W środę w siedzibie Departamentu Wojskowych Spraw Zagranicznych odbywa się prezentacja raportu technicznego podkomisji badającej katastrofę smoleńską.
Macierewicz podkreślił, że podkomisja smoleńska zajmuje się tragedią katastrofy "ze szczególną intensywnością i koncentrując się na najnowocześniejszych technikach badawczych". Jak wskazał, wynika to z postępu nauki w ciągu ostatnich lat, ale także ze "szczególnych okoliczności, w jakich komisji przyszło badać tę tragedię".
"Na skutek decyzji rządu pana premiera Donalda Tuska, postępowanie w sprawie wyjaśnienia tej tragedii zostało w pełni oddane w ręce strony rosyjskiej. Można by oczywiście powiedzieć, że obarczanie odpowiedzialnością wyłącznie pana premiera jest nie do końca fair, bo przecież większość ówczesna parlamentarna - oparta na posłach Platformy Obywatelskiej - zdecydowała w głosowaniu, że Polska nie będzie występowała o przejęcie ani całości, ani nawet części postępowania" - mówił Macierewicz. Ta decyzja - jak zaznaczył - pozostawiła "wszystkie badania i wszystkie dowody w rękach rosyjskich".
B. szef MON podkreślił, że podkomisja smoleńska "podejmowała wiele wysiłków, aby zarówno odzyskać polską własność, jak i aby móc na miejscu chociażby zbadać". "Do dzisiaj niestety nie uzyskaliśmy odpowiedzi ze strony Federacji Rosyjskiej, do której zwracaliśmy się aby zostały stworzone wszystkie warunki, aby można było na miejscu podjąć te badania" - powiedział Macierewicz. "Liczymy, że do tego prędzej czy później dojdzie" - oświadczył.
Macierewicz: Podkomisja przeprowadziła symulacje, zbadała bliźniaczy samolot Tu 154
Przy braku dostępu do wraku Tu154, miejsca zdarzenia, urządzeń nawigacyjnych i oryginałów czarnych skrzynek podkomisja zgromadziła dziesiątki tysięcy zdjęć i filmów; przeprowadzono symulacje; zbadano bliźniaczy samolot - mówił szef podkomisji smoleńskiej Antoni Macierewicz
Podczas prezentacji raportu technicznego z prac podkomisji smoleńskiej, Macierewicz podkreślił, że przy braku dostępu do wraku, miejsca zdarzenia oraz urządzeń nawigacyjnych i oryginałów czarnych skrzynek podkomisja musiała podjąć działania, które umożliwiły zastąpienie dostępu do tych dowodów.
"Głównym działaniem było zgromadzenie dziesiątków tysięcy zdjęć i filmów, które pozwoliły nam zrekonstruować wrak samolotu i dokonać zarówno identyfikacji poszczególnych partii tego samolotu, jak i dokonać symulacji" - zaznaczył.
Macierewicz dodał, że komisja dysponuje materiałem dowodowym, który - jak zaznaczył - ma szczególne znaczenie. Tym materiałem dowodowym jest bliźniaczy samolot Tu-154 numer 102. "On, niestety, przez poprzednie komisje, ani pani Anodiny, ani pana Millera nie był badany. Trudno zrozumieć dlaczego" - zauważył.
"Ten dowód był badany zarówno przez naszą komisję, jak i poprzez ekspertów z Narodowego Instytutu Badania Lotnictwa w Wichita, który gromadzi ekspertów z nami współpracujących i z którym zawarliśmy umowę na badanie tej katastrofy" - podkreślił.
"Równocześnie ta wiedza została użyta przez samą komisję, a zwłaszcza przez jej członka, pana dr inż. (Grzegorza) Szuladzińskiego do zweryfikowania - jak się okazało podczas badań - sfalsyfikowania hipotez sformułowanych (w raportach) pani Anodiny i pana Millera co do przyczyn tragedii" - dodał.
"Ta hipoteza zawiera się w tezie, że na skutek wydarzeń wcześniejszych, samolot odwrócił się i pod niewielkim kątem, z niewielką prędkością uderzył w miękki grunt, na skutek czego zginęły wszystkie osoby, a samolot rozpadł się na kilkadziesiąt tysięcy fragmentów. Ta hipoteza została sfalsyfikowana przez symulację opartą na metodzie elementów skończonych, którą zrealizował członek komisji, pan dr inż. Szuladziński" - podkreślił Macierewicz.
