Unijna deklaracja solidarności cieszy, ale konkretnych decyzji w sprawie przeciwdziałania kryzysowi można oczekiwać na kwietniowym szczycie G-20 - ocenił polityk SLD Tadeusz Iwiński odnosząc się do niedzielnego nieformalnego spotkania unijnych przywódców.

"To spotkanie było nieformalne. Zarówno ten szczyt, jak i formalny szczyt Unii za trzy tygodnie są przygotowaniem do szczytu G-20. Decyzje, jeśli zostaną podjęte, to właśnie tam. Sama Unia nie poradzi sobie z kryzysem, który ma charakter globalny" - powiedział Iwiński PAP.

W jego ocenie, widać, że "jest kryzys kapitalizmu, że potrzebny jest interwencjonizm państwowy".

"Ale na razie są słowa, a nie ma spisanych decyzji, a jak mawiali Rzymianie verba volant, scripta manent - słowa ulatują, pismo pozostaje. Jeśli będzie wypracowane stanowisko na papierze, będzie można z optymizmem patrzeć w przyszłość" - uważa Iwiński.

Jak ocenił, "dobrze, że mówi się o solidarności, ale trzeba to przełożyć na konkrety". "Pomysłów jest wiele - na przykład powrót do propozycji opodatkowania transakcji giełdowych. Czas na decyzje - chodzi o to, by 27 państw Unii przyjęło wspólną propozycję na szczyt G-20" - dodał.

W skład G20 wchodzą przedstawiciele siedmiu najbogatszych państwa świata (USA, Kanada, Wielka Brytania, Japonia, Francja, Niemcy, Włochy) i Rosji (G8), Unii Europejskiej oraz rozwijających się potęg gospodarczych, jak Chiny, Indie czy Brazylia.

Według premiera, potwierdziło się, że wszystkich członków UE obowiązują wszystkie najważniejsze zasady traktatów wspólnotowych

Premier Donald Tusk po nieformalnym szczycie UE w Brukseli ws. kryzysu finansowego podkreślał, że jego uczestnicy zgodzili się uznać, że protekcjonizm to nie lekarstwo na kryzys.

Według premiera, potwierdziło się, że wszystkich członków UE obowiązują wszystkie najważniejsze zasady traktatów wspólnotowych: o swobodzie gospodarczej i przepływie siły roboczej oraz towarów.

Większość unijnych państw, w tym Polska, odrzuciła propozycję Węgier przyjęcia planu pomocy dla dotkniętej kryzysem finansowym i gospodarczym Europy Wschodniej i Środkowej w wysokości 160-190 mld euro.

Minister finansów Jacek Rostowski odnosząc się do węgierskiej propozycji zaprotestował przeciw "podziałom kontynentu" i mówieniu o tym, że "najbardziej zagrożone są niby kraje na Wschodzie".