Przedstawiając propozycje Komisji Europejskiej, wiążące praworządność z dostępem do funduszy unijnych, Jourova powiedziała, że w myśl nowych przepisów uzasadnione wątpliwości co do niezawisłości systemu sądownictwa w danym kraju "mogłyby stać się początkiem procedury ograniczania czy zablokowania funduszy dla takiego kraju".
Zdaniem Jourovej, gdyby nowe przepisy obowiązywały już teraz, to procedura wobec Polski byłaby "teoretycznie możliwa", gdyż dla Komisji Europejskiej poszanowanie praworządności jest "koniecznym warunkiem należytego zarządzania finansami" oraz "efektywnego finansowania ze środków unijnych".
Unijna komisarz zastrzegła jednocześnie, że przedstawione w ramach pakietu budżetowego propozycje "nie są wymierzone przeciwko żadnemu z krajów", a mają na celu jedynie "usprawnienie kontroli przepływu unijnych pieniędzy". Nadmieniła przy tym, że będzie o tym zapewniać polskiego ministra spraw zagranicznych Jacka Czaputowicza, z którym spotka się w czwartek przy okazji jego rozmów z wiceszefem KE Fransem Timmermansem na temat praworządności.
Jourova podkreśliła, że wszczęcie postępowania wobec danego kraju będzie mogło mieć miejsce na skutek stwierdzenia "kompleksowych uchybień" w funkcjonowaniu rządów prawa. "Państwo, w którym obowiązują rządy prawa, to takie, gdzie istnieje całkowicie niezależne sadownictwo, które zdolne jest zapobiegać, korygować i nakładać sankcje na arbitralne i niezgodne z prawem decyzje władz odpowiedzialnych za zarządzanie funduszami" - wyjaśniała.
"Chcemy przede wszystkim zapewnić podatników, że we wszystkich krajach członkowskich będzie funkcjonować niezależne sadownictwo, zdolne zapewnić zadośćuczynienie wszystkim poszkodowanym na skutek niewłaściwych decyzji w sprawie dystrybucji unijnych pieniędzy i że oszustwa, korupcja i innego rodzaju nadużycia będą należycie zbadane i poddane sankcjom - podkreślała Jurova. - Ponadto w każdym z krajów musi istnieć skuteczny system kontrolowania, czy pieniądze z funduszy wspólnotowych są należycie dystrybuowane".
Jourova zaznaczyła, że spora część postanowień przedstawionych w środę przez Komisję znajduje się w obowiązujących już przepisach. "To, co robimy dzisiaj, to ich uszczegółowienie i usprawnienie" - wyjaśniała.
Nowe regulacje w sprawie uzależnienia unijnego finansowania od przestrzegania rządów prawa będą dotyczyć nie tylko głównych funduszy takich jak fundusze spójności czy rolne, ale właściwie wszystkich unijnych pieniędzy przekazywanych państwom członkowskim, w tym przeznaczonych na badania naukowe (np. w ramach programu Horizon) czy edukacje (program Erasmus+).
Wyjaśniając procedurę ewentualnego postepowania wobec danego kraju, Jourova poinformowała, że stroną inicjującą i nadzorująca jej przebieg będzie Komisja, jednakże o ostatecznym zastosowaniu środków dyscyplinujących, będą decydowały już państwa członkowskie. W kwestii uruchomienia procedury Komisja będzie jednak "zasięgać opinii" takich ciał i instytucji, jak Trybunał Sprawiedliwości UE czy Komisja Wenecka i "niezwykle dokładnie i pieczołowicie" badać każdy przypadek.
Jak poinformowała, do uruchomienia sankcji nie będzie potrzebna jednomyślność w Radzie UE. Głosowania będą się odbywać na zasadzie tzw. odwróconej większości kwalifikowanej: decyzja KE zostanie uznana za przyjętą, jeśli głosujący nie odrzucą jej odpowiednią większością głosów, co uniemożliwi zastosowanie ewentualnego weta. Jest to efekt zabiegu prawnego Komisji, według którego projekt rozporządzenia, który uzależnia wypłatę funduszy unijnych od przestrzegania rządów prawa, nie jest częścią prezentowanego dziś projektu nowego budżetu, lecz towarzyszącym mu przepisem wykonawczym.
Polska od dawna przeciwstawia się powiązaniu funduszy unijnych z praworządnością, kwestionując podstawy prawne takiego rozwiązania i podkreślając, że sprawy te powinny być traktowane rozdzielnie.
W grudniu ub. roku Komisja Europejska uruchomiła wobec Polski formalne postępowanie, zarzucając władzom w Warszawie naruszenie rządów prawa w zapisach ustaw reformujących sądownictwo.