To rozwiązanie mieści się w polskim porządku prawnym - podkreślił wiceminister sprawiedliwości Patryk Jaki w czwartkowej debacie Senatu nad ustawą powołującą Komisję Weryfikacyjną ds. dzikiej reprywatyzacji w stolicy. „Państwo polskie nie może być bezbronne i bezradne" - zaznaczył.

Sejm 10 lutego uchwalił ustawę o "szczególnych zasadach usuwania skutków prawnych decyzji reprywatyzacyjnych dotyczących nieruchomości warszawskich, wydanych z naruszeniem prawa". Przewiduje ona powołanie komisji weryfikacyjnej ds. warszawskiej reprywatyzacji. W skład komisji wchodzi powoływany przez premiera przewodniczący oraz ośmiu członków powoływanych i odwoływanych przez Sejm.

Według Jakiego, cała dyskusja dotyczy w istocie relacji państwo kontra zorganizowana grupa przestępcza, która „rościła sobie prawo do wyjątkowego okradania obywateli”. Przypomniał, że ws. reprywatyzacji zdarzały się przypadki ustanawiania przez sądy kuratorów „na 140-letnie osoby”; ktoś inny kupował numizmaty II RP, po czym twierdził, że jest właścicielem ówczesnej firmy i należy mu się jej dawna nieruchomość. „Doszło nawet do brutalnego morderstwa i organy państwa twierdziły, zresztą wbrew wszystkim faktom, że to było samobójstwo” - dodał. wiceminister.

„Państwo polskie nie może być bezbronne i bezradne; stąd ten projekt” - podkreślił Jaki. Według niego, dla powołania tej komisji weryfikacyjnej nie ma alternatywy, jeśli państwo nie chce przegrać z przestępcami. "Powinniśmy schować do kieszeni swoje ewentualne problemy polityczne, które mogą wynikać z tego dla konkretnego środowiska" - oświadczył wiceminister.

Zaznaczył, że od czasu przedstawienia projektu nie było żadnego kolejnego skandalu reprywatyzacyjnego w stolicy, bo „ludzie za to odpowiedzialni zaczęli się bać”.

Zwrócił uwagę, że członkowie komisji weryfikacyjnej będą podlegali dużej presji. "Dlatego będą mieli status wysokich urzędników, nad którymi nikt nie miał władzy zwierzchniej" - powiedział Jaki. Podkreślił, że także temu służyć będzie ich immunitet - "by nie czuli się zastraszani przez państwo, ktokolwiek by rządził". Zapewnił, że nie będą oni odwoływalni przy ewentualnej zmianie rządu. Poparł poprawkę zgłoszoną przez senackie komisje, aby członkowie komisji mieli rangę sekretarzy stanu, ale nie w Ministerstwie Sprawiedliwości.

Jaki jest optymistą, jeśli chodzi o czas trwania danego postępowania przed komisją weryfikacyjną, którą "obowiązują terminy z Kodeksu postępowania administracyjnego". "To jedna z najszybszych ścieżek w polskim prawie" - zaznaczył. "W porównaniu do sądów powszechnych, to jest stosunkowo niedługi okres" - dodał.

Wiceminister wyraził opinię, że najtrudniejsze dla komisji weryfikacyjnej będą sprawy, w których "grupa cwaniaków" już odsprzedała nieruchomość, którą "odzyskała". "Ale będzie można wyegzekwować odpowiedzialność finansową od osoby, która na tym zarobiła" - dodał Jaki. Nie był w stanie podać szacunków, ilu ludziom pomogą działania komisji. "Zrobimy wszystko, by była ona jak największa" - zapowiedział.

Jaki podkreślił, że komisja weryfikacyjna nie będzie mogła koncentrować się na osobach, które nabyły zreprywatyzowane nieruchomości w dobrej wierze. Dodał, że komisja, jeśli nie będzie mogła oddać nieruchomości, będzie miała prawo przyznać rekompensatę dla poszkodowanych, w tym także - gdy padli oni ofiarą nielegalnych działań kogoś, kto nieruchomość odzyskał zgodnie z prawem.

Jaki poinformował, że obecnie trwa ok. 128 postępowań prokuratorskich w sprawie dzikiej reprywatyzacji w stolicy. "Mamy aresztowania uznane przez sądy" - podkreślił. "Mieszkańcy Warszawy czekają nie tylko na skazanie winnych, ale też na zmianę decyzji administracyjnych" - dodał wiceminister.

"Ustawa reprywatyzacyjna nie rozwiązałaby problemów, o których tu mówimy" - ocenił Jaki, odpowiadając na pytanie o ewentualne plany całościowego uregulowania kwestii zwrotu własności odebranej przez system komunistyczny.