Sektor farmaceutyczny jest istotnym i wysoce produktywnym filarem polskiej gospodarki. Jego łączny wpływ na PKB kraju w 2023 roku przekroczył 25,8 mld zł, co stanowiło 0,75 proc. PKB. To wkład, który obejmuje nie tylko bezpośrednią działalność firm, ale także sieć powiązań z dostawcami i konsumpcję napędzaną przez pensje pracowników. Co więcej, branża zasiliła finanse publiczne kwotą 5 mld zł w postaci podatków i składek.
Jak podkreślają autorzy raportu „Makroekonomiczny wpływ sektora farmaceutycznego na polską gospodarkę”, który swoją premierę miał na EFNI w Sopocie, branża udowodniła swoją odporność. W 2023 roku jej wkład w gospodarkę był wyraźnie większy niż rok wcześniej, kiedy to wynik obciążył gwałtowny wzrost kosztów spowodowany m.in. agresją Rosji na Ukrainę. Stabilizacja kosztów produkcji w 2023 r. przełożyła się na wzrost wartości dodanej sektora.
Branża farmaceutyczna jest również atrakcyjnym pracodawcą. Choć odpowiada zaledwie za 1 proc. zatrudnienia w przetwórstwie przemysłowym, to w 2023 r. na jednego pracownika przypadało ponad 368 tys. zł wartości dodanej brutto – to o 180 proc. więcej niż średnia dla całego przetwórstwa. Łącznie, dzięki działalności sektora, w polskiej gospodarce utrzymywanych jest 83,6 tys. etatów. Ponadto, z przeciętnym miesięcznym wynagrodzeniem na poziomie 10,4 tys. zł brutto w 2024 r., farmacja plasuje się w czołówce najlepiej płacących gałęzi przemysłu.
Im więcej produkujemy, tym mniej zarabiamy
W latach 2019-2024 produkcja globalna polskiego sektora farmaceutycznego wzrosła aż o 45,2 proc., osiągając szacunkową wartość 21,4 mld zł. Ten dynamiczny rozwój nie przełożył się jednak na umocnienie pozycji krajowych firm na rodzimym rynku. Jak zauważa Krzysztof Kopeć, prezes Krajowych Producentów Leków, udział wartościowy leków polskich producentów w rynku spadł do ok. 33 proc. w 2025 r. z 35,3 proc. w 2021 r.. Jego zdaniem, prawdopodobnie jest to efekt stałej presji na obniżanie cen leków refundowanych.
Mimo, że co drugi lek refundowany w Polsce jest produkowany przez krajową firmę, to udział tych przedsiębiorstw w wartości rynku leków na receptę i bez recepty jest nieproporcjonalnie niski, sięgając odpowiednio ok. 31 proc. i 14 proc. Prezes Krzysztof Kopeć podkreśla, że rentowność branży ma bezpośrednie przełożenie na jej aktywność inwestycyjną.
Międzynarodowa ekspansja i niewykorzystany potencjał
Znacznie lepiej polskie firmy radzą sobie na arenie międzynarodowej. Na przestrzeni ostatnich dwóch dekad nastąpił dynamiczny rozwój eksportu, którego wartość wzrosła blisko 35-krotnie. Pozwoliło to znacząco zmniejszyć deficyt handlowy w obrocie farmaceutykami – z 91 proc. wartości importu w 2003 r. do 51 proc. w 2024 r.. Najważniejszym partnerem handlowym pozostają Niemcy, a w ostatnim czasie dynamicznie rośnie eksport na Węgry, do Czech i Francji.
Mimo tych sukcesów, w porównaniu z innymi krajami europejskimi, rola polskiego sektora farmaceutycznego wciąż jest stosunkowo niewielka. W Polsce odpowiada on za 1,1 proc. przychodów w przetwórstwie, podczas gdy w Irlandii czy Szwajcarii jest to ponad 20 proc. To, zdaniem Krzysztofa Kopcia, dowód na wciąż niewykorzystany potencjał krajowego przemysłu.
Bezpieczeństwo lekowe wymaga strategii
Krzysztof Kopeć przekonuje, że rozwój sektora farmaceutycznego to nie tylko kwestia ekonomiczna, ale przede wszystkim strategiczna. Zmniejsza on zależność Polski od zagranicznych rynków, co w dzisiejszych czasach ma kluczowe znaczenie dla bezpieczeństwa i odporności kraju. Branża jest też siłą napędową postępu technologicznego – odsetek innowacyjnych firm farmaceutycznych jest najwyższy spośród wszystkich działów polskiej gospodarki.
Aby w pełni wykorzystać ten potencjał, potrzebna jest spójna, rządowa strategia rozwoju branży oraz nadzorujący jej wdrażanie pełnomocnik rządu. Krzysztof Kopeć wskazuje, że obecne działania są rozproszone między różne ministerstwa i brakuje ośrodka, który koordynowałby politykę lekową w wymiarze bezpieczeństwa narodowego.