Wściekły atak nienawiści wobec osób, które uczestniczyły w uroczystościach z okazji miesięcznicy katastrofy smoleńskiej, jest rzeczą niebywałą i niespotykaną - powiedziała w czwartek premier Beata Szydło.

Premier była pytana na konferencji prasowej o ocenę wydarzeń w środę w czasie miesięcznicy katastrofy smoleńskiej na Krakowskim Przedmieściu. Szef MSWiA Mariusz Błaszczak powiedział w czwartek w Sejmie, że grupa ludzi "chorych z nienawiści" próbowała w środę zablokować uroczystości, związane z upamiętnieniem ofiar katastrofy smoleńskiej. Jak poinformował, cztery osoby zostały zatrzymane.

"Musimy sobie odpowiedzieć wszyscy, czy chcemy żyć w państwie wolnym, czy chcemy żyć w państwie nienawiści, bo to co wydarzyło się we środę w czasie miesięcznicy, kiedy przyszli ludzie, którzy chcieli się pomodlić, wspomnieć ofiary katastrofy smoleńskiej, wyszli z kościoła i jak co miesiąc, spokojnie w modlitewnym marszu pod Pałac Prezydencki, ten wściekły atak nienawiści wobec tych osób, jest rzeczą niebywałą, niespotykaną"- powiedziała szefowa rządu.

Dodała, że "trzeba wreszcie, aby przyszło opamiętanie". "Jeżeli ta nienawiść, będzie tak nakręcana, to rzeczywiście myślę, że niedługo będziemy musieli bardzo wyraźnie zadawać pytania, czy chcemy żyć w państwie wolności, czy w państwie nienawiści" - powiedziała premier.

"Polski rząd robi wszystko, aby Polacy mieli zapewnione bezpieczeństwo i wolność, to jest naszym zadaniem" - zadeklarowała Szydło.

Jak dodała, każdy w wolnym kraju ma prawo manifestować i modlić się. "Nie ma w tym żadnych nadzwyczajnych zdarzeń. Nagle oto ludzie, którzy mają czyste intencje, chcą przyjść, upamiętnić, tych którzy zginęli, są brutalnie atakowani. To rzecz niebywała" - podkreśliła premier.