Z apelem o zgłoszenie poprawek do budżetu, które miały być przedmiotem debaty w Sejmie, zwrócił się w środę do senatorów PiS lider Nowoczesnej Ryszard Petru. Przyznał jednocześnie, że rozmawia w sprawie zażegnania sporu w parlamencie także z politykami PiS.

Na briefingu prasowym w Sejmie przewodniczący Nowoczesnej zwrócił uwagę, że w środę mija ostatni dzień prac nad budżetem w komisjach senackich. "To jest najbardziej właściwy moment, aby senatorowie PiS zgłosili te poprawki, które miały być przedmiotem debaty parlamentarnej" - podkreślił.

"Gdyby te poprawki zostały zgłoszone, byłaby możliwość na kolejnym posiedzeniu Sejmu, które ma się odbyć 11 stycznia, aby rozpatrzyć te poprawki i odbyć debatę budżetową. Oczekiwałbym takiego gestu. To byłby gest, który pokazywałby, że ze strony PiS-u istnieje chęć porozumienia, albo inaczej - wyjścia z tej sytuacji kryzysu państwa" - zaznaczył Petru.

Jak dodał sprawa jest pilna, ponieważ "możliwości jakiegokolwiek porozumienia" w sprawie grudniowych głosowań w Sali Kolumnowej zostaną ograniczone po święcie Trzech Króli.

Pytany, czy jeśli senatorowie PiS zgłoszą poprawki do budżetu na 2017 r., posłowie Nowoczesnej odstąpią od protestu na sali plenarnej Sejmu, Petru odpowiedział, że nie wyjdą "tak długo, jak nie będzie porozumienia". Podkreślił jednak, że odbiorą to "jako dobry gest" i są skłonni "od razu siąść do rozmów". Dopytywany, czy politycy Nowoczesnej wezmą udział w ewentualnych głosowaniach w Sali Kolumnowej na najbliższym posiedzeniu Sejmu, powiedział, że o decyzjach w tej sprawie będzie informował 11 stycznia.

Pytany przez dziennikarzy, czy spotykał się w sprawie swojej propozycji zażegnania kryzysu parlamentarnego z politykami PiS, podkreślił, że jest z nimi "w kontakcie". Petru nie chciał jednak podać szczegółów prowadzonych rozmów.

Dopytywany, czy o jego rozmowach z przedstawicielami partii rządzącej wie Platforma Obywatelska, zapewnił, że jest "w kontakcie ze wszystkimi" oraz, że "wszyscy wszystko wiedzą".

"Jak ja rozmawiam z kimś przez telefon - z Polski czy z zagranicy - to nie muszę już, nie jestem w stanie o każdym telefonie informować, natomiast mogę powiedzieć państwu tylko tyle, że wszyscy wszystko wiedzą" - zapewnił Petru.

Lider Nowoczesnej był też pytany, czy "przekonują go" oświadczenia składane przez posłów dotyczące uczestnictwa w grudniowych głosowaniach w Sali Kolumnowej.

"Przydałyby się nagrania z kamery. W Stanach Zjednoczonych jest zwykle tak, że ktoś poświadcza, że nie handluje narkotykami, a potem jak się okaże, że handlował, to jest właśnie przyczyna, żeby go skazać. Jeżeli ktoś deklaruje, że głosował, a potem zobaczymy, że nie głosował, to jest akurat dobry argument do tego, żeby zrzekł się immunitetu" - podkreślił Petru. Dodał, że tacy posłowie powinni "honorowo zrezygnować z bycia posłami".

"Dowód jest po drugiej stronie. Przyznacie państwo, że jeżeli są nagrania, a ich nie można zobaczyć, no to sprawa zaczyna być coraz bardziej podejrzana" - ocenił Petru. "Oczekuję od marszałka Sejmu Marka Kuchcińskiego twardej, męskiej decyzji: panie marszałku, pokaż pan nagranie" - zaapelował szef Nowoczesnej.

Od 16 grudnia w sali plenarnej Sejmu przebywają posłowie opozycji - PO i Nowoczesnej - którzy rozpoczęli wtedy protest wobec wykluczenia z obrad posła PO Michała Szczerby i wobec projektowanych zmian w zasadach pracy dziennikarzy w Sejmie, domagając się zachowania jej dotychczasowych reguł. Marszałek Sejmu Marek Kuchciński wznowił obrady w Sali Kolumnowej, gdzie przeprowadzono głosowania m.in. nad ustawą budżetową na 2017 r.

Opozycja uważa, że głosowania w Sali Kolumnowej były nielegalne, m.in. z powodu braku kworum. Marszałek Sejmu zapewnił, że w głosowaniach 16. grudnia brała udział wymagana w konstytucji liczba posłów oraz, że każdy z posłów mógł wejść do Sali Kolumnowej głównym wejściem i brać udział w każdym głosowaniu.