Jak dodał, materiałem dowodowym, do którego również nie sięgnęły komisje Millera i Anodiny był "jedyny w historii badania wypadków lotniczych" raport polskich archeologów, którzy pół roku po tej tragedii dokonali rzeczywistych badań archeologicznych. "Przekopali każdy centymetr dostępnego terenu na ponad metr w głąb i przesiali każdy centymetr tej ziemi" - przypomniał b. szef MON.
Dodał, że efektem tych prac, z których komisja korzystała "bardzo obficie" było ujawnienie materiału dowodowego, który odegrał olbrzymią rolę w definiowaniu rzeczywistych przyczyn katastrofy. "Ten materiał dowodowy znany był władzom Rzeczpospolitej już w 2010 roku, był dla nich dostępny" - zauważył.
Macierewicz: W poprzednich raportach zupełnie zlekceważono relacje świadków
W poprzednich raportach nt. katastrofy smoleńskiej zupełnie zlekceważono relacje bezpośrednich świadków, a częściowo je sfałszowano; sekcja zwłok ofiar powinna być dokonana natychmiast, w kwietniu 2010 r. - powiedział szef podkomisji smoleńskiej, b. szef MON Antoni Macierewicz.
Macierewicz powiedział w środę, że szczególnym materiałem dowodowym, z którego nie skorzystano w poprzednich badaniach katastrofy smoleńskiej były relacje świadków.
"Komisja zebrała (...) sto kilkadziesiąt relacji bezpośrednich świadków tych wydarzeń. Jesteśmy świadomi ograniczeń, jakie niosą z sobą dowody ze świadka (...) niemniej trzeba je brać pod uwagę i nie można ich lekceważyć" - powiedział Macierewicz. "One zostały zupełnie zlekceważone, a częściowo sfałszowane w poprzednich raportach" - dodał.
Macierewicz zwrócił uwagę, że sekcja zwłok ofiar katastrofy powinna być dokonana natychmiast w kwietniu 2010 r., ale strona polska nie uczestniczyła w sekcjach dokonywanych przez Federację Rosyjską.
"Strona polska, mówię o administracji rządu Donalda Tuska, wiedząc już we wrześniu 2010r., że ciała są zamieniane, że mamy do czynienia z bezczeszczeniem ciał, z manipulacjami w tej sprawie - informacje na ten temat otrzymał Donald Tusk, jak i prokurator wojskowy odpowiedzialny za to postępowanie - mimo to nie podjęto żadnych działań mających na celu dokonanie natychmiast sekcji zwłok, których się zresztą duża część rodzin domagała" - powiedział Macierewicz.
Dodał, że jedna z odpowiedzi na prośbę o zbadanie ciała ofiary zapadła mu pamięć na całe życie. "To była odpowiedź, która została przekazana przez oficera Wojska Polskiego, prokuratora wojskowego żonie poległego jednego z przywódców Polski: czegoż pani chce, przecież pani musi zrozumieć, Rosja to imperium" - mówił Macierewicz.
Macierewicz: W raporcie fakty wskazujące na rzeczywistą przyczynę tragedii smoleńskiej
Raport techniczny podkomisji smoleńskiej zawiera skatalogowane fakty, które wskazują na rzeczywistą przyczynę tragedii smoleńskiej - poinformował w środę szef podkomisji Antoni Macierewicz. Dodał, że tezy generalne znajdują się we wstępie, a fakty zostały skatalogowane w zakończeniu.
"Podstawowe tezy, które dzisiaj państwu prezentujemy zostały zawarte we wstępie raportu oraz w jego zakończeniu" - powiedział podczas prezentacji Macierewicz. "We wstępie zostały zawarte tezy generalne. W zakończeniu przytoczyliśmy te fakty przez nas skatalogowane, które wskazują na rzeczywistą przyczynę tragedii, które są dowodem rzeczywistej przyczyny tragedii" - dodał.
