W mojej ocenie przecięłoby sytuację, gdyby w końcu, tak jak przepisy nakazują, pan prezydent wskazał osobę, która będzie piastowała stanowisko I prezesa Sądu Najwyższego - powiedział w środę rzecznik Krajowej Rady Sądownictwa sędzia Maciej Mitera.

"Jest niewątpliwie galimatias związany z przepisami. Mamy prof. Małgorzatę Gersdorf, która przeszła w stan spoczynku. Będąc w stanie spoczynku nie może być prezesem SN. Jest osoba sędziego Józefa Iwulskiego. (...) W mojej ocenie przecięłoby sytuację, że w końcu, tak jak przepisy nakazują, pan prezydent wskaże osobę, która będzie piastowała to stanowisko" - powiedział sędzia Mitera w Polskim Radiu 24.

Jak zaznaczył rzecznik KRS komentując obecną sytuację - "armagedonu nie ma". "Wszystko po prostu wróci na swoje miejsce, to jest tylko kwestia czasu i spokojnie ta reforma zostanie przeprowadzona. Mam nadzieję, że z pozytywnym skutkiem dla społeczeństwa, dla obywateli, ale też dla samych sędziów" - dodał.

Po zeszłotygodniowym spotkaniu prezydenta Andrzeja Dudy z Gersdorf, prezesem Iwulskim kierującym Izbą Pracy i Ubezpieczeń Społecznych SN i prezesem Naczelnego Sądu Administracyjnego Markiem Zirk-Sadowskim, wiceszef Kancelarii Prezydenta Paweł Mucha informował, że wolą prezydenta było, by najstarszy stażem sędzia Iwulski od środy 4 lipca wykonywał funkcje związane z wykonywaniem obowiązków I prezesa SN.

Jeszcze przed spotkaniem z Andrzejem Dudą Gersdorf wydała zarządzenie o wyznaczeniu jako kierującego pracą SN prezesa Iwulskiego "do zastępowania I prezes SN na czas swojej nieobecności".

Przed tygodniem sędzia Iwulski oświadczył, że nie jest "zastępcą, a tym bardziej następcą I prezes Sądu Najwyższego Małgorzaty Gersdorf", a jedynie zastępuje ją "w razie, gdy będzie nieobecna". Zapewnił jednocześnie, że prezydent nie wyznaczył go ani nie powierzył obowiązków I prezesa, a jedynie zaaprobował jego wybór przez prezes Gersdorf. Jak poinformował zespół prasowy SN, Małgorzata Gersdorf ma na razie urlop do 19 lipca.

Według komunikatu Kancelarii Prezydenta sędzia Iwulski od 4 lipca - z mocy ustawy, a nie decyzji I prezesa SN - kieruje pracami Sądu Najwyższego.

Ustawa o SN zawiera przepis art. 111 par. 4 mówiący, że "jeżeli stanowisko Pierwszego Prezesa SN lub Prezesa SN zostanie zwolnione po wejściu w życie niniejszej ustawy, Prezydent RP powierzy kierowanie SN lub izbą wskazanemu sędziemu SN do czasu powołania Pierwszego Prezesa SN lub Prezesa SN". "Jeżeli chodzi o art. 111 - to jest tak, że te decyzje są w rękach pana prezydenta potencjalnie. Natomiast to nie są decyzje, które będą zapadały dzisiaj, czy jutro" - mówił Paweł Mucha.

W zeszłym tygodniu "Gazeta Polska Codziennie" podała, że sędzia Iwulski był w składzie orzekającym, który w 1982 r. skazał działaczy opozycji niepodległościowej. Gazeta powołała się na materiały archiwalne IPN, które mają wskazywać na orzeczenia w sprawach dotyczących opozycji wydawane w latach stanu wojennego przez ppor. Józefa Iwulskiego, sędziego sądów wojskowych w Krakowie i Warszawie.

Iwulski w poniedziałek oświadczył, że w stanie wojennym w pierwszej instancji ws. politycznych orzekał w jednej sprawie, w której orzeczono kary więzienia i złożyłem zdanie odrębne za uniewinnieniem wszystkich oskarżonych. "W innych przywoływanych sprawach nie wykluczam, że mogłem orzekać w postanowieniach incydentalnych tzn. niewiążących się z rozstrzygnięciem o kwestii odpowiedzialności karnej, np. dotyczących wyłączenia sędziego, przekazania sprawy do innego sądu, zawieszenia postępowania" - dodał.

"Nie wiem jak jest z panem sędzią Iwulskim, nie znam jego przeszłości, mogę tylko opierać się na doniesieniach mediów. Natomiast jeśli potwierdziłyby się te doniesienia, ogólnie znane i podawane, no to takie eksponowane stanowisko daje podstawy, czy wręcz zobowiązuje, do wyjaśnienia tej przeszłości, bo jest to bardzo ważne, że taka osoba piastuje takie stanowisko" - ocenił rzecznik KRS. Dodał też jako - jak powiedział - "osoba zajmująca się również historią prawa, że ze źródłami się nie dyskutuje".