Źródło to sprecyzowało, że wśród 1,1 tys. pracowników amerykańskiej ambasady i konsulatów są zarówno obywatele amerykańscy, jak i rosyjscy.
Wcześniej w piątek MSZ Rosji ogłosiło, że od 1 września liczba pracowników przedstawicielstw dyplomatycznych USA w Rosji - Ambasady w Moskwie oraz konsulatów generalnych w Petersburgu, Jekaterynburgu i Władywostoku - ma zostać zrównana z liczbą personelu rosyjskiego w placówkach w USA, czyli wynieść 455 osób. Ponadto od sierpnia ambasada USA ma stracić dostęp do magazynów w Moskwie i ośrodka wypoczynkowego na jej przedmieściach.
Rosyjskie MSZ podkreśliło, że jest to reakcja na "podejmowane w USA decyzje o niezgodnych z prawem sankcjach wobec Federacji Rosyjskiej", a także na "zajmowanie rosyjskiego mienia dyplomatycznego (...) i wysyłanie z kraju z rosyjskich dyplomatów".
Resort ostrzegł, że "w razie jednostronnych działań władz amerykańskich w kwestii zmniejszenia liczebności naszych dyplomatów w USA nastąpi analogiczna odpowiedź".
W grudniu zeszłego roku USA wydaliły 35 dyplomatów rosyjskich; Departament Stanu USA odebrał także stronie rosyjskiej dostęp do dwóch kompleksów wypoczynkowych w stanach Nowy Jork i Maryland. Rosja wstrzymała się wówczas od odwetowego uznania za osoby niepożądane dyplomatów amerykańskich.