Klub Nowoczesnej złożył wniosek, aby na najbliższym posiedzeniu Sejmu rząd przedstawił informację ws. śmierci Igora Stachowiaka; poprze także wniosek PO o powołanie komisji śledczej w tej sprawie - poinformował w poniedziałek poseł Adam Szłapka.

Politycy Nowoczesnej odnieśli się na poniedziałkowej konferencji prasowej w Sejmie do sprawy 25-letniego Igora Stachowiaka, który został w połowie maja ubiegłego roku zatrzymany na wrocławskim rynku; policja poszukiwała go za oszustwa.

Według funkcjonariuszy, mężczyzna był agresywny i dlatego musieli użyć paralizatora. Po przewiezieniu na komisariat stracił przytomność i pomimo reanimacji zmarł. Sprawa wróciła po wyemitowaniu sobotniego reportażu w TVN24, gdzie m.in. pokazano zapis z kamery paralizatora, którego kilkakrotnie użyto wobec mężczyzny.

"Życie w państwie PiS jest niebezpieczne dla obywateli. Jesteśmy wstrząśnięci tym, co wydarzyło się rok temu na wrocławskim komisariacie" - mówiła posłanka Nowoczesnej Kamila Gasiuk-Pihowicz. Według niej nie rozwiązanie od roku sprawy śmierci Stachowiaka świadczy o "nieudolności i kompromitacji szefostwa prokuratury".

"Ta śmierć była zadane w okolicznościach brutalnych, bestialskich i to przez osoby, które są powołane do tego, żeby stać na straży naszego bezpieczeństwa. To, co widzimy w dziennikarskim reportażu, to są tortury" - podkreśliła Gasiuk-Pihowicz.

Jak oceniła, ta sprawa to "kompromitacja" ministra sprawiedliwości, prokuratora generalnego Zbigniewa Ziobry. "To dowód na to, że prokuratura po czystkach przeprowadzonych przez ministra Ziobrę, po upartyjnieniu, po przejęciu, po prostu nie działa w sposób efektywny" - powiedziała posłanka.

"Jak podkreślają karniści, ta sprawa jest dosyć prosta. Mamy ofiarę, mamy podejrzanych, mamy dowód w postaci nagrania z paralizatora, więc pojawia się pytanie skąd rok na rozwiązanie takiej sprawy" - pytała Gasiuk-Pihowicz. "Czy my mamy rzeczywiście do czynienia z wyjaśnianiem tej sprawy, czy z jej tuszowaniem?" - dodała.

Posłanka zastanawiała się również, dlaczego kluczowe ustalenia dotyczące tej sprawy, dokonywane są przez dziennikarzy, a nie przez instytucje do tego powołane. "Ta sprawa pokazuje, jak bardzo niekompetentnych mamy ministrów" - stwierdziła. Poza ministrem Ziobrą wskazała też na szefa MSWiA Mariusza Błaszczaka.

Poseł Adam Szłapka przypomniał, że Nowoczesna przygotowała w lutym wniosek o odwołanie szefa MSWiA. Powiedział, że do zarzutów, które pojawiły się wtedy, że nie panuje nad bezpieczeństwem w kraju, Nowoczesna dopisuje teraz sprawę Stachowiaka.

"Z całą pewnością minister Błaszczak powinien ponieść natychmiast odpowiedzialność polityczną - jest odpowiedzialny za te zaniedbania" - wskazał Szłapka. Zaapelował do klubów parlamentarnych o podpisywanie się pod wnioskiem swojego ugrupowania. Zgodnie z konstytucją wniosek o odwołanie ministra może zostać złożony przez co najmniej 69 posłów. Sejm odwołuje ministra większością ustawowej liczby posłów.

"Jesteśmy, jako ludzie wstrząśnięci tą sprawą. Obywatel Rzeczpospolitej Polskiej był przez funkcjonariuszy państwa torturowany. Nie zagrażał niczyjemu bezpieczeństwu - był obezwładniony, skuty kajdankami" - zauważył Szłapka. "Takie rzeczy działy się w poprzednich latach na Ukrainie Janukowycza. W demokratycznym państwie tego typu sytuacja doprowadza do bardzo poważnych kryzysów rządowych" - dodał poseł.

Przekonywał, że gdyby Błaszczak był "człowiekiem honoru, to od razu - po ujawnieniu tej informacji - podałby się do dymisji". "Ale nie podał się do dymisji, w związku z tym premier Beata Szydło powinna go - tego samego dnia, gdy tylko informacje się pojawiły - z hukiem wyrzucić z tego rządu" - stwierdził Szłapka. Według niego zdymisjonowany powinien zostać również wiceszef MSWiA Jarosław Zieliński oraz komendant główny policji nadinsp. Jarosław Szymczyk.

Nowoczesna złożyła wniosek o informację rządu ws. śmierci Stachowiaka na najbliższym posiedzeniu Sejmu - dodał poseł; poprze również wniosek PO o powołanie komisji śledczej w tej sprawie.

Sprawę wyjaśnia prokuratura w Poznaniu - śledczy mają ustalić nie tylko przyczynę śmierci mężczyzny, ale i dokładny przebieg zdarzeń. Oczekuje ona m.in. na opinię biegłych z wyspecjalizowanego laboratorium kryminalistycznego, która ma dać odpowiedź, czy wobec Stachowiaka obok chwytów obezwładniających, kajdanek i paralizatora stosowano inne środki określone w ustawie o środkach przymusu bezpośredniego. Dopiero wtedy będzie możliwe podjęcie decyzji o ewentualnych zarzutach dla kogokolwiek. (PAP)