Nie ma co się dziwić, że młodzi lekarze rezydenci protestują, miałem okazję obserwować ich pracę podczas pobytu w szpitalu i trzymam za nich kciuki - powiedział w poniedziałek lider Kukiz'15 Paweł Kukiz.

Kukiz, pytany w radiu RMF FM o swój stan zdrowia powiedział, że już rok temu miał zgłosić się do szpitala "na taki przegląd karoserii i silnika". "Trafiłem do tego szpitala w momencie takim, kiedy to już był ostatni dzwonek" - dodał.

"No przede wszystkim papierochy, Red Bulle, po dwie, trzy godziny snu i to mi było (...)" - w ten sposób Kukiz odpowiedział na pytanie, co mu dolegało. "Non stop praca, Sejm, koncerty charytatywne, rozjazdy, dom, obowiązki domowe, wszystko na raz. Za dużo tego wszystkiego. No i PESEL to jest rzecz zasadnicza" - wyliczał Kukiz. Jak poinformował, w szpitalu przebywał pięć tygodni.

Według niego polska służba zdrowia wygląda fatalnie. "Mało tego, to był szpital MSWiA, czyli teoretycznie o takim podwyższonym standardzie, stawka żywieniowa 7 złotych na pacjenta" - zastrzegł.

Kukiz ocenił, że "nie ma co się dziwić" protestom lekarzy rezydentów. "Fizjoterapeuta po studiach zarabia 1300 złotych na rękę, 1300 złotych. Jak podnoszą się głosy: "a on sobie potem dorabia po pracy", no tak, tylko te osiem godzin pracy to jest naprawdę ciężka praca. Ja miałem okazję obserwować to w szpitalu" - zaznaczył.

Pytany, czy będąc w szpitalu był lepiej traktowany, niż inni pacjenci, odparł, że nie. "Jedyna lepszość mogła polegać na tym, że miałem pojedynczą celę" - podkreślił. "Dwóch plasterków ogórka więcej nie dostawałem" - żartował.

Polityk zwrócił się też do pracowników i zawodów medycznych. "Jeżeli robicie jakiekolwiek protesty, zresztą słuszne protesty, to zawierajcie w swoich postulatach, szczególnie płacowych, również żądania podwyższenia standardu obsługi pacjentów, czyli jeżeli chcecie na przykład plus 10 złotych (...) za godzinę pracy, zażądajcie podniesienia do 10 złotych, czy 14 stawki żywieniowej dla pacjenta. Macie wtedy wsparcie obywateli. To jest taka moja rada dla wszystkich i trzymam za was bardzo mocno kciuki" - apelował Kukiz.

Od zeszłego poniedziałku rezydenci prowadzą protest głodowy w hallu głównym Dziecięcego Szpitala Klinicznego w Warszawie. Głównym postulatem protestujących lekarzy rezydentów jest wzrost finansowania ochrony zdrowia do poziomu 6,8 proc. PKB w trzy lata, z drogą dojścia do 9 proc. przez najbliższe dziesięć lat. Chcą też zmniejszenia biurokracji, skrócenia kolejek, zwiększenia liczby pracowników medycznych, poprawy warunków pracy i podwyższenia wynagrodzeń.

Minister zdrowia Konstanty Radziwiłł wielokrotnie zapewniał, że nakłady na służbę zdrowia rosną, a w 2017 r. zostanie na ten cel przeznaczone prawdopodobnie 4,73 proc. PKB. W MZ trwają prace nad projektem ustawy gwarantującej systematyczny wzrost finansowania ochrony zdrowia, tak by w 2025 r. osiągnął on poziom 6 proc. PKB.

Pensje rezydentów będą systematycznie wzrastać zgodnie z obowiązującą od sierpnia ustawą o minimalnym wynagrodzeniu w służbie zdrowia. Ponadto w minionym tygodniu MZ przedstawiło projekt rozporządzenia, w którym zaproponowało dodatkowe 1,2 tys. zł dla osób, które rozpoczną rezydenturę na wskazanych przez MZ specjalizacjach, w których brakuje lekarzy.