Tomasz Siemoniak, były minister obrony, odpowiada Antoniemu Macierewiczowi. Macierewicz, pytany w Polskim Radiu 24 o kwoty wydatków z kart w MON odpowiedział, że stanowią one "sumę wydatków wszystkich jednostek organizacyjnych". - Warto sobie uświadomić, ile jest jednostek organizacyjnych Wojska Polskiego i MON, które w ten sposób realizują swoje zobowiązania; samych ataszatów jest przecież kilkadziesiąt, sto. Więc jeżeli podzielimy tych sto ataszatów na 15 mln, to będziemy mieć 150 tys. złotych na jeden ataszat, czyli przedstawicielstwo polskie za granicą - mówił Macierewicz.

Tę właście część wypowiedzi Macierewicza skomentował Siemoniak. "Macierewicz może ma i 100 ataszatów. Ale Rzeczpospolita Polska ma 50 ataszatów obrony" - napisał na Twitterze. "Jak ten człowiek mógł być przez 2 lata ministrem obrony?" - dodał.

Macierewicz może ma i 100 ataszatów. Ale Rzeczpospolita Polska ma 50 ataszatów obrony. Jak ten człowiek mógł być przez 2 lata ministrem obrony? https://t.co/k7A1fu62jJ

— Tomasz Siemoniak (@TomaszSiemoniak) 3 marca 2018

Pod koniec lipca 2017 r. poseł Piotr Misiło (Nowoczesna) zwrócił się do MON z pytaniem, jaka jest liczba służbowych kart płatniczych i kredytowych w MON oraz o wielkość wydatków dokonywanych tymi kartami. W odpowiedzi ówczesny wiceszef MON Bartosz Kownacki napisał, że łączna liczba służbowych kart w 2016 r. wynosiła 832 (131 kart kredytowych i 701 kart płatniczych), natomiast w pierwszym półroczu 2017 r. było ich 733 (132 kredytowe i 601 kart płatniczych).

"W wyniku użycia kart w 2016 r. została wydatkowana kwota 9 mln 540 tys. 317 zł (w tym: przy użyciu kart kredytowych - 896 tys. 679 zł oraz kart płatniczych - 8 mln 643 tys. 638 zł), natomiast w I półroczu 2017 r. - kwota 5 mln 258 tys. 61 zł (w tym: przy użyciu kart kredytowych - 760 tys. 528 zł oraz kart płatniczych - 4 mln 497 tys. 533 zł)" - napisał w piśmie Kownacki.

Trwa ładowanie wpisu

Premier Mateusz Morawiecki, pytany o tę sprawę odpowiedział, że Mariusz Błaszczak po objęciu kierownictwa w MON "zlecił audyt wszystkich działań zakupowych i zamówieniowych". - Warto w takiej sytuacji odnieść się również do faktów, rzeczywistości i porównać, jakie były wydatki w latach 2013-2014 i 2015, tak, abyśmy wiedzieli, czy mówimy o wartościach porównywalnych - powiedział premier.

Morawiecki zapewnił, że minister Błaszczak wyjaśni "do samego końca", czy te wydatki były "porównywalne, uzasadnione i uczciwie wydane". - Nam taka uczciwość najbardziej leży na sercu - podkreślił.