Prezydent nakazał też wycofanie się z umowy o wolnym handlu w strefie transpacyficznej.
Zaprzysiężony w piątek prezydent Stanów Zjednoczonych Donald Trump podpisał wczoraj decyzję o wycofaniu się USA z Partnerstwa Transpacyficznego (TPP). Zawarta przed rokiem umowa miała zliberalizować handel między 12 państwami wybrzeża tego największego z oceanów (wśród sygnatariuszy nie ma Chin, które rozwijają własne gospodarcze struktury integracyjne), ale nie zdążyła wejść w życie. Dotychczas układ ratyfikowała jedynie Japonia. Trump określił swoją decyzję mianem „wielkiej sprawy dla amerykańskiego pracownika”.
Wcześniej telewizja NBC podała, że Trump zamierzał też podpisać wczoraj decyzję nakazującą przystąpienie do renegocjacji umowy o wolnym handlu z Kanadą i Meksykiem (NAFTA). Prezydent podczas kampanii wyborczej utrzymywał, że NAFTA doprowadziła do likwidacji licznych miejsc pracy w uprzemysłowionych regionach USA. Do momentu zamknięcia tego wydania DGP decyzja nie została jednak ogłoszona. Reuters podał tymczasem, że jeszcze w tym tygodniu zięć i doradca Trumpa Jared Kushner spotka się w Kanadzie ze współpracownikami premiera Justina Trudeau. NAFTA ma być jednym z tematów spotkania. Meksykanie zaś ogłosili, że są gotowi do renegocjacji, ale zastrzegli, że każda jednostronna decyzja USA spotka się z symetryczną reakcją.
Amerykański prezydent swój pierwszy roboczy tydzień w Białym Domu rozpoczął jednak od spotkania z kilkunastoma wpływowymi przemysłowcami, reprezentującymi takie firmy, jak Dell Technologies, Ford, Lockheed Martin czy Tesla. Trump obiecał im obniżenie maksymalnej stawki podatku od osób prawnych z obecnych 35 proc. do poziomu 15–20 proc. Biznesmenom jeszcze bardziej spodobała się zapowiedź masowej deregulacji. – Myślę, że możemy obciąć liczbę regulacji o 75 proc., a może i więcej – zapowiadał prezydent. – Kiedy Mark będzie chciał przyjść i postawić wielką fabrykę, dostanie zgodę bardzo szybko – dodawał, zwracając się do szefa Forda Marka Fieldsa.
– Wszystko, co wy musicie zrobić, to pozostać w kraju – przekonywał Donald Trump. Republikanin już podczas kampanii wyborczej zapowiadał walkę o sprowadzenie z powrotem do USA fabryk zbudowanych przez amerykańskie koncerny za granicą. I jeszcze przed zaprzysiężeniem odnotował w tej materii pierwsze sukcesy. Na początku roku Ford ogłosił, że zamiast budować zakłady w Meksyku, zainwestuje 700 mln dol. w fabrykę we Flat Rock w stanie Michigan.