Premier Japonii Shinzo Abe oświadczył na konferencji prasowej, że jego rząd popiera amerykański atak w Syrii. Zadeklarował, że Japonia wspiera działania USA przeciwko broni chemicznej i rozumie, że celem ataku było niedopuszczenie do pogorszenia sytuacji.

Abe po specjalnie zwołanym posiedzeniu Krajowej Rady Bezpieczeństwa oświadczył, iż Japonia popiera amerykańskie działania mające na celu niedopuszczenie do rozprzestrzeniania broni chemicznej.

Dodał, że jego kraj "bardzo docenia" starania administracji prezydenta USA Donalda Trumpa w celu utrzymania światowego pokoju w czasach, gdy "zagrożenie ze strony broni masowego rażenia wzrasta coraz bardziej także w rejonie Azji Wschodniej".

Wcześniej japoński minister spraw zagranicznych Fumio Kishida informował, że "Japonia jest w ścisłym kontakcie z USA", weryfikując informacje na temat amerykańskiego ataku.

Rząd zwołał posiedzenie Krajowej Rady Bezpieczeństwa w celu omówienia sytaucji związanej z ostrzałem syryjskiej bazy przez Stany Zjednoczone.

Siły USA w nocy z czwartku na piątek przeprowadziły atak z użyciem 59 pocisków samosterujących Tomahawk na syryjską bazę lotniczą Szajrat w prowincji Hims w środkowej części kraju. Była to odpowiedź na wtorkowy atak chemiczny na opanowaną przez rebeliantów miejscowość Chan Szajchun, o który Stany Zjednoczone oskarżyły reżim prezydenta Syrii Baszara el-Asada. W ataku chemicznym zginęło 86 osób, w tym 30 dzieci.