Przedstawiciele strefy euro, Międzynarodowego Funduszu Walutowego, Komisji Europejskiej oraz rządu Grecji spotkali się w piątek w Brukseli, by rozmawiać o działaniach oszczędnościowych, jakie powinny podjąć Ateny, aby umożliwić wypłatę kolejnej transzy pomocy.

Według źródeł, na które powołuje się Reuters, MFW porozumiał się z przedstawicielami strefy euro co do wymogów oszczędnościowych, jakie mają być stawiane Grecji.

Wspólne stanowisko w tej sprawie byłoby przełomem, bo do tej pory Fundusz i euroland nie mogły porozumieć się w sprawie reform i ścieżki fiskalnej, jaką ma podążać Grecja. Euroland chciał mocniejszego zaciskania pasa i wypracowania nadwyżki pierwotnej budżetu - czyli bez kosztów obsługi długu - na poziomie 3,5 proc. w 2018 i później. Z kolei waszyngtońska instytucja wskazywała, że bez umorzenia części długów Grecja nie będzie w stanie unieść ciężaru zadłużenia, a jej nadwyżka pierwotna może wynieść 1,5 proc. PKB.

Źródła unijne przekazywały w piątek, że pożyczkodawcy będą chcieli, by Grecja zobowiązała się do przeprowadzenia reform o wartości 1,8 mld euro w 2018 r. i działań o takiej samej wadze później. Chodzi m.in. o poszerzenie bazy podatkowej, a także kolejne cięcia w emeryturach. Reuters pisze, powołując się na doniesienia z Aten, że sumy te odpowiadają 1 proc. PKB w 2018 roku i kolejnemu procentowi później.

Będący pod presją społeczną rząd Aleksisa Ciprasa do tej pory odmawiał zgody na nowe kroki oszczędnościowe, co powodowało klincz w rozmowach z pożyczkodawcami. Od początku kryzysu w 2010 r. greckie emerytury były obniżane już 11 razy, a rządząca obecnie w Grecji Syriza szła do wyborów z hasłem zerwania z polityką oszczędności i renegocjowania warunków pomocy.

Jednak zbliżająca się seria wyborów w kilku krajach europejskich powoduje, że jeśli do porozumienia nie dojdzie teraz, w kolejnych miesiącach może być o nie znacznie trudniej. W marcu do urn pójdą Holendrzy, w kwietniu i maju Francuzi, a we wrześniu Niemcy. Tymczasem Grecja w ciągu najbliższych kilku miesięcy będzie potrzebowała kolejnej transzy środków z wynoszącego 86 mld euro pakietu pomocowego, aby spłacić pożyczki.

Szef eurogrupy Jeroen Dijsselbloem uspokajał w piątek w Hadze, że sytuacja nie jest krytyczna i nie ma mowy, by doszło do kolejnego kryzysu z Grecją w centrum. "Następna duża spłata, jakiej Grecja musi dokonać, przewidziana jest w lecie" - tłumaczył. W lipcu rząd w Atenach musi przelać swoim wierzycielom 7,5 mld euro.

Dijsselbloem podkreślił, że na razie nie ma mowy o redukcji długu. Kredytodawcy Grecji ze strefy euro, z Niemcami na czele, chcą rozmawiać o jakiejś formie długoterminowej restrukturyzacji zadłużenia dopiero po zakończeniu programu pomocowego w 2018 r.

Jeśli na piątkowym spotkaniu dojdzie do przełomu i Grecja przyjmie odpowiednie ustawy, spotykający się 20 lutego ministrowie finansów państw strefy euro mogliby dać zielone światło dla wypłacenia jej kolejnych środków.

Z Brukseli Krzysztof Strzępka (PAP)