Kanclerz Niemiec Angela Merkel zaapelowała w poniedziałek do Ankary, by zapewniła niezależność tureckiemu bankowi centralnemu. "Niemcy chcą, aby Turcja prosperowała gospodarczo. Leży to w naszym interesie" - dodała.

Turcji grozi zapaść gospodarcza w związku z gwałtownym spadkiem notowań liry oraz dwucyfrową inflacją. "Nikt nie jest zainteresowany ekonomiczną destabilizacją Turcji. Należy zrobić wszystko, aby zapewnić niezależność banku centralnego" - powiedziała Merkel.

Szef niemieckiej dyplomacji Heiko Maas podkreślił, że Ankara może poprawić swą sytuację gospodarczą, zabiegając o poprawę stosunków dyplomatycznych z Waszyngtonem, jak i Berlinem.

Spadek kursu liry jest też pochodną obaw inwestorów o narastające napięcia między USA a Turcją, jak i o to, że prezydent Recep Tayyip Erdogan de facto ograniczył wszelką niezależność banku centralnego Turcji; źródłem dodatkowych niepokojów jest niedawne mianowanie zięcia prezydenta Berata Albayraka ministrem finansów.

Wcześniej w poniedziałek Komisja Europejska ogłosiła, że sytuacja związana z gwałtownym spadkiem wartości liry tureckiej może mieć wpływ na gospodarki strefy euro, w tym na europejskie banki.

Rzeczniczka niemieckiego resortu finansów powiedziała jednak, że jest za wcześnie, aby ocenić ryzyko, na jakie narażone są banki w jej kraju.

Kryzys walutowy w Turcji już wpływa na spadek notowań euro; zdaniem analityków jeszcze bardziej niebezpieczne mogą się okazać jego implikacje dla kursu walut rynków wschodzących.

W poniedziałek kurs euro do dolara w pewnym momencie obniżył się do poziomu poniżej 1,14, a to najniższa jego wycena od 13 miesięcy.

Bank centralny Turcji zapowiedział w poniedziałek, że wpompuje w turecki system finansowany równowartość sześciu miliardów dolarów, żeby zagwarantować wypłacalność banków i zahamować spadek wartości liry tureckiej.

Jednak notowania liry spadały nadal. W pewnym momencie turecka waluta straciła 12 proc., po czym odrobiła nieco strat i pod koniec dnia spadek jej wartości wyniósł 8,5 proc.

"Największą obawą na rynku jest to, że zmierzamy do pełnego kryzysu na rynkach wschodzących" - powiedział cytowany przez Reutera Ulrich Leuchtmann, analityk Commerzbanku.

"Teraz wydaje się pewne, że zapaść liry, która zaczęła się w maju, wepchnie turecką gospodarkę w recesję (...). Będzie to kolejny cios dla rynków wschodzących, jako dla grupy" - powiedział główny specjalista strategii globalnych firmy Capital Economics Andrew Kenningham.

W piątek nastąpił szczególnie gwałtowny spadek wartości liry, będący reakcją rynku na tweet prezydenta USA Donalda Trumpa, który napisał, że zezwolił na podwojenie taryf nałożonych na eksport tureckiej stali (do 50 proc.) i aluminium (do 20 proc.).

W tym roku lira straciła już ok. 40 proc. wartości, głównie z powodu obaw o wpływ Erdogana na gospodarkę, a także z powodu jego nacisków na utrzymanie niskich stóp procentowych mimo wysokiej inflacji i pogarszających się relacji ze Stanami Zjednoczonym. Erdogan liczy na to, że tani kredyt podtrzyma koniunkturę w sektorze budowlanym.

W niedzielę Erdogan ocenił, że spadek wartości liry tureckiej jest wynikiem "spisku politycznego" przeciwko jego krajowi. Przestrzegł, że Turcja zareaguje na tę sytuację, szukając "nowych rynków i sojuszników" poza Stanami Zjednoczonymi. Wzywał również Turków, by sprzedawali euro i dolary w celu wsparcia liry. (PAP)

fit/ kar/