W ciągu dwóch tygodni może zostać złożone zawiadomienie do prokuratury o możliwości popełnienia przestępstwa przez prokuratorów prowadzących sprawę Amber Gold - poinformowała w środę szefowa sejmowej komisji śledczej ds. Amber Gold Małgorzata Wassermann (PiS).

Wassermann 11 stycznia przekazała, że komisja zdecydowała o złożeniu dwóch zawiadomień o możliwości popełnienia przestępstwa przez prokuratorów prowadzących sprawę Amber Gold; chodzi o prok. Barbarę Kijanko i prok. Hannę Borkowską.

W czwartek Wassermann powiedziała, że został rozesłany do posłów z komisji projekt zawiadomienia dotyczący prok. Kijanko.

"Rozesłane jest zawiadomienie do posłów, celem naniesienia swoich ewentualnych uwag i poprawek, do piątku posłowie mają zgłaszać swoje uwagi. Jeśli uwag nie będzie, od poniedziałku będzie ono wystawione do podpisu, bo wszyscy członkowie mieli się podpisać. Myślę, że do dwóch tygodni będzie złożone" - powiedziała Wassermann.

Dodała, że projekt zawiadomienia dot. Borkowskiej ma trafić do posłów w najbliższych dniach. Będzie to, jak podkreśliła, osobne zawiadomienie, ale może być tak, że oba zawiadomienia zostaną złożone w tym samym czasie, do dwóch tygodni.

Wassermann wyjaśniała 11 stycznia, że zawiadomienie ws. prok. Kijanko będzie dotyczyło tego, jak było prowadzone przez nią postępowanie ws. Amber Gold w okresie grudzień 2009 r. - czerwiec 2012 r.

Kijanko była prokuratorem referentem prowadzącym sprawę Amber Gold w pierwszej fazie postępowania, po zawiadomieniu Komisji Nadzoru Finansowego pod koniec 2009 r. Miała być też pierwszym świadkiem przesłuchanym przez komisję śledczą. Przedstawiła jednak zaświadczenie lekarskie, z którego wynikało, że nie może się stawić na przesłuchaniu.

Z kolei drugie zawiadomienie, tłumaczyła wówczas Wassermann, ma dotyczyć zachowania prokurator Borkowskiej, która w Prokuraturze Okręgowej w Gdańsku odpowiadała za nadzór nad Prokuraturą Rejonową we Wrzeszczu.

Wassermann wskazywała, że powodem wniesienia tego zawiadomienia jest m.in. kwestia przetrzymanego pisma ws. odwieszenia postępowania dot. Amber Gold, które, choć miało trafić do prokuratury we Wrzeszczu już w styczniu 2012 r., trafiło tam dopiero w kwietniu.

Amber Gold powstała na początku 2009 r. i miała inwestować w złoto i inne kruszce. Klientów kusiła wysokim oprocentowaniem inwestycji - od 6 do nawet 16,5 proc. w skali roku - które znacznie przewyższało oprocentowanie lokat bankowych. 13 sierpnia 2012 r. Amber Gold ogłosiła likwidację, tysiącom swoich klientów nie wypłaciła powierzonych jej pieniędzy i odsetek od nich.

Pierwszy zarzut oszustwa znacznej wartości, wraz z wnioskiem o areszt wobec szefa Amber Gold Marcina P., Prokuratura Okręgowa w Gdańsku postawiła pod koniec sierpnia 2012 r. Jesienią 2012 r. śledztwo przeniesiono do Prokuratury Okręgowej w Łodzi, która w czerwcu 2015 r. sporządziła akt oskarżenia ws. Amber Gold.

Według łódzkich śledczych Marcin P. i jego żona oszukali w latach 2009-2012 w ramach tzw. piramidy finansowej w sumie niemal 19 tys. klientów spółki, doprowadzając ich do niekorzystnego rozporządzenia mieniem w wysokości prawie 851 mln zł. Marcin P. został oskarżony o cztery przestępstwa, a Katarzyna P. o 10. Grożą im kary do 15 lat więzienia. Proces Marcina P. i jego żony trwa od 21 marca ub.r. przed gdańskim Sądem Okręgowym.