Prezydent Donald Trump oświadczył, że USA uznają Jerozolimę za stolicę Izraela. Powiedział, że Izrael ma prawo decydować o swojej stolicy. Wskazał, że w Jerozolimie znajduje się izraelski parlament i Sąd Najwyższy.

Trump zastrzegł, że USA nie zajmują stanowiska w kwestiach dotyczących ostatecznego statusu Jerozolimy. Podkreślił wolę Stanów Zjednoczonych, by pomagać w osiągnięciu porozumienia w konflikcie bliskowschodnim, możliwego do zaakceptowania dla obu stron.

Donald Trump poinformował również, że nakazał Departamentowi Stanu przygotowanie przeniesienia amerykańskiej ambasady z Tel Awiwu do Jerozolimy. Przyznał, że decyzja ta może wywołać protesty oraz kontrowersje, i wezwał do zachowania spokoju. Amerykański prezydent dodał, że jest "głęboko zobowiązany" do wspierania porozumienia pokojowego między Izraelem i Palestyńczykami i popiera dwupaństwowe rozwiązanie konfliktu na Bliskim Wschodzie.

Jak mówił Trump USA chcą ułatwić zawarcie takiego porozumienia na Bliskim Wschodzie, które będzie możliwe do zaakceptowania dla obu stron konfliktu. On sam zrobi wszystko co w jego mocy, by porozumienie to zostało osiągnięte - zapewnił.

Premier Izraela: To historyczny przełom

Decyzję prezydenta USA Donalda Trumpa premier Izraela Benjamin Netanjahu nazwał "historycznym przełomem". Premier wezwał również inne kraje do tego, by poszły za przykładem USA i przeniosły swoje ambasady z Tel Awiwu do Jerozolimy.

Netanjahu podkreślił w oświadczeniu, że Izrael jest bardzo wdzięczny za decyzję Trumpa, którą nazwał "ważnym krokiem w stronę pokoju". Zapewnił, że Izrael "będzie kontynuować współpracę z prezydentem i jego zespołem, by sen o pokoju się spełnił".

Uznanie Jerozolimy za stolicę Izraela z zadowoleniem powitał też izraelski prezydent Reuwen Riwlin. - Nie ma bardziej stosownego ani piękniejszego podarunku teraz, kiedy zbliżamy się do 70 lat niepodległości państwa Izrael - powiedział.

Izraelski minister ds. diaspory i oświaty Naftali Bennett stwierdził, że "dzięki prezydentowi USA jest to piękny dzień dla narodu żydowskiego".

Społeczność międzynarodowa nie uznaje Jerozolimy za stolicę Izraela, a prawie 90 ambasad mieści się w Tel Awiwie. Izrael kontroluje Jerozolimę od 1967 roku, gdy w trakcie wojny sześciodniowej zajął wschodnią częścią miasta.

Hamas: Otworzył "bramy piekieł"

Palestyński Hamas ogłosił po wystąpieniu prezydenta USA, że Donald Trump otworzył "bramy piekieł". Organizacja Wyzwolenia Palestyny oceniła, że decyzja ta "niszczy" szanse na dwupaństwowe rozwiązanie konfliktu. Radykalny Hamas wezwał wcześniej do masowych protestów w związku ze zmianą statusu Jerozolimy.

Palestyński Hamas nazwał tę decyzję "jawną agresją na Palestyńczyków" i wezwał do "podminowania amerykańskich interesów w regionie" oraz ignorowania Izraela. Przywódca Hamasu Ismail Hanije oznajmił w komunikacie, że Palestyńczycy "wiedzą, jak właściwie odpowiedzieć na brak szacunku dla ich uczuć i ich sanktuariów". Dodał, że decyzja Donalda Trumpa "nie zmienia faktów historycznych ani geografii".

Reakcja ONZ

Decyzję Trumpa skomentował też prezydent Francji Emmanuel Macron: - Jednostronna decyzja USA ws. Jerozolimy jest godna pożałowania, sprzeczna z prawem międzynarodowym, a Francja jej nie aprobuje - powiedział. Macron zaapelował też do zainteresowanych stron, by "za wszelką cenę uniknęły przemocy".

Sekretarz generalny ONZ Antonio Guterres również zareagował na przemówienie Trumpa, mówiąc, że "nie ma alternatywy dla dwupaństwowego rozwiązania (konfliktu palestyńsko - izraelskiego) i nie ma planu B". - Wielokrotnie wypowiadałem się przeciw jednostronnym krokom, które mogą zniweczyć widoki na pokój dla Palestyńczyków i Izraela - podkreślił Guterres. Dodał, że "zrobi wszystko, co w jego mocy, aby wesprzeć powrót do negocjacji" między państwem żydowskim i Palestyńczykami.

Szef tureckiej dyplomacji Mevlut Cavusoglu nazwał decyzję Trumpa "nieodpowiedzialną", a ministerstwo spraw zagranicznych Egiptu wydało komunikat, w którym "odrzuca" decyzję USA.