Skazany na 25 lat pozbawienia wolności za napad francuski recydywista uciekł w niedzielę z podparyskiego więzienia śmigłowcem z pomocą "uzbrojonego komanda". To już druga spektakularna ucieczka z więzienia 46-letniego Redoine'a Faida.

Jak poinformowały francuskie służby penitencjarne, cała akcja trwała "kilka minut" i w jej wyniku nikt nie został ranny. W więzieniu nie wzięto też żadnego zakładnika.

Uzbrojone komando wtargnęło na korytarz zakładu karnego w Reau, ok. 40 km od centrum Paryża, podczas gdy skazany przebywał w sali odwiedzin. Według cytowanego przez AFP źródła w ucieczce Faidowi pomogło "trzech wspólników". Śmigłowiec, którym uciekł mężczyzna, znaleziono w Gonesse, w regionie paryskim, ok. 60 kilometrów od więzienia.

Mężczyzny poszukują siły bezpieczeństwa w całym regionie. Według źródła w policji pilot śmigłowca to instruktor latania, który został wzięty jako zakładnik przez wspólników Faida. Później go wypuszczono.

Faid w kwietniu został skazany w procesie apelacyjnym na 25 lat więzienia po nieudanym napadzie z 2010 roku, w czasie którego zginęła 26-letnia policjantka. Na mężczyźnie ciążą również dwa inne wyroki - 10 lat pozbawienia wolności za ucieczkę z więzienia oraz 18 lat za napad na opancerzoną furgonetkę. Od obu wyroków przestępca odwołał się.

W kwietniu 2013 roku Faid, który przebywał wówczas w więzieniu Lille-Sequedin na północy Francji, w trwającej około pół godziny akcji uciekł z ośrodka, biorąc jako zakładników czterech strażników. Następnie używając zakładników jako żywych tarcz uciekł podstawionym pod więzienie samochodem, w którym czekał na niego wspólnik. Był wówczas poszukiwany przez kilka tygodni. (PAP)