Setki Hongkończyków wyszły w czwartek na ulice, by demonstrować z okazji trzeciej rocznicy wybuchu „rewolucji parasolek”. W 2014 roku masowe protesty przeciwko ograniczaniu demokracji w regionie sparaliżowały centrum Hongkongu na 79 dni.

Demonstracja rozpoczęła się o godzinie 17 czasu lokalnego (11 czasu polskiego) pod Lennon Wall – murem w pobliżu budynków rządowych, który trzy lata temu oklejony był plakatami demokratycznymi. O 17.58 trzema minutami ciszy upamiętniono moment, w którym policja użyła przeciwko protestującym gazu łzawiącego.

Kampania nieposłuszeństwa obywatelskiego, która w 2014 roku zablokowała część miasta, rozpoczęła się miesiąc po ogłoszeniu decyzji Pekinu w sprawie zasad reformy politycznej w Hongkongu. Przyznawała ona wprawdzie Hongkończykom obiecane prawo wyboru szefa administracji w powszechnym głosowaniu, ale tylko spośród kandydatów wyłonionych przez lojalny wobec władz centralnych komitet elekcyjny. Protestujący zablokowali część miasta na 79 dni, domagając się pełnej demokracji.

W tym roku po raz pierwszy na demonstracji rocznicowej zabrakło trzech młodych przywódców protestu z 2014 roku. Joshua Wong, Nathan Law i Alex Chow zostali w ubiegłym miesiącu skazani na kary więzienia za swoją rolę w „rewolucji parasolek”. Law, wybrany w ubiegłym roku do hongkońskiego parlamentu, został pozbawiony mandatu w związku z niewłaściwym sposobem, w jaki złożył poselską przysięgę.

Pod budynkami rządowymi pojawili się natomiast w czwartek trzej inicjatorzy ruchu Occupy Central: Benny Tai, Chan Kin-man i Chu Yiu-ming. Im również stawia się zarzuty związane z zakłócaniem porządku publicznego, za co grozi siedem lat więzienia.

Profesor prawa na Uniwersytecie Hongkongu Benny Tai ocenił, przemawiając pod Lennon Wall, że administracja Hongkongu jest „autorytarnym rządem, który stara się wymusić posłuszeństwo poprzez zastraszanie i kłamstwa”.

Chan Kin-man, który wykłada socjologię na Chińskim Uniwersytecie w Hongkongu, zaapelował do Hongkończyków o racjonalizm i przestrzegł, by w dążeniu do demokracji nie kierowali się nienawiścią. Wszyscy trzej inicjatorzy ruchu wezwali wcześniej w czwartek w audycji radiowej do kontynuowania walki o demokrację.

Choć „rewolucja parasolek” nie osiągnęła celu w postaci zmiany decyzji Pekinu, komentatorzy pozytywnie oceniają jej dokonania. „Ruch Occupy oczywiście zmienił mentalność i sumienie całego pokolenia. Nowe pokolenie jest bardzo zaangażowane w ruch polityczny i walkę o demokrację w Hongkongu” - mówił PAP w lipcu weteran hongkońskiego ruchu demokratycznego Lee Cheuk-yan.

Emerytowany politolog z Chińskiego Uniwersytetu Hongkongu Joseph Cheng podkreślił w rozmowie z PAP, że „rewolucja parasolek” była protestem pokojowym. Mimo że nie przełożyła się na konkretne reformy polityczne, osiągnęła sukces, gdyż przyciągnęła uwagę społeczności międzynarodowej i zdobyła jej sympatię – ocenił Cheng.

W 1997 roku Hongkong został przekazany Chinom przez Wielką Brytanię. Od tej pory jest specjalnym regionem administracyjnym zarządzanym zgodnie z zasadą „jeden kraj, dwa systemy”, która zapewnia władzom centralnym zwierzchnictwo, ale jednocześnie pozostawia Hongkongowi szeroki zakres autonomii we wszystkich dziedzinach poza obronnością i polityką zagraniczną.

Według władz model ten sprawdza się znakomicie, natomiast hongkońscy demokraci zarzucają Pekinowi, że wbrew zasadzie „dwóch systemów” ingeruje w wewnętrzną politykę regionu, np. w wybory szefa jego administracji.

Z Kantonu Andrzej Borowiak (PAP)