Dwóch amerykańskich dyplomatów ewakuowano z Kuby do USA, gdzie zostali poddani badaniom - pisze w piątek AP, powołując się na Departament Stanu. Od 2016 r. u 24 dyplomatów USA na Kubie wystąpiły niewyjaśnione objawy spowodowane domniemanymi "atakami akustycznymi".

Dwie osoby są uznawane za "potencjalne kolejne przypadki", ale nie zostało to jeszcze "potwierdzone medycznie" - powiedziało agencji Associated Press źródło w Departamencie Stanu. Dwa inne źródła poinformowały AP, że dyplomatów przewieziono na Uniwersytet Pensylwanii, gdzie badano wcześniejsze ofiary domniemanych ataków.

Według władz USA tajemnicze ataki na Kubie mogły zostać spowodowane użyciem urządzeń zdolnych do wysyłania sygnałów dźwiękowych o częstotliwościach nierejestrowanych przez ludzkie ucho.

Amerykańskie źródła dyplomatyczne twierdziły, że ataki te powodowały migreny, zawroty głowy, ale także "łagodne traumatyczne urazy mózgu i całkowitą utratę słuchu".

Z powodu niepokojących objawów wykrytych u amerykańskich dyplomatów i ich bliskich Departament Stanu USA w październiku ub. roku ograniczył swój personel dyplomatyczny na Kubie.

Władze kubańskie wielokrotnie zaprzeczały, że ich działania miały cokolwiek wspólnego z dolegliwościami dyplomatów, i wyraziły gotowość do pełnej współpracy z funkcjonariuszami FBI, którzy otrzymywali od nich pozwolenie na prowadzenie dochodzenia na wyspie.

W ostatnim czasie również z Chin - jak podały władze USA - ewakuowano "pewną liczbę" Amerykanów z powodu niewyjaśnionych objawów podobnych do tych, które wystąpiły u dyplomatów USA na Kubie. W ubiegły piątek ambasada USA w Chinach zaapelowała do amerykańskich obywateli w tym kraju, by zwracali się o pomoc medyczną, jeśli stwierdzą u siebie "nienormalne i niewyjaśnione objawy zdrowotne".