Ponad dwie trzecie pracowników zabrzańskiej kopalni Makoszowy, która z końcem ubiegłego roku zakończyła wydobycie węgla, pracuje już w innych kopalniach. Na przeniesienie czeka jeszcze ponad 120 osób, natomiast niespełna 300 będzie pracować przy likwidacji zakładu.

Ministerstwo Energii i Spółka Restrukturyzacji Kopalń (SRK), do której należy zabrzańska kopalnia, zagwarantowały pracę wszystkim zatrudnionym dotąd w Makoszowach. W środę spółka podsumowała dotychczasowy proces alokacji pracowników, którzy podjęli pracę w kopalniach Jastrzębskiej Spółki Węglowej, Polskiej Grupy Górniczej oraz należącej do Węglokoksu kopalni Bobrek-Piekary.

Jak poinformował dyrektor ds. pracowniczych kopalni Makoszowy Andrzej Nowak, do końca stycznia z kopalni odeszło 872 pracowników, w tym 729 robotników i 143 osoby zatrudnione w administracji. Najwięcej - 567 osób - podjęło pracę w Jastrzębskiej Spółce Węglowej, do której należy kopalnia Knurów-Szczygłowice. Do kopalń Polskiej Grupy Górniczej - głównie różnych części kopalni Ruda - przeszło 297 osób.

W lutym w kopalni Makoszowy pozostało 410 pracowników, z których 288 jest potrzebnych do prawidłowego prowadzenia procesów likwidacyjnych. SRK przygotowała i złożyła w Ministerstwie Energii plan likwidacji kopalni, wraz z harmonogramem realizacji oraz prognozowanymi kosztami. Szczegóły mają być przedstawione po zatwierdzeniu dokumentu przez kierownictwo resortu.

Według informacji SRK, kolejnych 72 pracowników kopalni Makoszowy decyzję dotyczącą swej zawodowej przyszłości podejmie w najbliższym czasie. "Przejdą do JSW, PGG lub Węglokoksu, ewentualnie skorzystają z urlopu górniczego bądź z uprawnień emerytalnych" - wyjaśnił rzecznik SRK Witold Jajszczok.

Wśród tematów środowej dyskusji z udziałem m.in. związkowców z kopalni Makoszowy była przyszłość zawodowa pozostałych 50 osób (32 robotników i 18 pracowników administracji), które dotąd nie wybrały nowego miejsca pracy. "Osoby te obejmują oczywiście wielokrotnie wcześniej składane gwarancje zatrudnienia" - zapewnił rzecznik.

Przynosząca straty kopalnia Makoszowy w połowie 2015 r. trafiła do SRK. Próby pozyskania inwestora dla zakładu nie powiodły się. Kopalnia korzystała z budżetowych dopłat do strat produkcyjnych, możliwych wyłącznie w SRK. Zgodnie z decyzją Komisji Europejskiej, która w listopadzie zeszłego roku notyfikowała program pomocowy dla polskiego górnictwa, zakład mógł korzystać z dopłat jedynie do końca 2016 r. Wobec braku perspektyw rentownej działalności, w grudniu kopalnia wstrzymała wydobycie, a z początkiem stycznia rozpoczęła się jej likwidacja. Decyzję o zamknięciu zakładu oprotestowały działające w nim związki zawodowe. (PAP)