Brytyjska posłanka Partii Pracy Rupa Huq zaapelowała do brytyjskiego ministerstwa spraw wewnętrznych, by odmówiło wpuszczenia do kraju publicysty Rafała Ziemkiewicza - poinformował w środę brytyjski dziennik “The Guardian”.

W artykule zamieszczonym w serwisie internetowym gazety podkreślono, że apel Huq, która reprezentuje w parlamencie tradycyjnie zamieszkiwaną przez Polaków dzielnicę Ealing na zachodzie Londynu, ma związek z “rosnącym zaniepokojeniem z powodu wysyłania przez ekstremistyczne grupy (do Wielkiej Brytanii) osób, które szerzą nienawiść”.

Publicysta zapowiedział na Twitterze, że "zamierza pozwać tę panią Huq i zmusić do przeprosin". "Liczę na pomoc polskiej ambasady, bo bezkarność tego oskarżania każdego Polaka o faszyzm tylko dlatego, że jest Polakiem powinna wreszcie spotkać się z należną odpowiedzią" - podkreślił.

Według “Guardiana” Ziemkiewicz w przeszłości porównywał muzułmanów do “najeźdźców” i “barbarzyńców”. Zaznaczono, że publicysta pisał także, iż “nie widzi nadziei” dla Francji ze względu na rzekomą aktywność francuskich muzułmanów we wprowadzaniu religijnego prawa szariatu.

W tekście zaznaczono, że za sprawą interwencji Huq odwołano niedzielne spotkanie z Ziemkiewiczem w Acton - zachodniej dzielnicy Londynu. Planowane są jednak dalsze wydarzenia, m.in. w Bristolu i Cambridge.

“Obecność Ziemkiewicza nie służy dobrym relacjom między ludźmi różnych ras (...). Tak jak opowiadałam się w Izbie Gmin za zakazem przyjazdu dla (prezydenta Stanów Zjednoczonych Donalda - PAP) Trumpa, tak utrzymuję, że także Ziemkiewicz nie jest mile widziany” - tłumaczyła posłanka.

Jak dodała, publicysta “ma za sobą historię świadomego antagonizowania mniejszości społecznych za pomocą swoich fanatycznych komentarzy”.

Podobne wątpliwości dotyczące twórczości Ziemkiewicza wyraził reprezentujący Cambridge poseł Partii Pracy Daniel Zeichner, który zaznaczył, że “żadna osoba lub grupa, która wspiera islamofobię, antysemityzm lub dyskryminację rasową, nie jest mile widziana”.

Ziemkiewicz odrzucił w rozmowie z gazetą zarzuty i powiedział, że “nie widzi powodów do obaw o jego spotkania w Wielkiej Brytanii”. Jak zapewnił, “w jego książkach, artykułach itd. nie ma nic niezgodnego z prawem lub nieprzyzwoitego”.

"Jestem dobrze znany w Polsce i koło dziesięciu moich książek trafiło na listy bestsellerów. (...) Przez ponad 20 lat moja praca pozostaje w głównym nurcie życia publicznego w Polsce. Tak długo, jak konserwatywne i patriotyczne pozycje nie są zakazane w Europie (...), stanowczo odrzucam te oskarżenia" - tłumaczył Ziemkiewicz.

Pytany przez dziennikarzy rzecznik brytyjskiego MSW odmówił spekulacji dotyczących konkretnych przypadków, ale potwierdził, że możliwe jest zabronienie wjazdu obywatelowi UE, jeśli minister spraw wewnętrznych uzna, że taka osoba stanowi “realne i wystarczająco poważne zagrożenie”.

“Guardian” przypomniał jednocześnie, że to nie pierwszy przypadek kontrowersji wokół prawicowych aktywistów i komentatorów z Polski.

W przeszłości brytyjskie MSW zdecydowało m.in. o dwukrotnej odmowie wjazdu dla byłego księdza i działacza narodowego Jacka Międlara, który miał wziąć udział w wiecach radykalnie antymuzułmańskiej partii “Britain First”.

Z kolei w październiku ub. roku policja doprowadziła do odwołania debaty publicznej z udziałem byłego kandydata na stanowisko prezydenta RP Mariana Kowalskiego, tłumacząc to jego radykalnymi poglądami i podkreślając, że chciano “wysłać jasny sygnał, że szerzenie nienawiści jest nieakceptowalne”.