Tak jak ponad 20 lat temu rewolucyjne dla Polaków okazało się wpuszczenie nad nasze niebo tanich linii lotniczych, tak teraz porównywalnym wydarzeniem będzie wjazd na tory przewoźników komercyjnych.
Firmy z Czech, gdzie konkurencja działa już od dłuższego czasu, ostrzyły sobie zęby na wejście do Polski. Stało się to jednak możliwe, dopiero kiedy nowe władze i szefowie spółki PKP Intercity zapowiedzieli, że nie będą blokować składanych do Urzędu Transportu Kolejowego wniosków przewoźników prywatnych.
Już w połowie grudnia ofensywę na trzech najbardziej obleganych trasach ze stolicy – do Krakowa, Poznania i Trójmiasta – szykuje RegioJet, który od kilku tygodni pilotażowo obsługuje jedną parę połączeń do stolicy Małopolski. Choć we wrześniu firma zapowiadała, że kolejne kursy będzie uruchamiała stopniowo – od końca tego roku do kwietnia 2026 r., to teraz okazuje się, że tę siatkę uda się wdrożyć w pełni wraz z wejściem w życie nowego rozkładu, czyli 14 grudnia.
Osie par połączeń z Warszawy do Krakowa
RegioJet uruchomi sześć par połączeń z Warszawy do Poznania i aż osiem par połączeń dziennie z Krakowa do Warszawy. Trzy z tych ostatnich pojadą dłuższą trasą – do Trójmiasta. To jednak nie koniec, bo w grudniu 2026 r. czeski przewoźnik zapowiada potrojenie liczby połączeń i rozszerzenie siatki. Będzie to możliwe dzięki zaaprobowaniu kolejnych wniosków przez UTK. Po pierwsze, zwiększy się liczba kursów z Warszawy do Poznania, a dodatkowe pociągi pojadą na przedłużonej trasie. Pięć z nich dotrze też do Wrocławia, trzy do Berlina, a jeden do Szczecina. Zwiększy się też liczba połączeń z Warszawy do Trójmiasta. Uruchomione zostaną także dość częste kursy z Warszawy na Górny Śląsk – niektóre z nich w Katowicach skręcą do Gliwic, a inne do Rybnika. Pojawią się też połączenia międzynarodowe – z Gdyni i Przemyśla w kierunku Wiednia i Pragi.
RegioJet zamierza kusić niedrogimi biletami. Sprzedaż na kursy startujące 14 grudnia ma się zacząć 4 listopada, a ceny zaczną się od 10 zł. Dla polskiego pasażera nietypowym rozwiązaniem będą cztery klasy wagonów: low cost, standard, relax i business. W tej najlepszej dostępne są duże, skórzane fotele i bezpłatnie: kawa, woda i sok. Do tego przewoźnik chwali się niskimi cenami przekąsek. Za kawałek ciasta zapłacimy tylko 2 zł, za zupę 7 zł, a za spaghetti 12,5 zł. W składach nie będzie jednak wagonów restauracyjnych. Posiłki będą dostarczane przez obsługę składu pasażerowi. Teraz bez żadnych promocji za przejazd na trasie Kraków – Warszawa trzeba zapłacić od niecałych 60 zł w najtańszej klasie do ok. 100 zł w klasie business. Szef spółki RegioJet Radim Jančura mówi, że chce konkurować przede wszystkim ze składami pendolino PKP Intercity. Czas przejazdu ma być porównywalny. Podróż z czeską firmą będzie jednak także nieco tańsza niż pociągami ekonomicznymi PKP Intercity (kategorii IC i TLK). Przy okazji będzie jednak znacznie krótsza, bo w odróżnieniu od tych ostatnich RegioJet na trasie między dużymi miastami nie zatrzyma się w tych mniejszych – np. w Koninie, Iławie czy Malborku.
Będzie wojna cenowa na torach?
Karol Trammer z dwumiesięcznika „Z Biegiem Szyn” nie wyklucza, że ofensywa grudniowa Czechów może się skończyć prawdziwą wojną cenową między przewoźnikami. Warto przy okazji zauważyć, że ceny biletów kolejowych w Polsce nie są teraz wysokie. Pod koniec rządów PiS spółka PKP Intercity wycofała się pod naciskiem polityków z szykowanej podwyżki.
Wiceminister infrastruktury Piotr Malepszak powiedział, że pojawienie się Czechów na torach nie będzie zagrożeniem dla PKP Intercity, bo będą obsługiwać stosunkowo nieduże przewozy, tylko kilka procent tego, co obsługuje nasz przewoźnik. Inni zwracają jednak uwagę, że konkurencja wchodzi na najbardziej dochodowe trasy. Według informacji DGP w PKP Intercity niektórzy boją się, że wejście zagranicznego przewoźnika spowoduje ogromne spadki przychodów. Z drugiej strony państwowy przewoźnik każdego roku dostaje ogromne dotacje do tzw. przewozów użyteczności publicznej, które w kolejnych latach sięgną 3 mld zł rocznie. Od 2030 r. resort infrastruktury będzie zaś musiał w przetargach szukać przewoźników, którzy obsłużą ten segment. ©℗