Niespełna rok po nieudanej próbie zamachu stanu w Turcji, o którą Ankara oskarża żyjącego w USA islamskiego kaznodzieję Fethullaha Gulena, władze tureckie zagroziły pozbawieniem go obywatelstwa. Grozi to także innym poszukiwanym, w sumie 130 osobom.

Gulen znalazł się na opublikowanej w poniedziałek przez MSW liście przebywających za granicą 130 Turków, którym zarzuca się ciężkie przestępstwa. Osobom tym dano trzy miesiące na oddanie się w ręce tureckich władz. Jeśli tego nie zrobią, mają zostać pozbawione obywatelstwa.

Na liście jest m.in. dwóch deputowanych prokurdyjskiej Ludowej Partii Demokratycznej (HDP), którym Ankara zarzuca powiązania z zakazaną, uważaną za organizację terrorystyczną Partią Pracujących Kurdystanu (PKK).

Agencja dpa odnotowuje, że możliwość pozbawienia obywatelstwa w przypadku przebywających za granicą podejrzanych o ciężkie przestępstwa wprowadzono w styczniu, dekretem wydanym na mocy przepisów o stanie wyjątkowym ogłoszonym po próbie zamachu stanu z 15 lipca 2016 roku. Ciężkie przestępstwa, objęte tym dekretem, to m.in. próba obalenia władz oraz podżeganie narodu do zbrojnego powstania.

Masowe aresztowania zwolenników Gulena i innych krytyków tureckich władz po nieudanej próbie puczu sprawiły, że wielu Turków uciekło za granicę. Aresztowano 50 tys. ludzi pod zarzutem powiązań z organizacjami terrorystycznymi, a 150 tys. zwolniono z pracy, w tym wielu wojskowych, policjantów, nauczycieli i urzędników państwowych. Zdaniem opozycji miało to obezwładnić politycznych przeciwników prezydenta Recepa Tayyipa Erdogana.

Dpa zwraca uwagę, że turecka konstytucja umożliwia pozbawienie obywatelstwa kogoś, kto "dopuścił się czynu nie do pogodzenia z lojalnością wobec ojczyzny".