PRAWO
Poseł PO Michał Szczerba, wykluczony 16 grudnia z obrad Sejmu, uważa, że jest ofiarą bezprawia. Złożył skargę do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka, w której zarzucił polskim władzom ograniczenie jego prawa do wolności wypowiedzi.
– Do naruszenia doszło na skutek wadliwego i nieuzasadnionego podjęcia przez marszałka Sejmu RP decyzji o wykluczeniu mnie z obrad. Odebrano mi możliwość wykonywania mandatu poselskiego i reprezentowania moich wyborców – tłumaczył wczoraj Szczerba na konferencji prasowej.
Jak przyznają eksperci, poseł ma duże szanse na przekonanie trybunału do swoich racji. – Wypowiedzi o charakterze politycznym, zwłaszcza padające w parlamencie, podlegają bardzo rygorystycznej kontroli Strasburga. Ingerencja w wolność wypowiedzi w takich przypadkach jest dopuszczalna wyjątkowo – uważa prof. Ireneusz Kamiński z PAN, pełnomocnik w wielu sprawach przed ETPC.
W przeszłości trybunał rozpatrywał już sprawy inicjowane przez parlamentarzystów. Jedna z najgłośniejszych dotyczyła grupy posłów węgierskich ukaranych grzywną za wywieszanie na sali posiedzeń banerów krytykujących partię rządzącą. W ubiegłym roku ETPC stwierdził, że kara ta była nieproporcjonalna do przewinienia i stwierdził naruszenie konwencji (na rzecz każdego z posłów zasądził po kilkaset euro w ramach zadośćuczynienia).
To, czy Strasburg przyjmie ją do rozpatrzenia, w dużej mierze będzie zależało od wykazania, że wyczerpane zostały już wszystkie ścieżki krajowe. A jak podkreślają eksperci, wcale nie jest takie oczywiste, czy od decyzji podjętych na podstawie regulaminu Sejmu można się w praktyce skutecznie odwołać.
– Można by w takiej sytuacji próbować wnieść do sądu powszechnego powództwo o ustalenie, że posłowi przysługiwało określone prawo. Będzie to jednak tylko środek pośredni i trudno przewidzieć, jakie rozstrzygnięcie podjąłby sąd – zastanawia się prof. Hubert Izdebski, dyrektor Instytutu Prawa na Uniwersytecie SWPS. ⒸⓅ