Wicepremier i szef włoskiego MSW Matteo Salvini oświadczył w środę, że celem nowego rządu jest zatrzymanie przemytu imigrantów. "Nie chcę, by wsadzano dzieci na pontony i by one ginęły, bo ktoś łudzi się, że we Włoszech jest dom i praca dla wszystkich" - dodał.

"Mam tego dosyć" - powiedział minister spraw wewnętrznych i lider Ligi w Senacie, gdzie przedstawił informację na temat polityki migracyjnej.

Jego wystąpienie miało związek z kryzysem wokół statku organizacji pozarządowej "Aquarius" z ponad 600 migrantami, który nie został wpuszczony do włoskiego portu. Jednostka płynie do Hiszpanii, która zgodziła się ją przyjąć.

Szef MSW podkreślił, że przemytnicy wsadzają imigrantów na wadliwe pontony, bo - jak mówił - wiedzą, że ktoś zabierze ich z morza. Wyraził opinię, że państwa muszą "postępować jak na państwa przystało". "Nie do przyjęcia jest to, że są stowarzyszenia nie wiadomo przez kogo finansowane, które dyktują warunki i tempo imigracji" - oświadczył Salvini. Dodał, że tylko niewielka część migrantów przybywających do Włoch ma prawo do azylu i ochrony.

Wicepremier wyraził przekonanie, że po raz pierwszy Włochy nie są izolowane w sprawie imigrantów. "Nigdy wcześniej nie pełniliśmy tak centralnej roli i nie byliśmy tak słuchani" - dodał. Jego zdaniem skierowana obecnie na Włochy uwaga jest "dobrą okazją, by dobrze rozegrać" sprawę kryzysu migracyjnego.

Zapewnił zarazem: "Moimi bliźnimi są kobiety i dzieci, które uciekają przed wojną i są jej pierwszymi ofiarami. Dla nich nasz dom jest ich domem".

Przykazanie "Kochaj bliźniego swego" oznacza jednak także "kochać miliony Włochów, którzy (...) stracili domy, pracę i nadzieję" - dodał Salvini. "Zrobię, co możliwe, by pomóc prawdziwym uchodźcom i rzeczywistym imigrantom, ale to tym Włochom, którzy stracili nadzieję, poświęcę moje lata jako minister, by ją odzyskali" - dodał.

W swym wystąpieniu w izbie wyższej parlamentu szef MSW odniósł się do słów krytyki, jaką władze Francji skierowały pod adresem Włoch z powodu nieprzyjęcia statku "Aquarius".

"Nie mamy czego się uczyć od nikogo, jeśli chodzi o kwestie solidarności. Nasza historia wielkoduszności i wolontariatu nie zasługuje na to, abyśmy byli besztani w taki sposób przez przedstawicieli władz francuskich, które - jak mam nadzieję - przeproszą" - oznajmił Salvini. "Niech (prezydent Emmanuel) Macron przejdzie od słów do czynów i jutro rano przyjmie 9 tysięcy migrantów, do czego się zobowiązał" - dodał.

Salvini przypomniał, że w ramach unijnego programu relokacji Francja przyjęła 340 uchodźców, podczas gdy miała udzielić gościny ponad 9 tys. ludzi.

"Francja mówi, że jesteśmy cynikami, ale od 1 stycznia do końca maja kraj ten odesłał spod swojej granicy 10 249 osób, włącznie z kobietami i niepełnosprawnymi dziećmi" - zaznaczył szef włoskiego MSW.

Wyraził opinię, że jeśli Francja nie przeprosi oficjalnie, premier Giuseppe Conte "dobrze zrobi, jeśli nie pojedzie do Paryża" w piątek na spotkanie z Macronem.

Na tle sporu po wypowiedziach Macrona włoskie MSZ wezwało w środę ambasadora Francji.