradczyni i nazwą firmy Ernst & Young. Chojna-Duch przyznała, że Hayder właściwie występowała w podwójnej roli, ponieważ była doradcą społecznym ministra i równocześnie partnerem zarządzającym w międzynarodowej firmie doradczej.
B. wiceminister w swoich środowych zeznaniach nie ukrywała, że przeszkadzało jej umocowanie Hayder w strukturach ministerstwa. "Nie najlepiej oceniałam fakt, że nie ma umocowania prawnego w strukturach ministerstwa. Nie było to typowe" - mówiła. Przypomniała, że wcześniej pracowała w MF z wicepremierem prof. Grzegorzem Kołodko i nie było takich praktyk. "Bardzo skrupulatnie przestrzegaliśmy procedur, jeśli chodzi o kwestie zatrudniania pracowników i uczestnictwa w pracach osób, które mają do tego uprawnienia, bądź nie. Tu było trochę luźniej" - mówiła komisji.
Opowiadając o pracy doradczyni Chojna-Duch mówiła, że od początku uczestniczyła ona w pracach legislacyjnych w zakresie prawa podatkowego. "Najpierw konsultowała z nami w resorcie poszczególne etapy projektu ustawy, artykuły konkretne, i uczestniczyła też w pracach w Kancelarii Premiera i czasami, o ile pamiętam, chodziła z nami na posiedzenia komisji sejmowych" - wyjaśniła.
B. wiceminister podkreślała, że Hayder była nie tyle pracownicą Ernst&Young, a partnerem zarządzającym w międzynarodowej spółce doradztwa podatkowego. "To stanowiło element, który mi przeszkadzał (...) - zaznaczyła. "Podział kompetencji w MF był niejednoznaczny, a zwłaszcza podział odpowiedzialności. Osoba, która proponuje pewne regulacje nie ponosi odpowiedzialności za ich wprowadzenie w życie" - dodała.
Chojna-Duch przyznała, zgadzając się z sugestią Horały, że Hayder była "takim superpracownikiem", miała swój gabinet w Ministerstwie Finansów. "W zasadzie proponowała pewne rozwiązania sprzyjające przedsiębiorcom. Jedne były bardziej kosztowne, inne mniej kosztowne dla budżetu państwa" - tłumaczyła Chojna-Duch posłom z komisji.(PAP)
autor: Aleksander Główczewski