Kiedy pełnomocnikiem rządu ds. Centralnego Portu Komunikacyjnego premier Donald Tusk mianował Macieja Laska opozycja i jej zwolennicy uznali, że nowa władza nie będzie realizować tego przedsięwzięcia. Lasek będąc sam wcześniej w opozycji niejednokrotnie krytykował pomysł budowy nowego lotniska w Baranowie. Wątpliwości wyrażał także po objęciu funkcji w rządzie. Wyraźnie aprobował jedynie plany budowy szybkiej kolei – głównie linii igrek z Warszawy przez Łódź do Wrocławia i Poznania. O przyszłości portu lotniczego miały zdecydować audyty przeprowadzone przez niezależne firmy, które jednak nie wypaliły. W międzyczasie pojawiła się jednak presja społeczna i sporej części ekspertów, którzy apelowali do rządu, by pomysłu budowy nowego lotniska nie wyrzucał do kosza. Argumentowano, że w powiązaniu z nowymi liniami kolejowymi inwestycja ma spory sens. To odniosło skutek, bo po ponad pół roku od objęcia rządów premier Donald Tusk wspólnie z ministrem Laskiem ogłosili, że lotnisko w Baranowie i sieć kolejowa będą realizowane, choć w nieco innej wersji niż zakładali poprzednicy. Zaktualizowano m.in. harmonogram inwestycji, który w poprzedniej wersji według wielu ekspertów był całkowicie nierealny. Minister Lasek mimo wcześniejszych wątpliwości zaczął o sobie mówić, że jest fanem CPK. Przygotowania do inwestycji ruszyły na dobre.

Budowa lotniska zacznie się w 2026 roku

Pierwsze większe roboty związane z budową nowego lotniska, które zastąpi zatykające się Okęcie, ruszą w przyszłym roku. Według planów port ma być oddany w 2032 roku, chociaż tak jak przy wielu inwestycjach w naszym kraju nie można wykluczyć tu poślizgu związanego choćby z rozstrzyganiem kolejnych przetargów. W 2026 r zaczną się też pierwsze większe roboty związane z budową kolejowego igreka, który przede wszystkim zrewolucjonizuje podróże z centralnej i wschodniej Polski do Wrocławia. W pierwszej połowie lat 30. przejazd pociągiem ze stolicy na Dolny Śląsk zamiast niecałych czterech godzin będzie trwał o połowę krócej.

Przez dwa lata rządów „koalicji 15 października” udało się też rozwinąć dalekobieżne przewozy kolejowe. Spółka PKP Intercity bije rekordy liczby pasażerów. W tym roku przewiezie ich niemal 90 mln . Tymczasem władze spółki za poprzednich rządów szacowały, że taką skalę przewozów uda się osiągnąć dopiero w 2030 r. Wzrosty możliwe są m.in. dzięki remontom wagonów z czym przewoźnik nie zawsze sobie radził. Dodatkowo nadzorujący kolej wiceminister infrastruktury Piotr Malepszak stara się pilnować, by oprócz dużych modernizacji torów prowadzono też mniejsze i krótsze remonty linii, które zwiększają prędkość czy przepustowość tras. Niestety część wielkich inwestycji na torach wlecze się bez końca. To choćby budowa tunelu kolejowego w Łodzi, która według pierwotnych planów miała się zakończyć pod koniec 2021 r. Tarcza drążąca przejazd od ponad roku stoi w miejscu i nie wiadomo, kiedy ruszy.

Rząd wpuszcza konkurencję na tory

Nowy rząd jednocześnie chce wpuszczać na tory konkurencję. Od grudnia na trasach między duży miastami częste, niedrogie kursy zaoferuje jeden z czeskich przewoźników.

W dość dobrym tempie kontynuowane są duże inwestycje na drogach, ale tu akurat wszystkie kolejne rządy są konsekwentne a drogowcom udało się tak rozkręcić machinę budowlaną, że wciąż przodujemy w Europie pod względem długości oddawanych tras szybkiego ruchu. Problemem może być teraz konieczność remontów dróg, które otwierano 10 – 15 lat temu. Postępują też inwestycje w portach morskich – zwłaszcza te prowadzone w partnerstwie publiczno-prywatnym jak chociażby rozbudowa terminali kontenerowych w Gdańsku.

Rządowi „koalicji 15 października” znacznie gorzej wychodzi realizacja miękkich przedsięwzięć np. walka z wykluczeniem komunikacyjnym. Poprzedni rząd stworzył fundusz autobusowy, który zapoczątkował niwelowanie białych plam komunikacyjnych. Wbrew obietnicom nowym władzom nie udaje się poprawić tego narzędzia. Nadzorującemu te kwestie wiceministrowi infrastruktury Stanisławowi Bukowcowi wciąż nie udało się doprowadzić do uchwalenia nowelizacji ustawy, która pomagałaby samorządom likwidować wykluczenie komunikacyjne. Na razie jest tylko projekt rozwiązań, które i tak są tak krytykowane przez wielu ekspertów.

Biały plamy komunikacyjne wciąż ogromne

W efekcie zjawisko wykluczenia komunikacyjnego wciąż jest ogromne a w tysiącach małych miejscowości nie da się przemieszczać bez własnego samochodu. Ta sprawia, że młodzież nie może np. dojechać do szkoły średniej a ludzie starsi do lekarza. Na razie jedynym konkretem na rzecz walki z wykluczeniem komunikacyjnym ma być ogłoszone przez ministra Dariusza Klimczaka ponowne obniżenie wieku ubiegania się o prawo jazdy – z 18 do 17 lat. Według wielu ekspertów to jednak jednocześnie doprowadzi do obniżenia bezpieczeństwa na drogach. Walka z bandytami drogowymi to zaś kolejna porażka obecnego rządu. W czasie 8-letnich rządów PiS udało się m.in. znacznie obniżyć liczbę śmiertelnych wypadków na 1 mln mieszkańców, co doceniła nagrodą Komisja Europejska. Po zmianie władzy mamy w tej kwestii stagnację. Władze nie potrafią choćby wprowadzić znacznie skuteczniejszego systemu wlepiania mandatów z fotoradarów. Teraz ogromna rzesza kierowców przyłapanych na znacznym przekroczeniu prędkości stosuje różne uniki, żeby nie płacić kary. W dodatku liczba fotoradarów wciąż jest niewielka w porównaniu do wielu innych krajów UE.

Innym zaniedbaniem transportu w mniejszych miejscowościach jest zaś brak pomysłu na unowocześnienie największego przewoźnika kolejowego – spółki Polregio, która obsługuje przewozy regionalne w niemal całej Polsce (choć w części województw jest wypierana przez spółki należące do marszałków). Przewoźnik dysponuje bardzo starym taborem, który ma ponad 40 lat a to mocno zniechęca podróżnych. Przez spory poprzedniego rządu o praworządność nie udało się kupić nowych pociągów z Krajowego Planu Odbudowy. Mimo pomysłów, by Polregio przeszło pod skrzydła Ministerstwa Infrastruktury, spółka wciąż podlega resortowi aktywów państwowych, a ten nie potrafił znaleźć finansowania na nowy tabor. Na razie pojawiają się tylko mgliste zapowiedzi wykorzystania na ten cel kolejnych funduszy unijnych. W związku z koniecznością zlecania przetargów na przewozy kolejowe od 2030 r. zacofana spółka Polregio może w ogóle nie przetrwać.