Jak zaznaczył, przyczyny są w całym raporcie, ale podkomisja uznała, że lepiej je zgromadzić w wymienionych wcześniej miejscach. "Częściowo jest to wynik apeli niektórych polityków, którzy niedawno mówili, że chcieliby zobaczyć i usłyszeć katalog dowodów wskazujących na to, co naprawdę się stało. Ten katalog, proszę państwa, tutaj, w tym raporcie jest" - podkreślił.
Macierewicz dodał, że stojący na stole model samolotu służył do badań Wojskowej Akademii Technicznej w tunelu aerodynamicznym w Instytucie Lotnictwa. "Koncentracja na naukowym aspekcie tego badania jest szczególną właściwością prac naszej komisji" - powiedział.
Macierewicz: co do natury eksplozji Tu-154M nie ma wątpliwości
Co do natury eksplozji samolotu Tu-154M nie ma wątpliwości; trwają dyskusje, jaki był charakter eksplozji, w którym miejscu został umieszczony ewentualny ładunek wybuchowy; to nie są rozstrzygnięte sprawy - powiedział szef podkomisji smoleńskiej, b. szef MON Antoni Macierewicz.
W środę, w siedzibie Departamentu Wojskowych Spraw Zagranicznych, odbywa się prezentacja raportu technicznego podkomisji badającej katastrofę smoleńską.
Macierewicz oświadczył, że "co do natury eksplozji (samolotu Tu-154M) nie ma wątpliwości", ale - jak zastrzegł - "co do jej dokładnego kształtu trwa dyskusja".
"Trwają dyskusje, które wymagają jeszcze dalszych ekspertyz, jaki był charakter eksplozji, w którym miejscu dokładnie został umieszczony ewentualny ładunek wybuchowy. To nie są rozstrzygnięte sprawy" - podkreślił b. szef MON.
"Wiemy już na temat możliwych zachowań i działań, które mogły mieć miejsce w związku z tragedią smoleńską, bardzo wiele. Ale różne kwestie pozostają otwarte (...). Te kwestie będą jeszcze uściślane" - dodał Macierewicz.
Macierewicz: Za ok. rok powstanie raport końcowy ws. katastrofy smoleńskiej
Mniej więcej za rok powstanie raport końcowy ws. katastrofy smoleńskiej - oświadczył w środę szef podkomisji smoleńskiej b. szef MON Antoni Macierewicz. Zaznaczył również, że nie wypowiadał się na temat zamachu w Smoleńsku.
W środę, w siedzibie Departamentu Wojskowych Spraw Zagranicznych, został zaprezentowany raport techniczny podkomisji badającej katastrofę smoleńską. Według dokumentu, samolot Tu-154M uległ destrukcji w powietrzu w wyniku eksplozji; podkreślono w nim też, że na katastrofę Tu-154M złożył się szereg świadomych działań: w obszarze remontu samolotu, przygotowania wizyty w Katyniu, świadome, fałszywe sprowadzenie samolotu do lądowania przez rosyjskich kontrolerów, awarie i eksplozje.
Macierewicz oświadczył, że nie potrafi podać "precyzyjnej" daty powstania raportu końcowego podkomisji. Dodał, że termin ten jest uzależniony od działań m.in. prokuratury, która prowadzi ekshumacje ofiar katastrofy smoleńskiej. Jak dodał, kiedy zostaną zakończone ekshumacje, to jego podkomisja będzie potrzebowała miesiąca, aby uwzględnić wyniki badań w raporcie końcowym.
B. szef MON wskazał, że raport końcowy jest uzależniony również od Narodowego Instytutu Badań Lotniczych przy uniwersytecie stanowym Wichita, który zajmuje się symulacjami, "weryfikującymi bądź falsyfikującymi (...) różne wersje przebiegu tej tragedii". "Oni to skończą mniej więcej za 10 miesięcy. W związku z czym znowu miesiąc później my będziemy mogli adaptować wyniki ich badań do naszego raportu" - dodał.
"Jeżeli te wszystkie okoliczności i prace zespołu (...) zamkną się w przewidywanym terminie, to oznacza, że mniej więcej za rok będzie mógł być raport ostateczny" - powiedział Macierewicz.
B. szef MON oświadczył również, że nie wypowiadał się na temat zamachu. "Nie sądzę, żeby ktokolwiek z członków komisji wypowiadał się na temat zamachu, ani też w materiale filmowym (...) nie było ani słowa na temat zamachu" - dodał Macierewicz.